Antygona to jedna z najważniejszych lektur szkolnych, z którymi zapoznają się uczniowie już w pierwszej klasie szkoły średniej (liceum lub technikum). Za twórcę Antygony uznaje się Sofoklesa, wybitnego tragika działającego na terenie starożytnej Grecji. Sofokles nie ograniczał się jedynie do pracy twórczej, aktywnie działając także w sferze politycznej w antycznej Grecji. Oprócz Antygony, uczniowie często poznają także inne jego dzieło – Króla Edypa.
Antygona jest dramatem antycznym, co oznacza że stworzona została z myślą o wystawianiu na scenie. Tragedia Sofoklesa zbudowana jest zgodnie z zasadą trzech jedności. W dramacie pojawia się również postać bohatera tragicznego.
Ponieważ Antygona jest dramatem, a nie utworem epickim, w dziele Sofoklesa nie znajdziemy podziału na rozdziały jak w popularnych dziś powieściach. Należy wiedzieć, że Antygona podzielona zostaje na pięć istotnych części:
1. Prolog – ta część rozpoczyna cały utwór i zapowiada go.
2. Parodos – stanowi wejście Chóru i jego pierwszy występ.
3. Epeisodion – to część, w których dochodzi do dialogów między poszczególnymi bohaterami dramatu. W Antygonie mamy do czynienie z aż pięcioma epeisodiami.
4. Stasimon – to część, w której na scenie ponownie pojawia się chór ze swoją pieśnią. W Antygonie stasimon powtarza się pięciokrotnie.
5. Exodos – ta część kończy utwór Sofoklesa. Chór podsumowuje w niej zdarzenia, które mają miejsce w dramacie.
Czas akcji Antygony zamyka się dokładnie w jedną dobę, czyli 24 godziny. Co więcej, cała akcja dzieje się w jednym miejscu: przed pałacem królewskim w Tebach. W ten sposób Sofoklesowi udaje się zrealizować już dwie z trzech zasad tragedii antycznej: zasadę jedności czasu, a także jedności miejsca. Trzecia z zasad – zasada jedności akcji – zrealizowana jest za sprawą głównego wątku: konfliktu Antygony oraz Kreona, prowadzącego do jej śmierci.
Tragedia Sofoklesa przedstawia losy tytułowej Antygony, córki Edypa, króla Teb, oraz Jokasty. Wraz ze śmiercią jej ojca, do władzy dochodzą bracia Antygony – Polinejkes oraz Eteokles. Niestety, mężczyźni nie potrafią porozumieć się co do sposobu dzielenia się władza nad krajem. Eteokles, mimo umowy, nie chce ustąpić tronu, przez co Polinejkes decyduje się na rozpoczęcie konfliktu zbrojnego z własnym bratem.
Czytaj także: Pan Tadeusz - streszczenie
Wskutek walk obaj bracia giną, a władze nad Tebami przejmuje Kreon, ich wuj. Mężczyzna rozkazuje pochować Eteokles, nie zgadza się jednak na pogrzeb Polinejkes, którego uważa za zdrajcę. To wydarzenie stanowi główny problem, z którym mierzy się Antygona. Dla bohaterki niezwykle istotne okazuje się pochowanie brata, nawet mimo sprzeciwu króla. Kiedy Kreon dowiaduje się, że Antygona sprzeciwiła się jego woli, skazuje ją na okrutną śmierć.
Już na samym początku utworu dowiadujemy się, że dramacie bierze udział dziesięciu bohaterów. Akcja dzieje się przed dworem królewskim w Tebach, a utwór rozpoczyna swoją wypowiedzią Antygona.
Antygona zwraca się do swojej siostry, Ismeny:
O ukochana siostro ma, Ismeno,
Czy ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych
Żadne za życia los nam nie oszczędza?
Antygona przekazuje swojej siostrze decyzję Kreona, który zdecydował się pochować tylko jednego z braci – Eteoklesa. Antygona zapowiada, że pogrzebie własnego brata, nawet mimo sprzeciwu Kreona:
Ismena
Więc ty zamierzasz grzebać wbrew ukazom?
Antygona
Tak! Brata mego, a dodam… i twego; Bo wiarołomstwem nie myślę się kalać.
