Recenzja książki: Zła kobieta

Recenzuje: Ann RK

Zwyczajna rodzina. Może trochę nadzwyczajna, bo wszyscy są tu piękni, mądrzy, zdolni. Małżeństwo i dwójka dzieci. On - szanowany i lubiany dyrektor szkoły, ona zajmuje się domem. Szczęściara. Ma kochane dzieciaki, z których może być dumna. Mają po kilkanaście lat i spore szanse na wspaniałą przyszłość. Mąż jest przystojny, zawsze uśmiechnięty, towarzyski. Ideał. Na dodatek świetnie zarabia, więc ona nie musi pracować. Może spokojnie zająć się prowadzeniem idealnego domu dla idealnej rodziny. Mimo tej idylli, Kathryn nie sprawia wrażenia szczęśliwej. Trzyma się z boku, jest raczej milcząca, rzadko się uśmiecha, czasami spogląda na świat niewidzącymi oczami i wzbudza ogólną wesołość swym dziwnym zwyczajem codziennego prania pościeli (rodzina mieszka w pobliżu szkoły, więc Kate jest nieustannie narażona na drwiny dzieciaków). 

Powieść zaczyna się mocno. Zakrwawione męskie zwłoki i kobieta, która spokojnie bierze do reki telefon, wybierając numer alarmowy. Właśnie zamordowałam męża - mówi beznamiętnie do słuchawki. Co takiego działo się za zamkniętymi drzwiami? Co sprowokowało spokojną, cichą Kathryn do tak desperackiego i okrutnego czynu?
 
Zrobiłam to, żeby móc bez strachu opowiedzieć swoją historię. I opowiada. 

Nie od razu wyjaśnia wszystko. Całą historię poznajemy stopniowo. Przeszłość, przyszłość i teraźniejszość mieszają się ze sobą, niczym wysypane z pudełka puzzle. Lata spędzone w strachu i upokorzeniu, pobyt w więzieniu, powrót do życia na wolności. Każdy rozdział jest odpowiednio oznaczony, informując, do którego okresu historii się przenosimy. Raz cofamy się o dziesięć lat, innym razem - o pięć. Poszczególne rozdziały wskakują na swoje miejsce w całej układance, tworząc historię Kate - ofiary przemocy fizycznej i psychicznej, kobiety, która by odzyskać wolność, decyduje się na desperacki, szalony krok: popełnia morderstwo. Z niewoli trafia więc do kolejnego więzienia i dopiero po latach odsiadki nareszcie naprawdę odzyskuje wolność. Powraca jednak do świata, w którym niełatwo będzie jej się odnaleźć. Ma pieniądze, spadek po mężu (o, ironio!) i pełną swobodę, tylko czy to wystarczy? Skąd wziąć chęci do życia, gdy przeszłość to nie tylko blizny na ciele, ale wciąż krwawiące rany na sercu? Jak stawić czoła samotności i odrzuceniu przez własne dzieci? Co dalej począć ze swoim życiem?

Zła kobieta Amandy Prowse to mocny, ogromnie poruszający dramat. To powieść, przy której chce się krzyczeć. Ze złości. Z bezsilności. Z niedowierzania.

W pewnym momencie trzeba tę książkę odłożyć. Wziąć kilka głębokich oddechów, zrobić herbatę. Rzadko trafiają się bowiem książki tak mocne. Jak Kwiat pustyni Waris Dirie, która opisuje obrzezanie. Jak Skrzywdzona Cathy Glass - historia, której nie zapomnę prawdopodobnie do końca życia. Jak Rzeź Nankinu Iris Chang, pełna opisów bestialstw, które trudno sobie wyobrazić. To prawdziwe historie, relacje świadków lub uczestników. Fakty. Niepodważalne fakty, które czyniły te lektury trudniejszymi. To zdarzyło się naprawdę. Nie można tych historii zrzucić na karb bujnej wyobraźni pisarza. Zła kobieta jest literacką fikcją, a jednak przerażającą tak, jak gdyby wydarzyła się naprawdę. Siła pióra Amandy Prowse jest niezaprzeczalna. Ta książka działa na wyobraźnię. Boli. Przeraża.

Trudno opisać dramat Kate, oddajmy więc głos jej samej:

Straciłam rachubę, ile razy błagałam o pomoc, ile razy się o nią modliłam. Wszystko bez skutku.

