– Łamię umowę, nigdy niespisaną, odzywam się niepytana – pisze w swojej nowej powieści Agnieszka Jelonek. West Farragut Avenue to historia trochę jak z filmu, a trochę jak z prywatnego pamiętnika – balansująca między prawdą a fikcją, między dziś a kiedyś, ale też między miłością a bólem.
W swojej nowej powieści Agnieszka Jelonek zaprasza czytelników do lektury prywatnej i osobistej. Echa własnych doświadczeń autorki wyczytać można było już w poprzednich jej książkach (tutaj uwagę warto zwrócić przede wszystkim na Koniec świata, umyj okna). West Farragut Avenue to natomiast opowieść o dwudziestokilkuletniej narratorce i Drobnym, a także ich zakochaniu – takim, jakie są pierwsze miłości: mocnym i żarliwym. To historia ich podróży po Stanach Zjednoczonych, dorywczych pracach za słabe pieniądze, ale też głębokiej stracie, której doświadcza narratorka.
Nie czułam nic oprócz przeciągów podkradających się od okna balkonowego do naszego materaca, złośliwych jęzorów zimna, dokuczających najmocniej wtedy, kiedy Drobny nie wracał na noc. Miłość dwudziestolatków jest zero-jedynkowa, działa albo nie, jest jak światło w łazience.
Nowa powieść Cyranki wpisuje się w nurt literatury wyznania, w swoiste narracje konfesyjne, odsłaniające osobiste doświadczenie osoby piszącej. W przypadku West Farragut Avenue obecność Agnieszki Jelonek w narratorskim „ja” wydaje się wybrzmiewać mocno. Choć więc mamy do czynienia z prozą, to pisarka nie stara się sztucznie zacierać związków między sobą a narratorką, wręcz przeciwnie, już w nocie okładkowej – na poły ironicznie, na poły na serio – przestrzega: Powstała osobista opowieść, więc jeśli takich nie lubicie, to ostrzegam, że ta właśnie taka jest. I wydaje się, że to jedyna słuszna droga. W przeciwnym razie ta historia straciłaby na autentyczności, a to jej największa siła.
Jelonek opisuje z jednej strony intymną historię dwojga młodych ludzi: Drobnego i narratorki, z drugiej – rysuje obrazek wspomnień z Ameryki tamtych czasów. Celowo mówię o obrazku, a nie „panoramie” czy „krajobrazie”, bo autorka nie zamierza portretować problemów całej generacji, choć i te – siłą rzeczy – w powieści się rysują. Częściej jednak zatrzymuje uwagę na tym, co tyczy samej narratorki i Drobnego. Ta historia skupia się, niczym w przypadku oka filmowej kamery, na Drobnym, jego przyjaciołach i łączących ich wspomnieniach.
Przecież nie może być tak, że coś, co dotyczy wszystkich ludzi, nagle nie dotyczy Drobnego. To niemożliwe, że nie mogę się dowiedzieć, co on o tym myśli, co by powiedział, że nie ukoimy swoich lęków, ja jego, on moich, nic z tych rzeczy się nie wydarzy. To było niewiarygodne.
West Farragut Avenue to książka niewielka. Kolejne historie przytaczane przez autorkę są niczym swoiste błyski-wspomnienia, wywołujące się wzajemnie niczym w efekcie domina. Stąd też niezwykle istotna dla całej powieści rola pamięci i odzyskiwania z niej tego, co utracone. To historia dotykająca autorkę, ale i czytelników.
Luna i Theo czują, że ich małżeństwo weszło w okres stagnacji. W nadziei na zmianę wprowadzają się do starego wiejskiego domu, nie sami jednak, lecz z...
Alicję zaczynają dręczyć ataki paniki. Wkrótce lęk całkowicie opanowuje jej życie. Nie rozumie, co się z nią dzieje; ma niepijącego męża, wystarczająco...