Niewiasta każąca się zwać La Vecchia, od roku przebywająca w tej parafii, wedle własnego oświadczenia córka tutejszej niewiasty z nieznanego ojca, licząca, jak zeznała lat trzydzieści i pięć lub coś koło tego.
A więc wiedźma o znaczącym imieniu, starucha, bowiem rzecz dzieje się dawno, gdy trzydziestoletnie kobiety były już staruchami, o czym świadczy jej imię. Zeznaje przed szanownym officium o swym losie, o matce, lokalnej ladacznicy, zamordowanej na oczach dziecka, o wielokrotnym gwałcie ze strony pobożnych sąsiadów, o krzywdzie i dziwnej pomocy ze strony pana ziem, które zamieszkuje. Staje na każde wezwanie tej szczególnej inkwizycji i tłumaczy, co wie i co widziała, kto zły, kto dobry, a kogo sutanna kryje lub komu nie pomogła się ukryć.
Vecchia demaskuje świat, który zasłania swe podłości, ujmując je w barwy łagodności i rozumu. Wyciąga na światło dzienne każdą podłość, mówi o smoku, który wszak smokiem nie był, ale światu było wygodniej nazwać biedne, zdeformowane ciało smoczym, bo świat nazywa rzeczy imionami, które mają nadawać im znaczenie, a nie nadają, ale tylko głupcy się na tym nie poznają.
Vecchia wiedzie czytelników przez świat prawdziwy i wymyślony, przez procesy o czary i fantastyczne bajania, przez średniowiecze i oświecenie, przez ciemnotę i bezbrzeżną głupotę. Każe myśleć, słuchać i wyciągać wnioski, a gdy wszystko jest już zbyt trudne do ogarnięcia umysłem, Vecchia pada na ziemię i ciałem jej wstrząsają dreszcze.
Woda na sicie to niełatwa literatura, nie bez powodu porównywana do filmu Petera Greenawaya „Dzieciątko z Macon”. Wątki zapętlają się i powtarzają z nużącą regularnością, officium swoje, a Vecchia swoje. I gdy kara już wydaje się nieunikniona, nagle następuje przełom. Zmęczeni jej uporem i bystrością umysłu prześladowcy każą iść Vecchii precz. Wygrała.
Apokryf czarownicy jest pismem podejrzanym, tajemniczym, irytującym w swej erudycji i szafowaniu znaczeniami. Aby go zrozumieć, warto poznać symbolikę przywoływanych obrazów. W tym świecie smok nie jest smokiem, a dobry pan nie jest dobrym panem. Zakonnik nie jest zakonnikiem, a wiedząca Veccia nie jest jedynie lokalną ladacznicą. Magiczny, pełen tajemnic świat stworzony przez Brzezińską wymaga kluczenia pomiędzy znaczeniami, odszukiwania ich drugiego dna, wiązania ledwie zaznaczonych nici znaczeń. To jednak trudna zabawa.
Woda na sicie to przecież nic. Nie ma jej, znika szybciej niż oddech wiedźmy, która nie chce mówić tego, co ma zostać zakryte. Reszty, drodzy czytelnicy, doszukajcie się sami. Jeśli zdołacie.
Społeczna psychologia rozwoju" proponuje spojrzenie na rozwój psychiczny człowieka w związku z jego społeczno-kulturowymi uwarunkowaniami. Wprowadza...
Autorka monumentalnych Córek Wawelu powraca z nową powieścią! Niegdyś Citta di Sant'Angelo wydawało na świat słynnych kondotierów i budowniczych katedr...