Ismena
Niczym dla ciebie więc zakaz Kreona?
Antygona
Niczym, on nie ma nad moimi prawa
Ismena ostrzega siostrę przed jej działaniami. Wskazuje na siłę tkwiącą we władzy posiadanej przez Kreona. Antygona wskazuje, że nie może niczego nakazać swej siostrze, jednak ona sama pogrzebie brata, by móc zginąć dumnie i honorowo. Ismena prosi siostrę, by ta nikomu nie zdradzała swoich zamiarów. Antygona wręcz przeciwnie nakazuje siostrze, by głośno mówiła o jej planach.
Wkrótce na scenie pojawia się Chór. W pieśni chóru dowiadujemy się szczegółów na temat bratobójczej walki, która rozegrała się na tebańskich ziemiach.
Na męża mąż wymierzył dłoń,
Dziś w stosach lśni za zwycięstw trud
Ku Zeusa czci pobitych broń.
Ale przy jednej miasta bramie
Nie błyszczy żaden chwały łup,
Gdzie brat na brata podniósł ramię,
Tam obok trupa poległ trup.
Na scenie pojawia się Kreon. Bohater wskazuje na uzyskaną władzę i oddanie ojczyźnie. Mówi o powodach, dla których nie pozwala na pochowanie Polinika. Uważa, że był to zdrajca, który:
Zamierzał zniszczyć, i swoich rodaków
Krwią się napoić, a w pęta wziąć drugich
Kreon radzi się z Przodownikiem Chóru. W czasie swoich wypowiedzi opowiada o tym, jak wyglądać będzie władza podczas jego panowania. Jednocześnie w trakcie rozmowy Kreona z Przowodnikiem Chóru na scenie pojawia się także jeden ze Strażników. Mężczyzna jest pełen trwogi, bo do jego zadania należało przypilnowanie, by nikt nie sprzeciwił się władzy Kreona i nie pogrzebał Polinejkesa. Zapowiada, że nie przynosi dobrych wieści.
Strażnik
A więc już powiem. Trupa ktoś co tylko
Pogrzebał skrycie i wyniósł się chyłkiem;
Rzucił garść ziemi i uczcił to ciało.
Kreon
Co mówisz? Któż był tak bardzo bezczelny?
Strażnik
Tego ja nie wiem, bo żadnego znaku
Topora ani motyki nie było.
Ziemia wokoło była gładka, zwarta,
Ani w niej stopy, ni żadnej kolei,
Lecz, krótko mówiąc, sprawca znikł bez śladu
Przodownik Chóru wskazuje, że nad zmarłym opiekę roztaczają bogowie. Kreona nakazuje mu milczeć, zarzuca mu, że plecie głupoty.
Czy według ciebie bóstwa czczą zbrodniarzy?
O nie, przenigdy!
Kreon zapowiada, że sprawca pochówku ma być ujęty. W przeciwnym razie swoim własnym życiem odpowiedzą za to strażnicy. Kreon wchodzi do pałacu, Strażnik odchodzi. Kończy się Epeisodion I.
Chór wyśpiewuje pieśń, w której pochwala się siłę i zdolności człowieka. Chociaż człowiek:
Wynalazł mowę i myśli dał skrzydła,
I życie ujął w porządku prawidła,
Od mroźnych wichrów na deszcze i gromy
Zbudował sobie schroniska i domy,
Na wszystko z radą on gotów
To jednocześnie jednak nie jest w stanie uniknąć śmierci i boleśni. Pod koniec stasimonu I Przodownik Chóru dostrzega Antygonę, która pojmana została przez Strażnika.
Strażnik pojmał Antygonę i prezentuje ją przed obliczem Kreona. Władca pyta, na czym przyłapał Antygonę, a ten odpowiada, że był świadkiem próby pochówku Polinejkesa. Kreon pyta, czy zeznania Strażnika są prawdziwe. Antygona nie zaprzecza, wręcz przeciwnie – przyznaje się do czynu:
Jam to spełniła, zaprzeczać nie myślę.
