Czy czas jest wart miłości?
Czas to ważki temat. Zwłaszcza współcześnie, kiedy trudno nawet oszacować jego wartość. Łatwo więc zrozumieć motywacje trojga bohaterów Mitcha Alboma, którzy podjęli próby opanowania tego deficytowego „towaru”, by definitywnie przejąć nad nim kontrolę.
I tak Dor, prehistoryczny wynalazca pierwszych czasomierzy, starał się czas zrozumieć. Znaleźć prawidłowości. I temu poświęcał każdą swoją chwilę.
Victor pragnął go oszukać. Przedłużyć. Jako człowiek sukcesu, zaprawiony w biznesowych przedsięwzięciach, chciał wykorzystać najbardziej nowatorskie rozwiązania dostępne na rynku, by umknąć śmierci. Na przykład przenosząc swoje ciało w przyszłość.
Zupełnie inaczej niż Sarah. Nieszczęśliwie zakochana siedemnastolatka, klasyczna „kujonka”, przygnieciona ciężarem rozwodu rodziców oraz społecznego (rówieśniczego) odrzucenia, postanowiła się go pozbyć. Odrzucić te dni, tygodnie, lata, które zostały jej dane. Zrezygnować z przyszłości.
Czy któremuś z nich udało się zakląć czas? Mitch Albom udziela odpowiedzi, prowadząc swych bohaterów do spotkania ze sobą nawzajem oraz do użycia wypełnionej piaskiem klepsydry, pełniącej tu rolę podobną do tej, jaką odgrywały duchy w Opowieści wigilijnej. To właśnie dzięki klepsydrze bohaterowie dowiadują się, czym groziłaby realizacja ich marzeń.
Prócz refleksji nad relacją czasu i ludzi (człowieka), podczas lektury Zaklinacza... trudno nie zmierzyć się z jeszcze jedną kwestią. Mianowicie: co ta książka ma wspólnego z Alchemikiem? Skoro tytuł powieści Coelho pojawił się na okładce Zaklinacza..., pytanie to jest oczywiste i zasadne (odrębnym zagadnieniem pozostaje, czy książka Alboma zyskuje, czy traci na tym alchemicznym wsparciu).
Być może twórcy porównania mieli na myśli przede wszystkim oscylowanie obydwu dzieł wokół tematów egzystencjalnych (a więc chwytliwych, bo zawsze aktualnych), takich jak poszukiwanie własnego miejsca na ziemi czy czas i godzenie się z długością życia. Alboma i Coelho łączy też wykorzystywanie do przedstawienia swych refleksji prostych, a równocześnie nieco baśniowych, magicznych i z pewnością metaforycznych historii (by wymienić tylko poszukującego skarbu Santiaga oraz zamkniętego w jaskini Ojca Czas, wysłuchującego błagań kolejnych pokoleń ludzi).
Tym jednak, co nade wszystko łączy Zaklinacza z Alchemikiem są liczne „złote myśli”, czyli zdania sformułowane chyba przede wszystkim w celu późniejszego ich cytowania. Nie zawsze zadziwiają one swą głębią czy oryginalnością, ale za to ich ogólnikowość i zgrabne sformułowanie sprawiają, że trudno je przeoczyć. Tylko kogo naprawdę poruszają lub inspirują hasła typu: liczba twoich dni nie należy do Ciebie albo nigdy nie jest za późno, ani za wcześnie. Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba?
Czy powyższe elementy w połączeniu z niezwykłą obrazowością wielu fragmentów książki świadczą o ponadprzeciętnej wartości najnowszego dzieła Alboma? Czy to arcydzieło?
Jeśli tak, mi jakoś umknęła jego wielkość. Nie poruszyła mnie do głębi ani treść, ani sposób narracji. Tyle że raczej nie stawiam takich wymagań każdej książce, po którą sięgam. Co więcej: prawdopodobnie gdyby nie trudna do przeoczenia, wiele obiecująca akcja promocyjna, czułabym się usatysfakcjonowana. Bo Zaklinacz czasu to przyjemna lektura. Z kilkoma wyrazistymi scenami, które mogą pozostać w pamięci. I wartościowym, nie do końca oryginalnym, ale z pewnością krzepiącym przesłaniem: trzeba zaakceptować tę ilość czasu, jaką otrzymaliśmy, nie tracąc go na liczenie przemijających chwil.
Bo ważniejsza od długości życia jest miłość (Karolina Mucha) ;).
Poruszająca kontynuacja bestsellerowej powieści Pięć osób, które spotykamy w niebie Kolejna osoba, którą spotykamy w niebie opowiada...
?Wzruszający poryw fantazji, z którego płynie nauka, że dopiero w niebie dowiemy się, o co naprawdę chodzi w życiu? ? Harold S. Kushner Optymistyczna,...
-Bóg nie bez powodu wyznacza kres ludzkich dni.
-Co to za powód?
-Żeby nadać każdemu znaczenie.
Tylko człowiek odmierza czas.
Tylko człowiek wybija godziny.
I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie.
Strachu przed tym, że zabraknie czasu.
Więcej