Recenzja książki: Z ciemnością jej do twarzy

Recenzuje: lena

Przed trzynastu laty Nowym Orleanem wstrząsnęła fala huraganów. Gdy państwo odmówiło pomocy, dziewięć najbogatszych rodów tej części wybrzeża Missisipi połączyło swe siły i, wykupiwszy obszar klęski żywiołowej, rozpoczęło odbudowę zrujnowanego miasta. Wieść o paranormalnych zjawiskach, nadprzyrodzonych zdolnościach tamtejszej ludności i potworach wyrastających na gruzach Orleanu przyciągnęła w ten rejon dziwaków z całych Stanów. Terytorium Novem – sojuszu dziewięciu najstarszych rodzin – zamknięto w granicy Obręczy. Nowe miasto stało się domem inności i wszystkich tych, którym nie straszne były legendy o tajemniczym pochodzeniu Novem, o wiedźmach, wampirach i królowych wudu. Schronieniem czarownic, krwiopijców, zmiennokształtnych półbogów i wybryków natury.

Witamy w Nowym 2! Tutaj wszystko jest możliwe.

Główną bohaterką powieści jest Aristanae Selkirk, siedemnastolatka wychowana w rodzinie zastępczej. Jako przyszła spadkobierczyni firmy „Sanderson Kaucje i Poręczenia” szkolona w sztukach walki i detektywistycznym rzemiośle. Jest zdolną młodą damą, dobrze rokującą na przyszłość członkinią amerykańskiego społeczeństwa. Spokój ducha zaburza jej fizyczna powłoka: zgrabne ciało, tęczówki w odcieniu głębokiej zieleni i nienaturalnie białe włosy kłopotliwie przyciągają męską uwagę, co Ari zwykła kwitować prawym sierpowym. Swą wyjątkowość dziewczyna traktuje jak klątwę. Na nic zdają się próby ścinania długich do pasa włosów, podpalania ich, desperackiego topienia w solnym kwasie. Odrastające nazajutrz kosmyki spina w koki i chowa pod czapkami.

Młodą panią Selkirk spotykamy w szpitalu psychiatrycznym, gdzie poszukuje ona informacji o swojej zmarłej matce. Szereg zbiegów okoliczności i zamach na jej życie doprowadzają ją do Nowego 2. W tym miejscu należy wspomnieć o trudnościach Keaton z kreowaniem napięcia w jej opowieści. Poniekąd tłumaczy ją pierwszoosobowa narracja, jednak czytelnikowi wyraźnie daje się odczuć roztargnienie autorki, która siląc się na podniosłą atmosferę opisywanej sytuacji, niszczy ją niepotrzebnym komentarzem w rozbieżnej tonacji.

Wróćmy jednak do Aristanae. Szczęśliwym trafem Ari przedostaje się wraz z pracowniczką orleańskiej poczty – Crank – poza Obręcz, gdzie zamierza kontynuować poszukiwania rodziny. W tym miejscu pisarka punktuje po raz pierwszy. Nielogiczny, nieprzemyślany, oparty na banalnym schemacie wstęp, przeradza się w miłą oku przygodę. Wynajmując pokój w domu Crank (kojarzącą mi się w pierwszym odruchu z postacią z „The Postman” Davida Brina) Ari poznaje mieszkańców Nowego 2, takich jak rudowłosy, złotooki Charlie, mała Violet, smagłoskóry Dub czy tajemniczy Sebastian. Autorce nie można odmówić jakże potrzebnej umiejętności kreowania interesujących i wiarygodnych postaci, wzbudzających zaufanie czytelnika. Każda z nich jest niepowtarzalną indywidualnością, przyciągającą uwagę, zagadkową i budzącą sympatię, kiedy odkrywa przed nami swoją historię. Tworząc tych bohaterów, Kelly Keaton nie szczędzi miejsca opisom ich wyglądu, podkreślając wyróżniające ich cechy, co pozwala nam zobaczyć te postaci w pełnej okazałości. Nie zapomina jednak o ich wewnętrznej charakterystyce, w większym stopniu przybliżając nam ich sylwetki. Charakterystyka ta jest zazwyczaj obiektywna, pozostawia ocenę czytelnikowi, choć role czarnych charakterów są z góry obsadzone. Brak tu bohaterów dynamicznych, dzięki czemu ewentualna sympatia dla danej postaci zostaje z nami do końca powieści.

