Recenzja książki: Wybrałem wolność

Recenzuje: Milwaukee Meg

Wiktor Krawczenko był jednym z pierwszych, którzy ośmielili się mówić otwarcie o tragicznej sytuacji zwykłych ludzi w ZSRR. Ten wysoko postawiony członek Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w roku 1944 podczas przebywania w Stanach Zjednoczonych z misją gospodarczą nieoczekiwanie poprosił o azyl polityczny i, niecałe dwa lata później, wydał autobiografię, „Wybrałem wolność” która wzbudziła skrajne emocje po obydwu stronach Atlantyku swoją bezpardonową krytyką reżimu Stalina. Jego świadectwo codziennego życia w czasach komunizmu zaszokowało kraje kapitalistyczne; zmusiło także dyskredytowanego na arenie międzynarodowej Stalina do wydania Krawczence wojny, która zakończyła się śmiercią „zdrajcy” w 1966 roku – został on znaleziony we własnym mieszkaniu z raną po kuli w czaszce.

Jest to dzieło na pewno słynne – wywołało burzę wśród opinii publicznej państw zachodu, w większości przekonanej o wspaniałości „demokracji ekonomicznej” panującej w kraju Stalina, a jego tytuł stał się niejako mottem uciekinierów z ZSRR. Ale czy „Wybrałem wolność” wytrzymuje próbę czasu? To, co wtedy było szokujące – opisy głodu na Ukrainie, przymusowa kolektywizacja, czystki, ciągła inwigilacja –wie teraz właściwie każdy. Już w gimnazjum uczyłam się o tragicznych skutkach NEP-u dla ludności w ZSRR, okrucieństwach NKWD i ‘zmienianiu’ historii. W założeniu miała być to książka – demaskacja, przeznaczona dla, jak mówi sam autor, „rozkosznie naiwnych” Amerykanów. Dlatego też dogłębne tłumaczenie że rządzący mówili jedno, a robili drugie, i że naprawdę jest to możliwe, polskiemu czytelnikowi wyda się raczej dziwaczne i niepotrzebne – i tak jest z wieloma rzeczami w całej książce.

To także opowieść – usprawiedliwienie. Z każdego zdania wyziera myśl „nie zdradziłem Rosji, to Stalin i źli komuniści zdradzili nas wszystkich!” – dlatego też wszystko jest czarno białe aż do bólu. Nasz bohater jest zaprawdę prawy, czysty jak łza i złotousty – nie kala się złem, wspomaga biednych i staje po stronie uciśnionych, a jak coś powie to masy słuchają z zapartym tchem i od razu widzą, że zbłądziły. Prości robotnicy i chłopi – są wspaniali a z ich ust płyną jedynie słowa mądrości i ludowe pieśni. Ludzie z Partii natomiast mogą być albo dobrzy (wspaniali a z ich ust płyną jedynie słowa mądrości i odniesienia do literatury światowej) albo źli (wredni, pełni nienawiści i nie potrafiący sklecić zdania, które nie byłoby cytatem z dzieł Stalina lub „Prawdy”). Nie ma tu żadnych dwuznaczności czy wątpliwości; dylematy moralne są prawie nieobecne – Krawczenko zawsze dobitnie stwierdza co było dobre, a co złe.

Ale czytelnik najbardziej odczuje inny aspekt tej autobiografii – język. Autor zajmował się niegdyś propagandowymi przemówieniami dla mas i to wyziera z każdego zdania jego opowieści. Krawczenko pisze straszliwie patetycznie, poważnie aż do bólu zębów. Rzadko podejdzie do czegoś z ironią; częstokroć na końcu rozdziału znajduje się zdanie – pointa, które pod pozorem zachęcania do samodzielnych przemyśleń od razu daje odpowiedź, niczym w starym dowcipie: pomyślmy kto jest najgorszym człowiekiem na świecie i dlaczego właśnie Stalin. Pełne patosu i dramatyzmu dialogi, w których dokładnie wszyscy, łącznie z małymi dziećmi, mówią złotymi myślami o wolności, obowiązku, mateczce Rosji i walce z uciskiem sprawiają, że całość wydaje się niestrawna i aż śmieszna w swym nadęciu.

 „Wybrałem wolność” to niewątpliwie dzieło dla osób zainteresowanych polityką i Związkiem Radzieckim. Znajdą tu one wiele wątków zazwyczaj nie poruszanych w innych dziełach. Historycznie ukierunkowani czytelnicy raczej nie będą czerpać radości z tej lektury – wiele faktów jest przeinaczonych lub zmienionych; trudno jest przecież mówić o obiektywizmie historycznym w pisanych w okresie emocjonalnego wzburzenia wspomnieniach. Ale właśnie z tego powodu książka ta jest ciekawa sama w sobie, jako świadectwo pełne uczuć i nie bezosobowe.

Trudno jest oceniać dzieło, które powstało w innych czasach, w innym celu i dla innych ludzi niż jest to określane obecnie. „Wybrałem wolność” to dramatyczna spowiedź, niepełna i miejscami przekłamana, ale nieodmienne fascynująca w odwadze przekazu. Niestety, odstrasza archaiczny, propagandowy język i nadmierne ‘filozofowanie’ Krawczenki, który na siłę stara się przekonać czytelnika o tym, że jego ucieczka byłą uzasadniona. Ale na pewno każdy doczyta tę książkę do końca - jest zbyt frapującym wyznaniem człowieka o tragicznym życiorysie.

Kup książkę Wybrałem wolność

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Wybrałem wolność
Książka
Wybrałem wolność
Wiktor Krawczenko
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy