Po zakończeniu II wojny światowej wielu niemieckich zbrodniarzy wojennych zbiegło za granicę, przyjęło nowe tożsamości i ukrywało się zarówno przed wymiarem sprawiedliwości, jak i przed pragnącymi zemsty ofiarami, które często cudem przeżyły okrucieństwa zgotowane im przez nazistowskich oprawców. Niektórym się to nawet udawało – choćby doktor Mengele, który prowadził pseudomedyczne eksperymenty na licznych Żydach w Auschwitz zdołał się osobiście utopić w morzu w okolicach Sao Paulo w roku 1979 - i to pomimo wzmożonych działań prowadzonych od 1945 r., a mających na celu postawienie go przed sądem. Inni zostali złapani – a chyba najbardziej znanym z nich był Adolf Eichmann, człowiek o aparycji księgowego, który był bezpośrednio odpowiedzialny za "ostateczne rozwiązanie" kwestii żydowskiej. Neal Bascomb przybliża nam dramatyczną ucieczkę tego zbrodniarza i równie dramatyczny pościg za nim w swojej nowej książce „Wytropić Eichmanna”.
Opowieść Bascomba rozpoczyna się w roku 1944, kiedy powoli wszyscy oficerowie SS zaczynali rozumieć, że Niemcy przegrają i będzie trzeba się jakoś ukryć. Od tego momentu towarzyszymy Eichmannowi w jego kolejnych poczynaniach, kiedy ukrywa się w Niemczech, w Austrii, wyjeżdża do Ameryki Południowej, by zakończyć naszą podróż w momencie "ostatecznego rozwiązania" jego sprawy przez Mossad. Równolegle poznajemy też działania mające na celu złapanie zbrodniarza i osoby, które zaprzysięgły mu zemstę.
Nie jest to zwyczajna książka historyczna, z mnóstwem dat, miejsc, napisana sucho i ściśle – to właściwie książka naukowo-sensacyjna, ocierająca się miejscami o thriller. To połączenie Forsytha z Daviesem, choć nieco dziwaczne, to jednak niezmiernie fascynujące. Z jednej strony mamy tu bowiem dialogi, opisy i akcję rodem z książek sensacyjnych, takiż sam dynamizm i sposób prowadzenia narracji. Z drugiej - "Wytropić Eichmanna" to porządnie udokumentowana i pełna ciekawostek praca popularnonaukowa, prezentująca tło wydarzeń i odmalowująca ich kontekst historyczny. Trzeba przyznać, że trzyma w napięciu, nawet jeśli od początku wiadomo, jak wszystko się skończy. Owo napięcie to zasługa warsztatu literackiego autora, który sprawia, że nawet najbardziej skomplikowane fragmenty czyta się z zainteresowaniem, by nie powiedzieć - z głęboką fascynacją.
Jednakże taka quasi-powieściowa, może nawet - reportażowa konwencja odbija się na merytoryce. Faktycznie, trudno jest pominąć całkowicie emocje, kiedy chodzi o osobę tak demoniczną jak Eichmann, jednakże książka historyczna powinna być choć pozornie bezstronna i obiektywna, a te dwa przymiotniki na pewno nie mogą się znaleźć w opisie „Wytropić Eichmanna”. Bascomb pokazuje, niestety, tylko jedną stronę medalu, nie dając nawet cienia szansy na jakąkolwiek obronę Obersturmbannführerowi. Niektórych też sformułowań nie powstydziłaby się żadna podrzędna powiastka szpiegowska, dlatego też zamiast wzruszenia lub napięcia wywołują jedynie śmiech.
„Wytropić Eichmanna” spodoba się zarówno starym wyjadaczom historii, którzy mają ochotę na coś lżejszego, jak i miłośnikom powieści sensacyjnych poszukującym czegoś poważniejszego. Na pewno książka ta sprawdzi się jako zachęta do poznawania historii, bo w niezauważalny sposób potrafi przekazać całkiem sporą dawkę informacji, dat i nazwisk. Nie trzeba także mieć jakiejkolwiek wiedzy o przebiegu II wojny światowej i wydarzeniach późniejszych – rzeczy istotne dla naszej opowieści są ładnie opisane, a inne – bez straty dla czytelnika - pominięte.
Nowa książka Neala Bascomba to intrygujące połączenie powieści sensacyjnej i książki historycznej, zadziwiająco spójne i przyjemne w czytaniu. Pomimo braku obiektywizmu to dobra opowieść o tematach tak fascynujących, jak „pościg za największym zbrodniarzem w historii”. Zdecydowanie jest to miła niespodzianka dla każdego miłośnika historii.
Prawdziwa historia, która brzmi jak najlepszy szpiegowski film. Spektakularna akcja sabotażowa, która zniweczyła nuklearne plany Hitlera...
Najnowsza książka autora bestsellerowego \"Wytropić Eichmanna\".Na początku XX wieku pancernik „Potiomkin” - duma rosyjskiej Floty Czarnomorskiej...