Wątki mitologiczne wydają się w tę historię wtłoczone na siłę. Wątpliwe uzasadnienie boskich ingerencji, po którym jedynie prześlizgnęła się autorka, zostawiło w mej myśli niedosyt, a faktyczne nieścisłości, dotyczące choćby zaistniałych rytuałów, nastawiły mnie sceptycznie do tego konceptu opowieści. Z kolei chwytliwy motyw damsko-męskiej sympatii przyciągnął moją dziewczęcą uwagę jedynie na kilka chwil, co uznaję za chwalebną sprawiedliwość w przypadku powieści przygodowej, a z taką tu, myślę, mamy do czynienia.

„Nie masz niestałości nad wiatr i kobiece kaprysy” pisał Patrick Rothfuss w swoim „Imieniu Wiatru” i Aristanae Selkirk jest tego żywym dowodem. Nietrwałość decyzji bohaterki poraża swą liczebnością. Często zachowuje się ona wręcz infantylnie, trudno jednak oceniać, gdy mowa o siedemnastolatce poszukującej własnej tożsamości, walczącej z widmami rodzinnej przeszłości. Z całą jednak pewnością i wbrew temu, co sądzili o niej przybrani rodzice, Aristanae to wysoce lekkomyślna dziewczyna, co potwierdzają jej wybory, zarówno te, na których przemyślenie miała czas, jak i te dokonywane w afekcie czy podczas walki.

Ostatnie strony książki przynoszą ze sobą wiele komplikacji. W scenach finalizujących znaleźć można opisy oraz dialogi bodące dosłownością, będące rozpisanym wyszczególnieniem myśli wplecionym w scenę, jak gdyby autorka była świadoma zawiłości swego pomysłu i wykładała go czytelnikowi jako swoiste tłumaczenie rozwiązania fabuły. Męczące zwroty akcji, którymi Keaton usiłowała zakończyć kilka wątków w możliwie jak najkrótszym czasie to, moim zdaniem, zbyt wiele fortunnych zbiegów okoliczności.

Właściwie budowę „Z ciemnością jej do twarzy” można uznać za klamrową. Niekonsekwencja i brak logiki w postępowaniu bohaterki, a nade wszystko oparcie się pani Kelly Keaton na banalnym schemacie sieroty poszukującej rodziców to niechlubne cechy łączące wstęp i zakończenie książki. Powtarzające się po wielokroć określenia totalny, fajny, niezły, odjechany czy popieprzony drażniły mnie swoją powtarzalnością. Winę za to zrzucić chyba powinnam nie tyle na pisarkę, ile na żargon nastolatków, którą to nastolatką była główna komentatorka zdarzeń.

Nie byłabym szczera, pisząc, że rozczarowała mnie całość historii. Nie. Zostałam mile zaskoczona wspaniałą umiejętnością pisarki do kreowania postaci, z którymi czytelnik zżywa się od pierwszego spotkania. Jestem pełna podziwu dla trudu włożonego w uczynienie osoby Aristanae wiarygodną, z czym widocznie autorka musiała zmagać się przez całość powieści. Analiza psychologiczna tej postaci była żmudną sama w sobie. Ta zaś, którą przeprowadziła Kelly Keaton uwarunkowana była przez wybór pierwszoosobowej narracji, co z kolei wymusiło charakterystykę behawiorystyczną, przez co zadanie to stało się podwójnie trudne. Pomimo przeżytych wspólnie przygód, Ari nie stała się mą przyjaciółką, choć z otwartego zakończenia książki wnioskuję, że czeka nas kolejna część tej opowieści, więc i okazji po temu by się polubić będzie jeszcze kilka. 

Kup książkę Z ciemnością jej do twarzy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Z ciemnością jej do twarzy
Autor
Książka
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy