Recenzja książki: Zniewolony. 12 Years a Slave

Recenzuje: Karolina Mucha

Oscary mają ogromną moc. Choć bywa, że kryteria ich przyznawania budzą kontrowersje, to i tak od dziesięcioleci nie tracą swego znaczenia. Wciąż potrafią wznieść pewne dzieła na piedestał, zapewniając im sławę i milionową widownię. Często ze świateł reflektorów korzystają też inni – na przykład literackie pierwowzory nagradzanych produkcji.

 

Do grupy tych dzieł należy książka, bez której nie powstałby Najlepszy Film 2013 roku. Już sam tytuł i informacje zawarte na okładce (historia prawdziwa) mogą wzbudzić zaciekawienie. Kim jest zniewolony? Dlaczego trafił do niewoli? Po co Solomon Northup spisał swoje wspomnienia? Czy lektura dzieła dziewiętnastowiecznego czarnoskórego pracownika fizycznego zaspokoi oczekiwania współczesnych czytelników?

 

Odpowiedź na ostatnie pytanie (kluczowa dla tych, którzy rozważają sięgnięcie po książkę) wydaje się satysfakcjonująca: na szczęście tak. Trudno dziś określić, na ile jest to zasługa umiejętności samego Northupa, na ile zaś wkład współpracującego z nim wydawcy, Davida Willsona, który prawdopodobnie całą historię spisał. Ostatni wniosek można wysnuć na podstawie zawartego we wstępie twierdzenia, że jedynym zadaniem wydawcy (…) było wierne przedstawienie historii życia Solomona Northupa tak, jak ją od niego usłyszał. Bez względu na to, kto był autorem konkretnych sformułowań, książka została napisana w sposób zrozumiały, ciekawy, językiem prostym, choć nie pozbawionym poetyckich sformułowań (np. zwrócić swe kroki w stronę gęstniejącej ciemności rozpaczy; w świątyni jej serca rozpanoszyły się czarne i gniewne demony).

 

Dzięki literackiej swobodzie autora (autorów?) poznawanie kolei losów Solomona będzie dla czytelników interesujące, choć – ze względu na charakter opisywanych zdarzeń – niekoniecznie przyjemne. Trudno bowiem uznać za przyjemną lekturę opowieść o człowieku, który otrzymawszy obietnicę pracy, trafia do zupełnie obcego (mimo że znajdującego się w granicach tego samego państwa!) świata i w jednej chwili zostaje pozbawiony wszystkiego, poznając gorzki smak niewolnictwa. Czyta się o tym jeszcze trudniej, jeśli zrezygnujemy z bezpiecznej i wygodnej perspektywy, jeżeli zagłuszymy ten uspokajający szept: "może to wszystko prawda, ale przecież odległa – w czasie i przestrzeni. Ciebie nie dotyczy!"

 

Kiedy oddamy władzę świadomości, że ci ludzie żyli naprawdę, że dla kogoś to wszystko stanowiło nie trzysta zadrukowanych gustowną czcionką stron, ale rzeczywistość, być może lektura Zniewolonego okaże się nie tylko niezapomniana, ale w pewnym sensie przełomowa. Jak tu utyskiwać na swoją codzienność, pamiętając o ludziach karmionych wyłącznie brutalnością i strachem? Jak mówić o ciężkiej pracy w biurze czy na budowie, myśląc o tych, którzy pracowali w palącym słońcu po kilkanaście godzin na dobę z jedną, piętnastominutową (!) przerwą, nie otrzymując za to żadnego wynagrodzenia? Jak narzekać na trud wychowywania niesfornych pociech, mając przed oczami obraz matek odrywanych – na zawsze i nieodwracalnie – od swych dzieci, trafiających do innego pana.

 

Oczywiście Historia zna miliony takich przypadków. Okrucieństwo człowieka wobec człowieka oraz nieopanowana chęć zysku to jeden z częstszych motywów w dziejach ludzkości. Ale powtarzalność nie umniejsza znaczenia żadnej z pojedynczych opowieści. Dlatego warto wysłuchać też Solomona, który za cel stawia sobie ukazanie prawdziwego oblicza niewolnictwa i podsumowując swoją relację zapewnia, że nie ma tu fikcji, nie ma przesady. Faktycznie, trzeba przyznać, że mimo ogromu zła, jakiego doświadczył, Northup nie wydaje się ogarnięty nienawiścią czy rządzą zemsty. Wręcz przeciwnie: nierzadko zadziwia swym obiektywizmem oraz zrozumieniem dla ciemiężycieli (nie jest winą właściciela niewolnika, że jest okrutny; równie winny jest system, w którym żyje). Tym cenniejsza wydaje się jego opowieść, opublikowana tuż po odzyskaniu wolności, na kilka lat przed wybuchem wojny secesyjnej, a zaledwie rok po słynnej Chacie Wuja Toma. I na cztery lata przed ponownym zaginięciem Northupa…

 

Krótko mówiąc, Zniewolony to lektura godna uwagi – niezależnie od adaptacji. Szkoda zatem, że publikacja została niejako zdegradowana przez opatrzenie jej filmową okładką (w dodatku zawierającą błąd dotyczący liczby dzieci Northupa). Napis Film w kinach oraz fragmenty recenzji filmu (!) zamieszczone na skrzydełkach podważają nieco wartość samej książki, nadając jej charakter tymczasowy (jak długo film będzie wyświetlany w kinach?) i czyniąc z niej jedynie dodatek do oscarowej produkcji.

Kup książkę Zniewolony. 12 Years a Slave

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zniewolony. 12 Years a Slave
Książka
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy