Gambit to takie otwarcie, w którym gracz poświęca kilka figur - wyjaśnił Trojanowski. - Oczywiście, przynajmniej teoretycznie, taka taktyka pozwala później zyskać przewagę. W większości gambitów poświęca się właśnie piona. Tak jak tu, w gambicie królewskim.
Do Lipowa, małego komisariatu nieopodal jeziora Bachotek, jego pracowników i kryminalnych zagadek prowincji, której statystyka przestępstw jest lepsza (tudzież gorsza) niż w niejednej warszawskiej dzielnicy, czytelnicy powracają już po raz czwarty. Katarzyna Puzyńska wprawiała się do swego pisarskiego zawodu poprzez stworzenie mikroświatka przestępczego, który był tematem kolejnych powieści - Motylka, Więcej czerwieni oraz Trzydziestej pierwszej.
Tym razem sprawa jest nietypowa, bo oto ginie lokalna kwiaciarka. I może nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że w domu starszej kobiety policjanci znajdują szachownicę z rozpoczętą partią tej królewskiej gry, a na ciele denatki - tajemniczy tatuaż. Czy morderca odtwarza przebieg XIX-wiecznej legendarnej nieśmiertelnej partii Adolfa Anderssena? Podejrzanych jest wielu, a w tle dwie zagadki z przeszłości - sprzed stu pięćdziesięciu oraz sprzed czterdziestu lat. Na pierwszym planie znani czytelnikom bohaterowie - Daniel Podgórski i Klementyna Kopp, a w niedalekiej perspektywie - zmiany, zmiany, zmiany.
Narracja powieści toczy się wielotorowo i na trzech płaszczyznach czasowych - w drugiej połowie wieku XIX, w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia oraz późną wiosną 2014 roku. I znów, jak w poprzednich powieściach Puzyńskiej, nic nie jest jednoznaczne, a prawda dawkowana jest małymi porcjami - nie zabija szybko jak śmiercionośny fosgen. Być może nawet dawkowana jest zbyt wolno, bo prawie 800-stronowa powieść nie straciłby (a może nawet zyskała), gdyby miała 200 stron mniej i bardziej równe tempo, zamiast przyspieszenia akcji na ostatnich 30 stronach. Ale nic to, bo całość czyta się świetnie i z prawdziwą przyjemnością. Apetyt zwiększa zapowiedź zagadki, z którą bohaterom przyjdzie się zmierzyć w kolejnej powieści.
Ogromną zaletą powieści jest szachowy pomysł, który przydał jej zagadkowości i nowatorstwa, a to przecież w tym gatunku literackim - szczególnie w seriach powieściowych - ogromna zaleta. Brawa także dla autorki za warsztat, który z książki na książkę wydaje się coraz bardziej dopracowany i coraz bardziej naturalny. O dziwo, przestaje nawet przeszkadzać ciągłe tytułowanie bohaterów imionami, nazwiskami i zawodami - i mam wrażenie, że to nie tyle kwestia przyzwyczajenia, co przede wszystkim dojrzałości stylu Puzyńskiej. Bohaterowie, jak zwykle, są tu wyraziści, historia - niebanalna, a i wykonanie niczego sobie. Chapeau bas!
Kto wie, może na dodatek część czytelników powieść skłoni do (powiedzmy) pozakryminalnej refleksji? Bo wygląda na to, że wszyscy jesteśmy tylko pionkami z życiowej nieśmiertelnej partii. Doprowadzenie czytelnika do takiej refleksji stanowi dodatkowy atut Z jednym wyjątkiem - powieści, było nie było, o charakterze przede wszystkim rozrywkowym.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...