Śmiertelne wirusy, groźni agenci i dzielny naukowiec
Dziwny jest tytuł tej powieści. Brzmiący jak nagłówek „gorącego” tematu w opiniotwórczym tabloidzie. Można chyba było zostawić oryginalny tytuł: Ebola Helsinki. Byłby bardziej intrygujący i sensowny.
Chwile mają czasami w sobie dziwną moc. Ułamki sekund potrafią zmieniać świat, a przynajmniej życie konkretnego człowieka. Wybuch bomby atomowej nad Hiroszimą zmienił świat na zawsze, pierwszy krok człowieka na Księżycu podobnie. Tragiczna śmierć osoby bliskiej zmienia każdego, kto jej doświadcza. Tak, chwile mają czasami w sobie dziwną moc. Generał major Raimo Siren przekonuje się o tym na własnej skórze i to z całą bezwzględnością. Metaliczny zgrzyt, miękki stuk, strużki krwi spływające po przedniej szybie samochodu - martwy rowerzysta leży przed maską jego pojazdu. Suto zakrapiana obfita kolacja uwieńczona zostaje zwykłym przestępstwem. Oficer odpowiedzialny za fiński wywiad wojskowy ma wiele do stracenia. W swoim mniemaniu zbyt wiele. Bez zbędnej zwłoki ucieka z miejsca wypadku. Stanowisko, władza, pieniądze - to nie jest coś co niewiele dla niego znaczy. Nie chce siedzieć w więzieniu, być otoczonym wzgardą społeczeństwa, któremu tyle lat służył. Można zrozumieć, że tego nie chce i to za wszelką cenę.
Wirusolog Arto Ratamo testuje szczepionkę przeciwko wirusowi Ebola, którego nosicielami są małpy przywiezione do Finlandii. Umieszczone w laboratorium, za pancerną szybą noszą w swoich ciałach cichego zabójcę. Mimo, że są w klatkach, w obiekcie ściśle chronionym dreszcz emocji towarzyszy jakimkolwiek kontaktom z nimi. Ebola-Helsinki którą są zarażone to mutacja z łatwością przenikająca do organizmu człowieka. Śmiertelny, skuteczny zabójca. Testy szczepionek w których uczestniczy Ratamo trwają już od pewnego czasu. Jakie jest zatem zdziwienie naukowca, kiedy widzi jak kolejna wersja antidotum szybko i skutecznie niszczy wirusa. Co prawda będącego dopiero w okresie inkubacji, ale jednak. Oczami wyobraźni widzi już splendor spływający na jego skromną osobę.
Siren dostaje informację o znalezieniu skutecznego środka na śmiercionośnego wirusa. W jego umyśle rodzi się błyskawicznie szatański plan uniknięcia odpowiedzialności za swoje czyny, zdobycia znacznych pieniędzy i zniknięcia ze swojego ojczystego kraju. Drogą do tego ma być groźny wirus i szczepionka przeciwko niemu.
„Człowieka wirus Ebola zabijał w taki sam sposób jak małpę. Przy całym swoim okrucieństwie stanowił arcydzieło natury - był perfekcyjnym mordercą.”
Popularny fiński autor Taavi Soininvaara szybko przykuwa naszą uwagę, kierując ją w stronę losów Sirena, Ratamo i członków elitarnych służb specjalnych. Generał Siren, członek wpływowej loży wolnomularskiej, knuje diabelsko wyrafinowaną intrygę. I choć chwilami targają nim wątpliwości natury moralnej, pozostałości religijnych wyrzutów sumienia, nie waha się zbytnio ryzykować życiem wielu niewinnych osób. Nie waha się zabijać lub zlecać likwidację niewygodnych świadków. A w grze, którą zapoczątkowuje stawka jest na tyle duża, że życie jednostek się nie liczy.
Powieść cechuje przede wszystkim oszczędny styl i dynamiczna akcja. Mniejszy nacisk stawia Soininvaara na wiarygodność psychologiczną postaci i wiarygodność wydarzeń. To ma się czytać szybko, z wypiekami na twarzy. I tak jest o ile przymkniemy oczy na liczne uproszczenia i niedociągnięcia fabuły. „Coś tu nie pasuje” - często powtarzają uczestnicy opisywanych wydarzeń. I mają rację. Z drugiej strony powieść ma liczne walory dobrego conspiracy thrillera. Nie mamy chwili oddechu, na stronach roi się od agentów wywiadu i kontrwywiadu, szpiegów różnego rodzaju. Bohater pozytywny, czyli wirusolog Ratamo, radzi sobie nadzwyczaj dzielnie i to nie tylko w starciu z opanowanymi draniami z przeróżnych tajnych agencji. Autor sięga po działające na wyobraźnię tematy, którymi fascynuje się współczesne społeczeństwo: broń biologiczną, terroryzm, działanie tajnych służb, szpiegostwo. Niespecjalnie przejmuje się twardą rzeczywistością zabierając nas na wyprawę pełną szalonych pościgów, strzelanin i podstępów. Chwilami książka przypomina utwory Roberta Ludluma, choć nie ma tu aż tak gigantycznych spisków jak u autora Tożsamości Bourne`a. Choć logika nie jest plusem dodatnim ;) tej historii, to potrafi ona porządnie wciągnąć nas na parę godzin. Książkę czyta się lekko, zdania nie są przesadnie rozbudowane, nagłe zwroty akcji gwarantują niepewność aż do szczęśliwego zakończenia opowieści.