Marta budzi się z narkozy po mastektomii. Choroba zmienia jej dotychczasowe życie. Kazała jej zastanowić się nad przyszłością, bo zaradność, którą kobieta dotąd się wykazywała, zawiodła w obliczu choroby. Marta potrzebuje pomocy innych, a tego pragnie najmniej. Zawsze radziła sobie sama, teraz musi zdać się na pomoc córki, z którą łączyły ją raczej luźne kontakty.
Choroba skłania bohaterkę do rozliczeń z samą sobą, bo tytułowa "zaradność" okazuje się w tym przypadku cechą negatywną. "Zaradność" to współpraca z komunistycznym systemem, do której kobieta wciąga męża, skądinąd uczciwego człowieka. W szpitalu Marta poznaje Halinkę, skromną kobietę ze wsi, też doświadczoną przez chorobę, ale pełną empatii. Mimo choroby, Halinka stara się być pomocna swoim współtowarzyszkom niedoli. Marta, zaskoczona postępowaniem Halinki, która obarczona dziećmi, chorą teściową i gospodarstwem najmniej myśli o sobie. Nie wykazuje tej "zaradności", którą wykazywała w celu wygodnego ustawienia się w życiu Marta. Dziwi to naszą bohaterkę, ale i każde jej się zastanowić nad swoim postępowaniem. Marta zaczyna dostrzegać potrzeby innych, pomagać im.
Nie ma w powieści epatowania nieszczęściem, grania na emocjach. Autorka omawia w sposób niezwykle wyważony problemy, w tym tak drażliwy i wywołujący emocje, jak współpraca z reżimem komunistycznym. Każe się zastanowić, czy wszystkich należy mierzyć jedną miarą? Żadna lustracja bowiem nie przyniesie ostatecznych rozwiązań, a żaden człowiek nie jest do końca zły. Marta dokonuje rozliczenia, stara się naprawić to, co zniszczyła, wspomóc tych, którzy pomocy potrzebują, a "zaradni" nie są.
Finał powieści wywołuje wrażenie, że autorka planuje kontynuowanie dziejów Marty, jej rodziny i przyjaciółki Halinki. Wątki do końca nie zostają rozwiązane, pozostają w zawieszeniu. A może autorka w ten sposób wzmacnia jedynie poczucie, że ważne jest postępowanie "tu i teraz", bez względu na finał? Niezależnie od tego, po powieść tę sięgnąć warto. To naprawdę godna uwagi książka, interesująca, poruszająca problemy, które nurtują nas na co dzień i które wzbudzają obawy, a jednak książka mająca też wydźwięk pozytywny.
Joanna choć przekroczyła już czterdziestkę, to zachowała młodzieńczy wdzięk, entuzjazm, optymizm, ale też naiwność. Po latach poszukiwań swojego miejsca...
Kiedy sielskie życie przeplata się z diabelskim... U stóp słynnej z sabatów Łysej Góry Joanna Zalewska wiedzie nie zawsze przykładny...