Cyrk. Magiczne widowisko, skrzące się cekinami i urzekające iluzją. Kto z nas w dzieciństwie nie był zafascynowany wielkim namiotem i nie chodził, odurzony zapachem waty cukrowej i popcornu?
Jacob Jankowski, syn polskich emigrantów w samym środku egzaminów końcowych na weterynarii dowiaduje się, że jego rodzice mieli wypadek. Zginęli, a on pozostał bez dachu nad głową, bowiem bank na poczet długów zajął dom i praktykę weterynaryjną ojca. Chłopak został "wysadzony z siodła". Nie ma nic. Nie ma dokąd pójść. Przypadkiem wskakuje do pociągu, który podróżują cyrkowcy. Udaje mu się tam znaleźć tam pracę - w końcu jest weterynarzem, choć bez dyplomu. W cyrku poznaje również miłość swojego życia…
Historię Jacoba i Marleny poznajemy z opowieści samego Jacoba, który ma już ponad 90 lat. Mieszka w domu starców, bowiem żadne z jego dzieci nie ma dla niego miejsca ani siły, by się nim opiekować. Z jednej strony mężczyzna to rozumie. Z drugiej - jest mu przykro. Tęskni za żoną, tęskni za młodością, za okresem, gdy jako młody chłopak sądził, że świat stoi przed nim otworem. Wspomina świat cyrku - świat brutalny, pełen bezwzględności i okrucieństwa. Świat sztywnej hierarchii, której trzeba się nauczyć i którą należy zaakceptować.
Autorka nie epatuje przesadnie brutalnymi opisami, raczej sygnalizuje problemy. Problemy takie, jak bezwzględność niektórych cyrkowców i dramatyczny los pozostających na usługach cyrku zwierząt.
Czy powieść zachwyca? Cóż - z pewnością wciąga, skłania do dalszej lektury. Budzi zainteresowanie. Autorka opowiada również o problemach ważkich, snuje historię miłości. Z pewnością lektura to bardziej głęboka, niż nakręcony na jej podstawie film. Z pewnością jednak nie jest to literacki fenomen, nie jest to - wbrew wielu zapowiedziom - lektura, która zmieni życie czytelnika.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...