Głos, który pod wpływem emocji brzmiał jak głos dorastającego chłopca, wprowadzał w błąd. Pacjent, który przed chwilą rozwalił drzwi, a potem próbował uciec, nie był młodzieńcem, tylko dorosłym mężczyzną.
Pod pamiętającym z pewnością lata komuny trzepakiem leżał martwy kot. Nad zwiniętym w kłębek ciałkiem latały muchy, a kilka metrów dalej, na pozbawionej oparcia ławeczce siedziało dwóch niechlujnych mężczyzn. Zwłoki kota nie zepsuły im apetytu. Raczyli się winem, przekazując sobie prawie już opróżnioną butelką.
W salonie obok książek i starych mebli, było jeszcze coś, co od zawsze go fascynowało. Galeria starych fotografii, na których uwieczniono przodków.
Alkoholików mamy na placówkach tylu, że już dawno przestałem liczyć. Czasem mam wrażenie, że cała ta nasza służba dyplomatyczna jest ciągle pijana.
Jednym z objawów rozwijającej się choroby psychicznej są myśli samobójcze. Na początku są subtelne, własna śmierć jawi się w nich wyłącznie jako problem teoretyczny. Z czasem jednak rozważania stają się coraz bardziej natarczywe. Przekształcają się w obsesję, a ta każe podejmować kolejne kroki.
Nikt nie jest stu procentach zdrowy psychicznie...
To nie był dobry chłopak. Dręczył koty. Życie nauczyło mnie, że ci, którzy znęcają się nad zwierzakami, są jeszcze gorsi od tych, którzy znęcają się nad bliźnimi.
Mieszkanie miało dwa pokoje, ale mimo wysokich sufitów odniosła wrażenie, że jest strasznie ciasne. Gdy była mała, wydawało jej się pałacem, teraz jednak bardziej kojarzyło się z psią budą.
- Proszę mówić. On prawie zawsze ma zamknięte oczy. Twierdzi, że już się napatrzył.
- Na to miejsce?
- Na ten świat. Nie spotkało go tu wiele dobrego.
- Obiad. Zrazy z ziemniakami i surówką z białej kapusty.
- Wieprzowina? Pachnie jak mięso z psa, i to trzeciej kategorii.
- Trzeciej?
- Zmielone razem z budą.
- Jesteś taki sam jak babcia. - Sobecka pogroziła mu palcem. - Ona też miała w sobie mnóstwo wiary w ludzi. Też była taka naiwna. Bo ludzie, mój drogi, są z gruntu rzeczy źli.
Głos, który pod wpływem emocji brzmiał jak głos dorastającego chłopca, wprowadzał w błąd. Pacjent, który przed chwilą rozwalił drzwi, a potem próbował uciec, nie był młodzieńcem, tylko dorosłym mężczyzną.
Książka: Odmęty śmierci
Tagi: głos, błąd, dziecko