Mam tylko dwadzieścia lat i najbardziej na świecie pragnę, by do mojego kraju powrócił pokój. Zastanawiam się, czy po dwudziestu z górą latach wojny w Afganistanie świat naprawdę zrozumiał, czym jest fundamentalizm; czy znów usłyszę kroki obcych wojsk wkraczających do mojej ojczyzny, terkot kałasznikowa, płacz ludzi. Wiem jednak, że nigdy nie stracę nadziei i że będę nadal walczyła o ideały, w które wierzę, ideały, za które Mina, założycielka RAW-y, oddała życie'. Dzieciństwo Zoi przypadło na okres rosyjskiej okupacji Afganistanu - ale nawet wówczas na ulicach Kabulu słychać było czasami śmiech, a nad domami unosiły się kolorowe latawce. Dojście do władzy mudżahedinów, terror i tajemnicza śmierć rodziców spowodowały, że Zoja uciekła z babką do Pakistanu. Idąc w ślady matki, rozpoczęta działalność w RAW-ie - Rewolucyjnym Stowarzyszeniu Kobiet Afganistanu. Walczyła o prawa afgańskich kobiet i wspomagała swych rodaków w obozach dla uchodźców. Jej historia, spisana przy udziale Johna Follaina i Rity Cristofari, to wstrząsająca opowieść. Z okazji dnia kobiet, którego osobiście nie świętuję, odezwał się we mnie skrywany głos i kazał mi sięgnąć po literaturę ambitną, która opowiada o kobietach i ich trudnej sytuacji w naszej lub dalekiej, ale za to szarej i brutalnej rzeczywistości. Właśnie w taki sposób zaczęłam się interesować literaturą, fachowo zwaną feministyczną. Feminizm jak to dumnie brzmi... Pierwszą książką jaką miałam okazje przeczytać jest 'Wszystkie jesteście niewierne' autorstwa Zoji, kobiety, która na własnej skórze przekonała się co to znaczy żyć w kraju gdzie mężczyzna jest panem i władcą absolutnym, a kobieta służącą albo śmieciem. Gdzie religia jest wyznacznikiem wszystkich praw i stosunków międzyludzkich, a każde działanie sprzeczne z koranem surowao karane. opowiedziała o tym na kartach książki. Odwaga? Bezdyskusyjnie!. Książka jest krótka, zaledwie niewiele ponad 200 stron ale bardzo treściwa. Już od pierwszych stron przytłacza nas realizmem i brutalnością wspomnień. Dowiadujemy się jak to jest żyć w kraju, który jest ale jakby go nie było. Wszędzie chaos, gruzy, cicha wojna ale krzyk głośny. Ciągły strach i poczucie bezsilności. Na początku trudno było mi wczuć się w klimat książki, myślałam, że to nie może być prawda, że to jakaś zgrabnie wymyślona fabuła, lecz czytając ją dalej w końcu zrozumiałam. Miejscami pogodna dająca nadzieję, a po chwili odbierająca ją całkowicie. Zmusza do refleksji nad sobą i swoim życiem. Czy naprawdę możemy mówić, że jest nam źle? Cóż możemy porównać do tragedii, której udziałem stała się Zoja i tysiące innych ludzi, którzy po dzień dzisiejszy żyją, albo raczej starają się przeżyć kolejny dzień, kolejną noc w strefie śmierci. Tylko nielicznym udaje się wydostać z tego błędnego koła. Zoji się udało i dzięki temu możemy się dowiedzieć czegoś więcej o bliskim wschodzie, który tak naprawdę jest nam bardzo daleki. Dzięki tej książce możemy również poszerzyć swoją wiedzę. Szcze musze się przyznać, że nigdy nie słyszałam o RAWIE, nie miałam pojęcia, że isttnieje taka organizacja i na czym polega ich działalność. Teraz już wiem, a zdobyta wiedza jest potwierdzeniem, że czytanie poszerza horyzonty. Pisana jest prostym, zrozumiałym językiem dlatego nie powinno być żadnych problemów z jej zrozumieniem. Bardzo ważne jest również to, że książka opowiadająca o tak trudnych sprawach nie zanudza nas. Od pierwszej strony aż po ostatnie słowo czytamy ją z ochotą i zaciekawieniem, dosłownie nas pochłania. I właśnie z tego powodu, jeżeli masz zamiar ją przeczytać to zarezerwuj sobie pare godzin wolnego czasu, żebys w spokoju mogła ją dokończyć, ponieważ naprawdę może być ci trudno się z nią rozstać. W moim odczuciu jest to jedna z lepszych pozycji z gatunku literatury feministycznej. Kobietom o szerokich zainsteresowaniach i otwartch umysłach oraz odważnych sercach polecam szczególnie. Reszcie.. równie żarliwie ale nie gwarantuje zachwytu równego mojemu. Zasłużone 5 punktów.