Krakauer opowiada historię Christophera Johnsona McCandlessa. Chris urodził się w 1968 roku w dość zamożnej rodzinie amerykańskiej (z następnych stron dowiadujemy się, że jego rodzice ciężko pracowali na swój dobrobyt, więc zasłużenie w późniejszych latach czerpali korzyści z owoców własnego wysiłku). Po ukończeniu z wyróżnieniem nauki na uniwersytecie, w 1990 roku nasz bohater postanowił diametralnie zmienić swoje życie. Przekazał na cele charytatywne 24 tysiące dolarów oszczędności, opuścił wynajmowane mieszkanie i wyruszył jako Aleksander Supertramp w samotną podróż po Stanach.
Początkowo McCandless podróżował swoim ukochanym samochodem, jednak po pewnym czasie porzucił go, zostawiając w schowku kluczyki, spalił resztę posiadanych pieniędzy i dalszą podróż w bliżej nieznanym kierunku odbywał autostopem. Zafascynowany prozą Londona, Tołstoja, Thoreau, życie w zgodzie z naturą wynosił ponad wszechobecny konsumpcjonizm, za najbardziej jaskrawy przykład niewolników pieniądza uznając własnych rodziców. Największym marzeniem Chrisa było przeżycie Wielkiej Alaskańskiej Odysei, o której opowiadał każdej napotkanej osobie. Na początku września 1992 roku w pobliżu Parku Narodowego Denali na Alasce znaleziono w opuszczonym autobusie zawinięte w śpiwór ciało młodego mężczyzny. Christopher McCandless, znany jako Alex, zmarł najprawdopodobniej w wyniku zagłodzenia, po ponad 100 dniach spędzonych w dziczy. Odnalezione zwłoki ważyły około 30 kilogramów. Rodzina, która od momentu wyruszenia bohatera w trasę nie znała miejsca jego pobytu, po dwóch latach od zniknięcia otrzymała pierwszą wiadomość dotyczącą Chrisa. Była to informująca o jego śmierci.
Jon Krakauer bardzo zaangażował się w odtwarzanie dwóch ostatnich lat życia Alexa – z kart książki znać osobiste podejście autora do opisywanej przez niego postaci. Próba podkreślenia cech wspólnych przejawia się również we wtrąconych dwóch rozdziałach, w których Krakauer (alpinista, pisarz, dziennikarz) opisuje swoje zmagania z alaskańskim szczytem Devil’s Thumb, próbując tłumaczyć postępowanie McCandlessa i kierujący nim odwieczny pęd ku wolności, upatrywanej w pierwotnej naturze. Wtrącenie to uznać można za zbędne, ponieważ odciąga od tematu właściwego i odnieść można wrażenie, że autor, korzystając z nadarzającej się okazji, chwali się własnym wyczynem, zestawiając go z wyprawą Supertrampa.
Po doczytaniu do ostatniej strony pojawiła się mnóstwo pytań. Wszyscy rozmówcy Krakauera zgodnie twierdzą, że Chris McCandless był inteligentny, mądry, oczytany itp. Jak zatem ktoś taki może wybrać się na Alaskę bez uprzedniego przygotowania? Gdyby posiadał mapę topograficzną okolicy, w której się znalazł, żyłby do dziś. Trudno też zrozumieć, dlaczego bliskich oceniał tak surowo, a uwielbianych pisarzy traktował jako wzory, zapominając, że ich życie nie zawsze odzwierciedlało głoszone przez nich teorie. Czyżby nie pamiętał o fikcyjności ukochanych książek i bezkrytycznie przyjmował ich zawartość za pewnik? Dlaczego Chris skazał swoich najbliższych na dwa lata zamartwiania się o jego los, nie dając im żadnego znaku życia? Zupełnie, jakby chciał ukarać rodziców za wybrany przez nich sposób życia, nie bacząc na konsekwencje swego postępowania. McCandless był bardzo pewny siebie, od najmłodszych lat udawało mu się zrealizować wszystko, co założył – i być może tu tkwi problem. Przez zbytnią pewność siebie, która ostatecznie przywiodła bohatera do śmierci, trudno go polubić i niełatwo zrozumieć.
Oczywiście, Wszystko za życie to opowieść o poszukiwaniu siebie, o dążeniu do wolności, wymykaniu się konwenansom i schematom. Chris McCandless był młodym człowiekiem, stojącym u progu dojrzałości, którego doganiała konieczność dokonania ważnych życiowych wyborów – przed taką koniecznością prędzej czy później staje każdy z nas. Bohater książki Krakauera postanowił uciec na jakiś czas przed zobowiązaniami, postanowił zerwać ciążące mu więzy z bliskimi i wyruszyć przed siebie. Niewątpliwą zaletą książki są cytaty zamieszczone na początku każdego rozdziału (niejednokrotnie są to fragmenty zaznaczone przez samego Chrisa w posiadanych przez niego woluminach), które mówią o potrzebie wyrwania się z okowów kultury i narzuconych nam konwenansów. Wypisy z dziennika Alexa dokumentują jego drogę, radości i smutki dnia codziennego, towarzyszące bohaterowie książki w trakcie wędrówki. Nasuwa się refleksja, że Chris był tak naprawdę szczęśliwy podczas dążenia do postawionego celu, jego osiągnięcie zaś przywiodło go do śmierci. Na początku lipca 1992 roku postanowił wyjść z głuszy, dochodząc do wniosku, że prawdziwe szczęście jest wtedy, gdy jest dzielone. Niestety, nie dane mu było później tego doświadczyć.
Chyba po raz pierwszy stawiam film wyżej niż książkę, na podstawie której stworzono ekranizację. Jeśli więc Wszystko za życie, to najpierw film Seanna Penna, a później (dla chętnych) książka Jona Krakauera. Na kwestię tłumaczenia tytułu spuśćmy zasłonę milczenia - nawet osoba słabo znająca język angielski uzna, że Wszystko za życie nijak się ma do oryginalnego Into the Wild.
Prawdopodobnie najlepsza książka o zdobyciu Everestu jaką kiedykolwiek napisał naoczny świadek; najwyższa góra, najwyższa cena za jej pokonanie...
12 górskich historii zebranych w debiut wydawniczy Jona Krakauera obejmuje tytułowy Eiger, K2, Denali i szereg amerykańskich ścianek, z których...