Recenzja książki: Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii

Recenzuje: Vanillivi

Piękniej nie będzie

Hornstrandir to najbardziej oddalony region Fiordów Zachodnich – krainy lodu i ognia, monumentalnych klifów i zapierającej dech w piersiach przyrody. Tu, wśród wyjątkowej górskiej scenerii, opuszczonych farm i łąk pokrytych intensywnie żółtymi i fioletowymi kwiatami, schronienie znalazły lisy arktyczne i maskonury. To jedno z nielicznych w Europie miejsc, gdzie człowiek wciąż przegrywa w walce z naturą.

Na samym skraju bieguna północnego krótkie lato i ciemności panujące przez większą część roku przyczyniły się do narodzin legend o trollach i olbrzymach. W latach 50. wraz z zamknięciem amerykańskiej stacji wojskowej i osady wielorybniczej wynieśli się z okolic Hornstrandir ostatni stali mieszkańcy. Pomimo trudnych warunków klimatycznych to właśnie to miejsce zafascynowało Berenikę Lenard (ur. 1986) i Piotra Mikołajczyka (ur. 1983), którzy postanowili zgłębić jego tajemnice i opisać w reportażu Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii.

Nie jest to pierwsza książka o Islandii w dorobku obydwu autorów. Wcześniej opublikowali już wspólnie poetycką w stylu relację Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii (Wydawnictwo Otwarte, 2017 r.). Autorzy mieszkają na stałe w Reykjaviku i ich pasja realizuje się wielotorowo — razem prowadzą stronę internetową Icestory.pl i oferują organizację nieszablonowych wycieczek po Islandii i wyjazdów do innych krajów północnej Europy.

Tym bardziej pierwsze opisane w książce spotkanie rozczarowuje. Podczas swoich podróży para musiała spotkać wielu interesujących ludzi, dlaczego więc autorzy zdecydowali się rozpocząć opowieść o Islandii od przywołania rozmowy z niezbyt sympatyczną kobietą, która twierdzi, że niczego się nie dowiedzą i ze złością opowiada o tym, że czeka na kryzys finansowy, który zahamuje napływ turystów i sprawi, że puste pokoje hotelowe i guesthousy zostaną zamienione w mieszkania, gdzie spędzi emeryturę?

Dopiero w kolejnych rozdziałach możemy zrozumieć celowość tego zabiegu. Kluczowa w tym kontekście jest historia pustelnika znanego jako Gísli á Uppsölum (Gísli z Uppsölum), którą nietrudno odczytać jako metaforę losów całego kraju. Historia Gísliego porusza także z najprostszej, ludzkiej perspektywy. W 1981 roku w islandzkiej telewizji RÚV ukazał się niezwykły reportaż o człowieku, który od dekad mieszka samotnie na końcu świata – w niewielkiej chacie bez bieżącej wody i elektryczności, za towarzyszki mając jedynie owce. Widzowie na całym świecie zobaczyli, jak starzec gra na organach wśród pustych pomieszczeń, jak pierwszy raz od wielu lat ma szansę komunikować się z ludźmi, jak próbuje smaku banana.

Niespodziewana sława musiała zmienić życie Gísliego — ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. Podobnie zdaniem Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczyka dzieje się z Islandią zalewaną turystami. Z jednej strony ich przyjazd oznacza szansę na rozwój i pieniądze, międzykulturową komunikację, powstawanie nowej infrastruktury i poprawę warunków życia mieszkańców, z drugiej – często, niestety, wiąże się ze zniszczeniem cennych przyrodniczo zakątków wyspy i bezpowrotną utratą dawnego charakteru okolic, zmianą stylu życia i zanikaniem tradycji.

Poszczególne historie opisane w książce obrazują te napięcia: autorzy przedstawiają między innymi opowieści Sóley Eiríksdóttir – kobiety, która przeżyła lawinę, tracąc w niej najbliższych, rybaków uczestniczących w akcji ratunkowej; Elisabet „Betty” – matki samotnie wychowującej syna na farmie, „ostatniej kobiety” w okolicy; byłego prezydenta Islandii; emerytowanego żołnierza, który w młodości stacjonował w nieczynnej już bazie; radykalnego komunisty, kapitanów i przewodników.

Autorzy dostrzegają zgubny wpływ masowej turystyki, jednak podchodzą do tematu bez radykalizmu i krzywdzących uproszczeń, rozmawiają z osobami stojącymi po różnych stronach barykady. Zastanawiają się nad tym, w jaki sposób można byłoby pogodzić korzyści wynikające z otwarcia regionu na świat z możliwie jak najmniejszymi szkodami dla środowiska naturalnego i lokalnych społeczności.

Ważnym tematem, który pojawia się we wszystkich opisywanych historiach, jest również samotność. Na Fiordach Zachodnich jest ona czym innym — w żaden sposób nie przypomina samotności wśród tłumów, jakiej doświadczają współcześnie mieszkańcy większych i mniejszych miast. To stan naturalny, trudny do zrozumienia i zniesienia dla osób żyjących gdzie indziej, a przecież towarzyszący człowiekowi przez całe wieki. Wędrując przez Hornstrandir, można całymi dniami nikogo nie spotkać, co wymusza spojrzenie w głąb siebie, które trudno zagłuszyć.

Poszczególne wątki składają się na refleksyjno-słodko gorzką opowieść o niezwykłej pokorze wobec natury i sile woli. Styl reportażu zachęca do czytania powoli, delektowania się słowami, obrazami; spokojnego kontemplowania opisanych problemów i poszukiwania zrozumienia dla przeciwstawnych racji.

Anna Michalska

Tagi: Islandia

Kup książkę Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii
Inne książki autora
Norway. Półdzienniki z emigracji
Piotr Mikołajczak 0
Okładka ksiązki - Norway. Półdzienniki z emigracji

W ciszy, jaka zapada tu po północy, nie ma nic, co można polubić, a zarazem wszystko, co kocha się w największym mieście nad fiordami. Światła uderzają...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy