Recenzja książki: Zakochanka

Recenzuje: Justyna Gul

Anatomia kobiecości

Jeśli czasem lubisz posłuchać Beethovena i przeczytałeś coś w zeszłym tygodniu – to już mamy o czym pogadać. Jeśli nie zaczynasz dnia od relacji o poziomie swojego cholesterolu  (…) to możemy spróbować się poznać. Jeśli do tego masz czyste intencje, jasny umysł i trochę życiowego entuzjazmu … Reszta i tak jest sztuką kompromisu. Ogłoszenie tej treści mogła umieścić na stronie portalu randkowego tylko osoba niebanalna, szukająca głębszego związku, a nie przelotnej miłostki czy seksualnego partnera.

O tym, że czterdziestokilkuletnia Marta rzeczywiście jest osobą niezwykłą, przekonuje nas Zofia Rychter. Jej debiutancka powieść Zakochanka szturmem podbijać będzie serca czytelniczek, dając nadzieję na lepsze jutro i na to, że nigdy nie jest za późno, by zacząć na nowo. Oparta na historii starej jak świat fabuła przyciąga nie oryginalnością, ale właśnie prostotą i swojskością.  Los, który stał się udziałem Marty, dzielą z nią setki kobiet, zdradzanych i wymienianych przez mężczyzn na „nowsze modele”.

Marta przez wiele lat była szczęśliwą żoną i matką, czując się spełnioną. Dawno schowała do szuflady dyplom z architektury, poświęcając się praniu męskich koszul, utrzymywaniu domu w czystości czy opiece nad dorastającymi córkami. Jednak z dnia na dzień jej bezpieczne, poukładane życie zawaliło się niczym domek z kart. Mąż odszedł, a ona została bez pracy i z ponurą koniecznością zaczęcia wszystkiego od nowa.

Jesteś typową, bezkrytyczną kobietą jednego mężczyzny, który dawno ma cię w dupie! Spójrz na siebie! Konserwa i średniowiecze – uświadamia Marcie tę bolesną prawdę córka. Kiedy zmiany stają się konieczne, takie słowa dają tylko siłę do działania. I Marta działa, choć z różnym skutkiem. Jednak z każdą porażką poznaje siebie coraz lepiej, coraz głośniej wyraża też swoje zdanie i własne potrzeby. W biurze projektowym, gdzie znajduje zatrudnienie, łamie wszelkie stereotypy, wykazując się kreatywnością i niebanalnym spojrzeniem na wnętrza. Jedynie w życiu prywatnym porusza się po omacku. Daje się zranić, ale jednocześnie wciąż ucieka przed prawdziwym zaangażowaniem i nie dostrzega - bądź nie chce dostrzegać - zainteresowania, które budzi.

Etat w pracowni zajmującej się wystrojem wnętrz to dopiero początek poważnych zmian i pierwszy etap na drodze ku świetlanej przyszłości. Namówiona przez córki, rejestruje swój profil na portalu randkowym i rozpoczyna serię mniej lub bardziej udanych spotkań. Nie spodziewa się jednak, że gdy ona szuka szczęścia w wirtualnym świecie, miłość już puka do jej drzwi.

Historia Marty pokazuje, że nie ma jednej drogi, jednego sposobu na szczęście, a ono niekiedy zaskakuje nas wówczas, kiedy się tego najmniej spodziewamy. Sielanka nie trwa nieustannie. Na nasze barki spadają przecież problemy małe i duże, a bohaterka nie jest wyjątkiem. Jej udziałem stają się zatem rozczarowania, przeżywa też utratę pracy, zostaje nawet przedstawicielem handlowym, by w końcu rzucić się na głęboką wodę i podjąć odważną decyzję dotyczącą wyboru dalszej drogi zawodowej...

Podczas lektury Zakochanki nie można oprzeć się wrażeniu, że w realnym świecie Marta mogłaby stać się przyjaciółką każdej z czytelniczek. Można ją podziwiać za jej odwagę i determinację, za hart ducha – nie jest łatwo wciąż upadać i odnajdywać w sobie tyle siły, by zawsze się podnosić.

Zofia Rychter stworzyła opowieść bliską sercu wielu kobiet, opowieść, która nie jest naiwną historią miłosną, ale scenariuszem, jaki życie napisało już niejednokrotnie. Zabieg zastosowany przez autorkę - teraźniejszość przeplatająca się z przeszłością - umożliwia śledzenie zdarzeń, a przy tym utrzymuje w napięciu. W powieści odnajdziemy też muzyczne inklinacje i piękny język, wyróżniający się na tle zalewających rynek publikacji, składających się z samych równoważników zdań.