Czy miejsce, w którym się urodziliśmy lub mieszkamy, ostatecznie nas określa i definiuje? Czy pochodzenie może przysparzać wstydu? I czy warto jest udawać kogoś innego? Na pytania te próbuje znaleźć odpowiedź trzynastoletni Daniel, bohater książki Katarzyny Ryrych Wielka ściema.
Właśnie zaczęły się upragnione wakacje. Luz od szkolnych obowiązków, nadzieja na ładną pogodę i możliwość spędzania czasu z przyjaciółmi to perspektywa bardzo obiecująca dla każdego nastolatka. Daniel, mieszkający w niewielkiej wsi Kuski, planuje, że jego wakacje będą znakomite. Może jakiś wyjazd z rodzicami, a już na pewno długie dni w towarzystwie przyjaciół z naddatkiem wypełnić mają mu czas. Rzeczywistość okazuje się jednak zgoła inna. Rodzice Daniela (mieszczuchy, które przeprowadziły się na wieś, by wieść spokojne i ekologiczne życie) wyjeżdżają na ważną konferencję w sprawie ratowania pszczół, młodsza siostra łamie nogę, a najmłodszy brat urządza indiańskie harce, w które wplata biblijne cytaty o Bożym gniewie. Nad rodzeństwem pieczę trzymać mają dziadkowie, ale wiadomo, że najstarszy z rodzeństwa i tak obarczony zostanie prośbą o nieustającą pomoc przy rozbrykanej ferajnie. Choć niechętnie, Daniel jednak pomaga babci i dziadkowi, ale korzysta też z niewielu wolnych chwil, by spędzać je z przyjaciółmi.
A w małych Kuskach dzieje się zaskakująco dużo. Nawet młodzież nie potrafi uwierzyć, że sympatyczna pani bibliotekarka jest w stanie urządzić letnie kino, a wcześniej w czasie roku szkolnego prowadzić dyskusyjny klub filmowy, zaszczepiając w młodzieży miłość do tej dziedziny sztuki. Wydawało się przecież, że Kuski to mała wioska, że nic się tu nie dzieje i że nigdy nic dziać się nie będzie. I właśnie z takim przeświadczeniem walczy Wielka Wiola, bibliotekarka, uświadamiając młodym ludziom, że są tak sami ważni i zdolni jak ich rówieśnicy z wielkich miast. I że jakieś unijne punkty mające wyrównywać poziom nauczania w ogóle nie powinny ich martwić i przysparzać kompleksów. Nikt w Kuskach nie jest i nie będzie gorszy od młodzieży ze stolicy.
Niestety, to poczucie bycia gorszym sprawia, że Daniel porzuca swoje prawdziwe ja, gdy na horyzoncie pojawia się urocza letniczka, Pola. Chłopak udaje, że też jest w Kuskach tylko na wakacjach i coraz bardziej brnie w kłamstwo. Daniel sam do końca nie potrafi też określić, kim tak naprawdę jest. Gdyby nie decyzja rodziców o rezygnacji z pracy w korporacji i przeprowadzka do cichych Kusek, byłby jak Pola – chłopakiem z wielkiego miasta. Na szczęście przyjaciele patrzą na Daniela tylko z lekkim pobłażaniem i nie odwracają się od niego, choć ten wyrzeka się swojego pochodzenia. Mało tego, pomagają mu w jego tytułowej Wielkiej ściemie. Tylko czy warto budować nową znajomość, a może nawet miłość na kłamstwie?
Na pytanie to musi odpowiedzieć Daniel, choć sprawa nie jest wcale taka łatwa. Zresztą podobnie jak całe nastoletnie życie i wyzwania, z jakimi zmaga się chłopak oraz jego przyjaciele. Katarzyna Ryrych nie tworzy bowiem tylko lekkiej i zabawnej powieści wakacyjnej dla młodszych nastolatków, by wypełnić im wakacje niezobowiązującą lekturą. Wielka ściema to opowieść o dorastaniu i odpowiedzialności. O podejmowaniu decyzji i ponoszeniu konsekwencji własnych wyborów. Ale też o sprawach trudnych, o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami wielu domów, a o czym nie chce się lub boi się głośno mówić. A w tle tej rozbudowanej opowieści pojawiają się też wzmianki z historii mieścinki, która okazuje się nie być tak spokojną i zwykłą wsią, jak mogłoby się wydawać.
Wielka ściema to powieść kierowana do młodszych nastolatków, uczniów starszych klas szkoły podstawowej. Katarzyna Ryrych tworzy znakomitą narrację, która wciąga od pierwszej do ostatniej strony, serwuje czytelnikom żarty słowne i sytuacyjne, ale przy tym daje też odbiorcy przestrzeń na własne przemyślenia, wnioski i wybory.
Wielka ściema to książka, która ma pokazać czytelnikom, że nieważne skąd pochodzimy, liczy się tylko to, jakimi ludźmi jesteśmy. Jacy jesteśmy wobec siebie i innych, jaką postawę przyjmujemy w danej sytuacji. Wielka ściema to także głos kierowany do dorosłych: by wierzyli w dzieci, dawali im szanse i nie szufladkowali ich ze względu na pochodzenie, które – jak udowadnia autorka – o niczym przecież nie świadczy.
Już ku nocy dzień się chyli. Złote Słońce zaraz zgaśnie... Nie wiesz nawet, że w tej chwili z szafy starej wyszły banie. Ktoś postawił na podwórku niepotrzebny...
Już ku nocy dzień się chyli. Złote Słońce zaraz zgaśnie... Nie wiesz nawet, że w tej chwili z szafy starej wyszły banie. Ktoś postawił na podwórku niepotrzebny...