Antygona jasno deklaruje, że doskonale zdawała sobie sprawę z zakazu, który wydał Kreon. Mimo tego zdecydowała się pochować brata. Kiedy władca pyta Antygonę, czy nie jest jej wstyd, ta hardo odpowiada:
Czcić swe rodzeństwo nie przynosi wstydu
Na scenie pojawia się Ismena. Kobieta nie może pozwolić, by jej ukochana siostra została ukarana. Przyznaje się do winy zamiast niej. Chce, by to na nią spadł gniew Kreona. Antygona nie pozwala jednak, by Ismena przejęła za nią karę. Ismena próbuje więc innego wybiegu – chce przekonać Kreona, by ten nie zabijał Antygony, gdyż kobieta jest narzeczoną jego własnego syna:
Ismena
Więc narzeczoną chcesz zabić ty syna?
Kreon
Są inne łany dla jego posiewu.
Ismena
Lecz on był dziwnie do niej dostrojony.
Kreon
Złymi dla synów niewiasty się brzydzę.
Pod koniec Epeisodionu straż odpowiada Antygonę i Ismenę do pałacu.
Chór w swojej pieśni wskazuje na nieszczęścia, jakie nawiedzają ród Labdakidów:
Bóle minionych pokoleń
Nie niosą ulg i wyzwoleń.
I ledwie słońce promienie rozpostrze
Ponad ostatnią odnogą rodzeństwa,
A już bóstw krwawych podcina ją ostrze,
Obłęd i szału przekleństwa
Dochodzi do rozmowy między Kreonem a jego synem, Haimonem. Haimon prosi ojca, by ten zlitował się nad Antygoną. Uprasza go o to, by usłuchał nie tylko swoich własnych myśli, ale również woli ludu. Na to nie zamierza zgadzać się Kreon:
Kreon
Więc lud mi wskaże, co ja mam zarządzać?
Haimon
Niemal jak młodzian porywczy przemawiasz.
Kreon
Sobie czy innym gwoli ja tu rządzę?
Haimon
Marne to państwo, co li panu służy.
Kreon
Czyż nie do władcy więc państwo należy?
Haimon stawia swojemu ojcu ultimatum. Mówi mu, że śmierć Antygony pociągnie za sobą kolejne śmierci. Kreon tymczasem przygotowuje plan. Nie chce, by śmierć Antygony wiązała się z realizacją klątw rzuconych na niego, dlatego ma zamiar zostawić ją na pustkowiu:
W skalistym lochu zostawię żyjącą,
Strawy przydając jej tyle, by kaźnię
Pozbawić grozy i klątwy nie ściągać
W III stasimonie Chór śpiewa pieśń, w której wychwala miłość. Przodownik Chóru zapowiada śmierć Antygony.
Antygona skarży się na swój los. Towarzyszy jej Chór. Swoje żale adresuje m.in. do mieszkańców Teb, którzy mają towarzyszyć jej w drodze do miejsca stracenia:
Miasto i męże dzierżący te grody,
Wzywam was, zwróćcie litosne swe oczy,
I wy, Teb gaje i dirkejskie wody,
Na mnie, co idę ku ciemnej pomroczy,
Nie opłakana przez przyjaciół żale,
Do niezwykłego grobowca gdzieś w skale.
Antygona żałuje, że już wkrótce czeka ją tylko ciemność. Pozbawiona jest towarzystwa przyjaciół. Zamiast wesela, czeka ją nieopłakana przez nikogo śmierć. Na scenie pojawia się także Kreon, który nakazuje jak najszybsze pozbycie się bohaterki:
Bierzcie stąd dziewkę i w ciemnym ją grobie
Zawrzyjcie zaraz, jak już nakazałem.
Tam ją zostawcie samotną, by zmarła
Albo też żywa pędziła dni marne;
Tak wobec dziewki zostaniemy bez winy,
A nie cierpimy, aby wśród nas żyła
W czwartym stasimonie utworu Sofoklesa Chór wyśpiewuje pieśń, w której wspomina o tych wszystkich, którzy zostali utraceni. Pieśń zaczyna od Danae, która – podobnie jak Antygona – zmarła w samotności zamknięta w lochu.
