Spiskowe teorie dziejów, artefakty będące obiektem pożądania gotowych na wszystko kolekcjonerów czy legendarne, zagubione przed setkami lat cenne przedmioty często stanowią inspirację dla twórców kryminałów. Jednak nie tylko one. Ciekawym rozwiązaniem fabularnym jest wykorzystanie motywów nieoczywistych – wręcz sprzecznych z naturą kryminału, jak może się czytelnikowi początkowo wydawać. Iga Karst w swojej powieści Zapach prawdy wprowadziła postać zafascynowanego orchideami naukowca i bardzo wiele tych pięknych i egzotycznych kwiatów.
W lesie odnalezione zostaje ciało profesora Adama Korczyńskiego. Po wstępnym badaniu okazuje się, że mężczyzna został zastrzelony. Jednak dokładniejsze analizy dowodzą, że sprawa zabójstwa jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. W czasie, gdy policja próbuje namierzyć sprawcę, wnuczka właścicielki pensjonatu Biały Dwór, adwokat Anita Herbst, równolegle do działań stróżów prawa pomaga Sebastianowi Korczyńskiemu, wnukowi profesora, rozwikłać zagadkę śmierci dziadka. Podczas poszukiwań nowych dowodów czy przedmiotów, które mogłyby rzucić nieco światła na tajemniczą sprawę, kobieta natrafia w ogrodzie profesora na ludzki szkielet. Nim zdąży przyjechać policja, kości znikają, a jedynym dowodem na istnienie ludzkich szczątków pod krzakiem jaśminu jest kość żuchwy. Policjanci wraz z Anitą Herbst zastanawiają się, czy śmierć profesora może łączyć się z tajemniczym szkieletem. Jeśli tak, to jaki jest wspólny mianownik obu spraw i kto stoi za śmiercią tych osób? Wydarzenia nabierają tempa, a czytelnik z zapartym tchem śledzi kolejne rewelacyjne, wychodzące na światło dzienne fakty.
Zapach prawdy to dobry, pełen zawiłości, intryg i pobocznych, zwodzących na manowce wątków. Autorka trzyma czytelnika w napięciu cały czas, a gdy serwuje rozwiązanie zagadki morderstwa, pozostawia sobie w zanadrzu jeszcze jeden fakt. Poboczny wątek okazuje się jednym z ważniejszych, a fakty, które Iga Karst zaprezentowała znacznie wcześniej, czytelnik będzie musiał mocno zweryfikować.
Pojawiające się na kolejnych stronach książki orchidee wprowadzają nietypowy dla kryminałów nastrój. Jest w tym sporo egzotyki, momentami czujemy się jak w ogrodzie botanicznym albo w amazońskiej dżungli. Mamy okazję choć trochę poznać świat, który dla przeciętnego znawcy kwiatów jest zupełnie obcy.
Główni bohaterowie – Anita Herbst i policjant Michał Orski – zostali skonstruowani w dość przemyślany i spójny sposób. Ich portrety i działania, jakie podejmują, wydają się wiarygodne. Postacie poboczne są za to mniej wyraziste. W sumie bohaterów przewija się na kartach powieści całkiem sporo, co dodaje książce dynamiki, wprowadza też nieco zamieszania i utrudnia rozwiązanie sprawy zabójstwa.
Wymagający i uważny czytelnik zwróci uwagę na kilka błędów redakcyjnych: nie zamkniętych, epizodycznych spraw oraz bohaterów chociażby z kręgu rodziny zamordowanego profesora, którzy pojawiają się w książce, ale ostatecznie niewiele wnoszą do fabuły. Wyłapie także kilka niedopatrzeń korektorskich.
Należy jednak zaznaczyć, że Zapach prawdy ujmuje dobrym, oryginalnym pomysłem na fabułę, sprawnym rozegraniem kolejnych scen, solidnym zapętleniem wątków i zaskakującym ostatecznym rozwiązaniem sprawy. Czytelnik spodziewać się będzie zupełnie innego kierunku, czekać będzie na motywy ocierające się niemal o zjawiska nadnaturalne. Otrzymuje za to spójny, całkiem wiarygodny, mocny, trzymający w napięciu kryminał. Zapach prawdy to pierwsza część serii Pensjonat Biały Dwór. Jeśli autorka przygotuje się równie dobrze do napisania kolejnych tomów, z pewnością warto będzie na nie czekać.
„Gdyby on tu był” - zabójcza tajemnica w kryminale Igi Karst „Gdyby on tu był”, czyli nowa powieść Igi Karst, to realna, ...
Edyta ma już to, o czym marzą jej koleżanki - stałego chłopaka, własne mieszkanie i ustabilizowane życie.\r\nA co, jeśli drogę dziewczyny przetnie tajemniczy...