Co wieczór Mark podsumowywał dzień, oceniał zachowanie żony. Na koniec każdego dnia szliśmy razem na górę. Od pokoju dzieci dzieliła mnie tylko cienka, gipsowa ścianka. Klęczałam przy łóżku, a Mark przyznawał mi punkty w zależności od tego, do jakiego stopnia źle, jego zdaniem, wypełniałam obowiązki dnia. Naliczał dodatkowe, jeśli czymś go rozzłościłam lub zirytowałam. Te tajemnicze punkty męczą czytelnika przez dłuższy czas, a gdy Kathryn w końcu wyjaśnia, w czym rzecz, żałujemy, że nie pozostaliśmy w błogiej nieświadomości. Otrzymywałam punkty za niewłaściwe wykonanie jakiegoś obowiązku w domu, za nieuważne słuchanie, za niewłaściwe pytanie lub za czytanie, kiedy powinnam była pracować. Książki były jedyną ucieczką Kate. Kradnąc z pełnego zajęć dnia choć kilka minut dla siebie, kobieta chłonęła każde przeczytane słowo, jeszcze długo rozpamiętując poszczególne sceny i na moment zapominając o własnym losie. Urywane fragmenty książek, które ukradkiem podczytywała w ciągu paru wolnych minut, przenosiły ją do innego świata, otwierały drogę ucieczki. Była to jednak ucieczka pozorna i krótkotrwała.

Za zamkniętymi drzwiami rozgrywają się niekiedy niewyobrażalne dramaty. Bliski, ukochany człowiek zamiast miłości rozdaje cierpienie. Niby to takie proste: otworzyć drzwi. Wyjść. Nie wrócić. Ale jak, gdy brak już sił? Dokąd, gdy na zewnątrz nikt nie czeka? Są jeszcze niczego nieświadome dzieci. Przecież nie można ich skrzywdzić, zostawić. Co, jeśli tyran zwróci się wówczas przeciwko nim? On musi czuć się panem sytuacji, nie można go tak po prostu opuścić, z nadzieją, że nie przyniesie to konsekwencji.

Amanda Prowse opisała historię kobiety, która przez siedemnaście lat żyła w piekle. Autorka uczyniła to na tyle wiarygodnie, że można odnieść wrażenie, iż Kate siedzi tuż obok czytelnika i dzieli się swoim bólem. Upokorzona, zraniona, nieufna, próbuje sobie ułożyć życie na nowo. Zbiera siły, w głowie kiełkuje jej pewien pomysł. Planuje, realizuje, odnosi pierwsze sukcesy. Walczy. Jednak do końca nie wiemy, czy tę walkę zwycięży. Trudności czeka ją sporo.

Cała powieść wręcz wrze od emocji. Zaczyna się mocno i równie mocno się kończy. W międzyczasie brak tu miejsca na oddech. Wciąż coś się dzieje. W rzeczywistości, w głowach, w sercach. Opisy, dialogi, sylwetki postaci - wszystko jest tu dopracowane. Nie ma tu sztuczności ani irytującego melodramatyzmu. Jest kobieta i jej historia,  historia, która broni się sama. Bez tanich chwytów, wyciskających łzy z wrażliwych dusz. W tej przygnębiającej, naszpikowanej smutkiem, bólem i strachem opowieści, pojawiają się iskierki nadziei. Pojawia się szansa na to, by ułożyć sobie życie na nowo. Utraconych lat nie można odzyskać, nie da się zapomnieć o przeszłości. Można jednak spróbować stanąć na nogi, podnieść głowę i walczyć o siebie.

Złej kobiecie jest wielu skrzywdzonych ludzi. Nie każdemu pisane jest szczęście. Ta powieść ma w sobie ciężar, który nie każdy uniesie. Błędem byłoby jednak nie podjęcie próby. Prowse wyczula bowiem na zło, które może mieszkać bliżej, niż nam się wydaje. Walka z przemocą domową nie jest łatwa. Dramaty rozgrywają się bez świadków, ofiary często milczą, a sprawcy pozostają bezkarni. Trzeba o tym mówić, trzeba o tym pisać i czytać też trzeba. Niech to nie będzie temat tabu.

Kup książkę Zła kobieta

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zła kobieta
Książka
Zła kobieta
Amanda Prowse
Inne książki autora
Świąteczna kafejka
Amanda Prowse0
Okładka ksiązki - Świąteczna kafejka

OPOWIEŚĆ O UTRACONEJ MIŁOŚCI ODKRYTEJ W ROMANTYCZNEJ SCENERII ŚNIEŻNEGO EDYNBURGA Bea nie wierzy w tak zwane drugie szanse. Jest 53-letnią wdową, która...

Świąteczne marzenie
Amanda Prowse0
Okładka ksiązki - Świąteczne marzenie

Ciepła i poruszająca opowieść o miłości osadzona w świątecznym klimacie Nowego Jorku W dzieciństwie Meg zawsze marzyła o idealnym Bożym Narodzeniu. W...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy