Etherowe tajemnice
„Co by było, gdyby" to rozważanie historii alternatywnej wobec tej, która rzeczywiście miała miejsce. Co by jednak było, gdyby do przynajmniej teoretycznie możliwego „gdybania" dodać element fantastyczny? Pojawiłaby się historia nie tyle zwyczajnie alternatywna, co inna. Możliwa tylko w wyobraźni. Pierwiastek nierzeczywisty zmienia bowiem wymiar opisywanego świata, przenosi nas z „realnej" rzeczywistości w przestrzeń zmyśloną, choć być może wspartą dotychczasowym realnym doświadczeniem. W takim świecie może się zdarzyć to, co dopuszczają nie tyle prawa fizyki, ile prawa aktu twórczego, siła wyobraźni pisarza. To właśnie ma miejsce w powieści Zadra Krzysztofa Piskorskiego. Wędrówka w czasie, przestrzeni, wymiarach i ścieżkami wyobraźni. Wędrówka frapująca. Urzekająca konstrukcją wymyślonego świata, jego detalami. Mocnym zaakcentowaniem w opowieści nie tylko innych realiów, ale również ukazanych z pieczołowitością losów kilku postaci. To właśnie śledząc owe osobiste opowieści możemy poznawać wykluwające się w wyobraźni twórcy małe historie, wplecione w wielką Historię. Wykarmione na realnych podstawach, ale zarazem wybujałe dzięki solidnej pożywce nieograniczonej realiami fantazji.
Jest niespokojny rok 1819. Odkrycie możliwości i mocy etheru zmienia istniejący świat. Przez niestabilne bramy – osiągnięcie ówczesnej nauki i techniki – można przejść do alternatywnej rzeczywistości. Istniejącego równolegle świata, w którym historia przespacerowała się inną ścieżką. Skoro można, to ludzie przechodzą i wprowadzają tam – z różnym skutkiem – ten sam ład, który istnieje po ich stronie bram. Państwa chcą rozszerzać swoje strefy wpływów, chociażby były nimi lasy i nieużytki. W walce o nowe terytoria przywódcy i dowódcy z charakterystyczną dla nich łatwością poświęcają dziesiątki ludzkich istnień. Do owych maluczkich zalicza się Stanisław Tyc – polski żołnierz armii Napoleona, który po raz kolejny rusza do boju, myśląc o własnym, niepodległym państwie. Zmaga się z trudami kampanii w półdzikiej Nowej Europie. Brat jego ukochanej, młody naukowiec i wynalazca Maurice Daumont zmaga się z kolei z tajemnicami etheru. Chce zdobyć pozycję, której broni zamknięty przed nuworyszami świat nauki. Przełomem w jego życiu okazuje się spotkanie z odrzucanym przez środowisko profesorem-dziwakiem. Jego przemyślenia, odkrycia i teorie mogą zmienić losy nauki, a to establishment naukowy (czerpiący rozmaite zyski z tego, co jest) z ledwością toleruje.
Akcja rozbudowanej powieści toczy się wielotorowo i niespiesznie. Jest w niej miejsce na detale, na pokazanie bohaterów z całym ich bagażem myśli i doświadczeń. Na rozmaite wątki poboczne, które rozgałęziają się jak strumienie, poszerzając i uzupełniając wiedzę o świecie Zadry. Piskorski koncentruje się na kilku postaciach, na ich życiu, przemyśleniach, planach, marzeniach, działaniach. Na opisywanej ze szczegółami codzienności, w jakiej funkcjonują. Na relacjach z innymi, które – jak to w życiu bywa - niekoniecznie należą do prostych. Świetnie zbudowana została atmosfera powieści. Ludzie są z krwi i kości, chwilami fascynujący, chwilami – irytujący. Dialogi wypadają naturalnie. Brak pośpiechu wpływa hamująco na dynamikę akcji, która przyspiesza dopiero w połowie książki, ale zarazem nadaje powieści specyficzny charakter. Liczy się tak naprawdę wymiar egzystencjalny ukazanych postaci, losy jednostek w mielących młynach wydarzeń. A losy te są zawsze w jakiś sposób podobne do naszych, niezależnie od stopnia fantastyczności świata, o którym czytamy.
W Zadrze jest miejsce na refleksję. Na stawianie pytań, które w życiu – prędzej czy później – sami zadajemy sobie lub które padają z ust innych. O sens życia, o sens podejmowanych działań, starań. O to, co ważne, co uzmysławiamy sobie szczególnie w chwilach zagrożenia życia. Spotyka się w książce to, co jednostkowe z tym, co grupowe, społeczne, narodowe. W erze energii i pary, uzupełnionej o groźny ether, świat epoki wiktoriańskiej ulega gwałtownym zmianom. Ludzie na owe zmiany nigdy nie są w pełni przygotowani, a perturbacje niespokojnego „dziś" zawsze wpływają na nieznane „jutro".
Powieść robi wrażenie zarówno magią wykreowanego świata, jak i objętością. Krzysztof Piskorski umiejętnie kreuje świat ewoluującej w innym kierunku nauki i świat, w którym działa magia. Świat, w którym ludzie korzystają z czegoś (np. ether), co nie do końca rozumieją (czyż nie jest tak i w naszych czasach?). Świat, w którym działają zaklęcia, formuły i symbole magiczne. W tym drugim działa zarówno magia, jak i technika, choć ta pierwsza łamie zasady fizyki, prawa biologii i chemii. Wędrówka po tych krainach jest zdecydowanie niespieszna i ukierunkowana nie tyle na czytelniczy trucht, co raczej dosyć spokojny spacer. Powieść stanowi melanż gatunkowy: powieści fantasy, przygodowej i awanturniczej, historycznej, romansu, horroru. Jej dużym atutem jest język - barwny i plastyczny, stawiający przed oczami niezwykłe, fascynujące realia innej rzeczywistości. Nieźle pozwalający odczuć jej dziwny, niespokojny klimat. Trudną w jednoznacznej ocenie jest duża ilość wątków pobocznych, rozbudowanych i niekoniecznie wiele wnoszących do głównego nurtu opowieści (chociażby wątki romantyczne). Warto, biorąc do ręki Zadrę, mieć świadomość rozbudowanych opisów – chociażby toczonych walk. Nie wszystko każdemu musi przypaść do gustu, ale warto poznać interesujący styl jej autora.
Jest to opowieść o wojownikach, których życie kształtuje "Księga" i surowy świat pustyni. Kashim Al`Shannagg jest jednym z wielu wojowników w...
W portowym mieście południa, Serivie, każdy cień jest oknem do groźnej i niezbadanej cieńprzestrzeni, w której tunele ryją adepci tajemnych sztuk. Sześciu...