Chór wskazuje także na błędne decyzje władców z przeszłości:
Edonów króla Likurga też bucie,
Że hardym słowem na boga się miota,
Bakchos kamienne zgotował okucie,
Gdzie zła wykipi ochota.
Rozpoznał on tam za późno swe zbrodnie
I pożałował słów gniewu,
Chciał bo szał boski tłumić i pochodnie,
Urągał Muzom wśród śpiewu.
W epeisodionie V po raz pierwszy pojawia się w dramacie ślepy wróżbita Tyrezjasz. Czytelnicy mogą znać go m.in. z tragedii Król Edyp, gdzie również odegrał on istotną rolę. Tym razem Tyrezjasz daje radę Kreonowi. Przedstawia mu brutalne, krwawe obrazy, jakie wyłoniły się z ostatniej wróżby.
Tyrezjasz przepowiada okrutną przyszłość Kreonowi i przedstawia mu jego winę:
Wiedz więc stanowczo, że nim słońce tobie
Wielu dokona kołowych obrotów,
Płód z twoich własnych poczęty wnętrzności
Jak trupa oddasz w zamianę za trupy;
Za to, że z światła strąciłeś do nocy,
Zamknąłeś życie haniebnie w grobowcu,
A tu na ziemi zmarłe trzymasz ciało,
Które się bóstwom należy podziemnym.
Nie masz żadnego ty nad zmarłym prawa
Ni światła bogi, którym gwałt zadajesz
Kreon dowiaduje się, że za śmierć Antygony przyjdzie zapłacić mu najwyższą cenę. Utraci swojego pierworodnego syna. Przodownik Chóru radzi Kreonowi, by ten ustąpił w sprawie Antygony. Kreon decyduje się zmienić swoją decyzję.
W swojej pieśni chór zwraca się o pomoc do Dionizosa-Bakchusa:
Kiedy więc brzemię nieszczęścia nas gniecie
Pełnego cierpień i sromu,
Przybądź z Parnasu ku naszej obronie
Lub przez wyjące mórz tonie
Na scenie pojawia się Posłaniec.
W ostatniej części utworu dowiadujemy się z ust Posłańca o tragedii, która wydarzyła się w Tebach:
Haimon nie żyje, we własnej krwi broczy.
Okazuje się, że syn Kreona popełnił samobójstwo. Nagle na scenie pojawia się także Eurydyka, żona Kreona, a matka Haimona. Okazuje się, że Eurydyka podsłuchała rozmowę Haimona i Przodownika Chóru. Posłaniec tłumaczy jej dokładnie, co zaszło. Eurydyka jest zrozpaczona, wbiega do pałacu. Tymczasem na scenie pojawia się Kreon, który wnosi ciało swojego zmarłego syna. Kreon wykrzykuje:
Klnę moich myśli śmierciodajne winy,
Co zatwardziły mi serce!
Widzicie teraz wśród jasnej rodziny
Ofiary, ofiar mordercę.
Wkrótce z pałacu wychodzi posłaniec, który przynosi kolejne tragiczne wieści dla Kreona:
Nie masz już żony; syna twego matka
Właśnie na swoje targnęła się życie
Okazuje się, że Eurdyka postanowiła wbić sobie miecz między piersi:
Żelazo w własnej utopiła piersi,
Słysząc o syna opłakanym końcu
Utwór kończy się pieśnią Chóry, który przestrzega przed nadmierną pychą, która zawsze będzie karana przez bogów:
Nad szczęścia błysk, co złudą mar, najwyższy skarb – rozumu dar.
A wyzwie ten niechybny sąd,
Kto bogów lży i wali rząd.
I ześlą oni swą zemstę i kary
Na pychę słowa w człowieku,
I w klęsk odmęcie – rozumu i miary
W późnym nauczą go wieku
Król Edyp Sofoklesa (V wiek p.n.e.), jeden z największych dramatów wszech czasów, przez Arystotelesa uznany za „najpiękniejszą tragedię”, mimo...
"Elektra" - to tragedia, której założenia tkwią w micie zemsty syna na matce za krew ojca....
A ugodzony wznak na ziemię runie Ten, który w namiętnym gniewie Miasto pogrzebać chciał w ognia całunie
Z żarów twej duszy mroźne mieciesz słowa.
Więcej