Podróż do miejsca, w którym mieszkają kolory
Kraj kwitnącej wiśni cieszy się od lat ogromną popularnością. I choć kultura japońska fascynuje ludzi na całym świecie, o gejszach wciąż mówi się rzadko. Zbyt rzadko. Niewiele osób wie, czym (jeśli w ogóle) różni się gejsza od prostytutki. Za sprawą książki Arthura Goldena dowiedzieć się o gejszach można naprawdę sporo. Na przykład tego, że każda z tych pięknych kobiet za fasadą karminowego uśmiechu na białej twarzy może skrywać znacznie więcej, niż ktokolwiek śmiałby sobie wyobrażać.
Chiyo nie miała łatwego życia. Żyła w małej wiosce. Ona, jej umierająca matka, podeszły w latach ojciec i starsza siostra nie kąpali się w pieniądzach. Czy można więc winić głowę rodziny za to, że chcąc zapewnić córkom (i sobie) lepszy byt, sprzedał je? Można. Chiyo nie rozumiała tego, co się działo. Nie wiedziała, po co pani Wierćka rozbiera ją i zagląda jej między nogi. Nie wiedziała, dokąd jedzie pociąg, do którego kazano jej wsiąść. I nie wiedziała, gdzie jest Satsu, siostra, z którą nie zdążyła się nawet pożegnać. W końcu dociera do miejsca, w którym ma zamieszkać. Poznaje Babcię, Mamę i Ciocię, które nawet nie próbowały okazywać swoim podopiecznym odrobiny czułości. Oprócz wymienionych dam i służby mieszkała z Chiyo piękna Hatsumomo, jedna z najsławniejszych gejsz w Kioto, oraz Dynia, która do miana gejszy miała pretendować w bliżej nieokreślonej przyszłości. Chiyo nie mogła odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wciąż tęskniła za domem i sprawiała dużo kłopotów tym, którzy się nią zajmowali. Kiedy świat niemal jej się zawalił, wyszła z domu i rozpłakała się. Łzy młodej, pięknej dziewczyny rzadko są obojętne dla świata. Tak było i tym razem. Do płaczącej podszedł elegancki Prezes, który zostawił Chiyo nie tylko chusteczkę i pieniądze, ale też coś ważniejszego: wiarę w ludzi i lepsze jutro. Od tamtej pory dziewczyna postanowiła zrobić wszystko, aby móc w przyszłości spotkać swojego wybawiciela. Aby osiągnąć cel, musi zostać gejszą. Przygotowując się do tego, poznaje, kim w rzeczywistości jest wiele kobiet trudniących się tym fachem. Styka się z obłudą i krwawą zawiścią. Sama też ucieka się do nieuczciwości i skandalicznych intryg. Czy słusznie? Na to pytanie czytelnik znajdzie odpowiedź nie tylko w książce, ale i w swoim sumieniu.
Wyznania gejszy czyta się bardzo szybko. Na pewno przyczynia się do tego fakt, że autor błyskawicznie oczarowuje czytelnika. Roztacza piękne opisy zjawiskowych i tajemniczych gejsz, przypominających dzieła sztuki kimon i uroków życia w dzielnicy rozrywkowej. Opisy bardziej plastyczne niż wiele zdjęć, jakie można znaleźć w sieci. Wydawca podkreśla, że jest to opowieść z humorem. To stwierdzenie nieco przesadzone. Owszem, poczucie humoru obecne jest na kartach książki, ale raczej rzadko i nie ono w Wyznaniach gejszy dominuje.
Niezaspokojoną ciekawość budzi forma powieści. Książka stanowi bowiem opowieść, w której narratorka zwraca się do odbiorcy. Nic jednak o nim nie mówi. Czytelnicy nie dowiedzą się, jakie powiązania istniały między historykiem - autorem wstępu - a gejszą. Słuchacz relacji jest zresztą bardzo, irytująco wręcz, bierny. Gejsza nie odpowiada na żadne pytania. Obecność słuchacza zaznaczana jest lakonicznymi zwrotami jak wiesz, być może słyszałeś. To pozostawia niedosyt.
Lektura Wyznań gejszy to niezwykła wędrówka do Japonii. Odbędzie ją każdy, kto razem z małą Chiyo i jej siostrą odważy się wsiąść do pociągu jadącego w nieznane. To także doświadczenie, które sprawia, że na długo ideałem kobiety staje się dla czytelnika bladolica piękność w bajecznym kimonie. I wywołuje pragnienie odbycia podróży do ojczyzny gejsz.