Luna i Theo czują, że ich małżeństwo weszło w okres stagnacji. W nadziei na zmianę wprowadzają się do starego wiejskiego domu, nie sami jednak, lecz z przyjaciółką - przeciwieństwem Luny, kimś pomiędzy dzieckiem a szeptuchą. Pod jej wpływem w Lunie zaczynają odzywać się sekrety z dzieciństwa; domagają się ujawnienia. A przecież chciała tylko poudawać, że jest kimś innym, córką innego ojca, żoną innego męża. Pragnienie, żeby coś się w życiu zmieniło ziszcza się, ale nie tak, jak sobie wyobrażała. Należało marzyć ostrożnie.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-01-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 144
Język oryginału: polski
Zdecydowanie ksiazka nie dla mnie albo czytalam ja w nieodpowiednim momencie.
Za duzo emocji, skakanie z tematu w temat. Czytalo mi si ciezko i dlugo.
Zmeczylam sie ta ksiazka
Moze innym sie spodoba
Alicję zaczynają dręczyć ataki paniki. Wkrótce lęk całkowicie opanowuje jej życie. Nie rozumie, co się z nią dzieje; ma niepijącego męża, wystarczająco...
Myślałam, że piszę książkę o pamięci, ale napisałam love story. Chciałam stworzyć plot, ale prawdziwe wydarzenia i osoby okazały się ciekawsze niż te wymyślone...
Przeczytane:2022-02-13,
W wydawnictwie Cyranka ukazują się książki nagradzanych i bestsellerowych autorów, polskich i zagranicznych, a także debiuty. To tu ukazała się nagrodzona Paszportem Polityki książka Łukasza Barysa, a także ostatnio przeczytana przeze mnie powieść Agnieszki Jelonek “Trzeba być cicho”.
Jej bohaterowie to współcześni trzydziestolatkowie, obarczeni różnymi problemami, lękami, traumami z dzieciństwa, którzy próbują odnaleźć się w życiu. Jest więc Luna, od jakiegoś czasu wieczna doktorantka, jej mąż obcokrajowiec Theo, nauczyciel w szkole językowej, zagłuszający ból duszy i ciała narkotykami. Obydwoje dostrzegają “smugę cienia” w swym związku, ale nie próbują tego zmienić. W dodatku Luna jest zasklepiona w swym dzieciństwie, z ojcem alkoholikiem, uległą matką powtarzającą dzieciom, że trzeba być cicho, by nie obudzić w nim demona. Trauma z dzieciństwa dosięga także brata Luny - geja.
Z kolei Miśka, koleżanka Luny, jest jej zupełnym przeciwieństwem. Różnią się nie tylko fizycznie. Miśka to żywioł, energia, gadatliwość, pulchność, czyli wszystko to, czego nie ma Luna. Miśka to także samotna matka, nieradząca sobie z atakami agresji, które kieruje w stronę syna, ale częściej, samookaleczając się, w swoją stronę. Jest też siostra Miśki - Zuza, tkwiąca w małżeństwie z przemocowym mężem. Niestety, ani pieniądze, ani luksusowe, ogromne mieszkanie nie zapewniły jej szczęścia, choć tak się jej wydawało, gdy wychodziła za mąż.
Losy Luny, Theo, Miśki i jej syna łączą się, gdy zamieszkają razem w domu na wsi, który to nieoczekiwanie stał się własnością małżeństwa. Ale i tam, w pięknych okolicznościach przyrody, dopada ich ból istnienia. Luna nie potrafi albo nie chce wciągnąć się w wiejskie życie, Theo, w którymś momencie będzie miał dość Polski, a i Miśka też nie odnajduje spokoju w tej wydawałoby się sielankowej scenerii.
“Trzeba być cicho” to opowieść o młodych dorosłych i rzeczywistości, w której przyszło im żyć, a także opowieść o uwalnianiu emocji, przerabianiu traum z dzieciństwa, próbach ratowania własnego “ja”. Dorośli w książce Jelonek nadal jednak pozostają dziećmi, które tak naprawdę boją się samodzielności, podejmowania decyzji, życia na własny rachunek, tkwią w przeszłości, zamiast zmieniać teraźniejszość. Zresztą, portrety psychologiczne bohaterów zostały świetnie, realistycznie przez autorkę uchwycone, z całym bogactwem ich rozterek, uczuć, emocji.
Powieść Agnieszki Jelonek, choć nie za długa i napisana starannym językiem, przytłoczyła mnie mnóstwem problemów i trudnych spraw w niej poruszanych. Myślę jednak, że autorka dobrze sportretowała w tej książce naszą rzeczywistość, ukazując raczej cienie niż blaski życia dzisiejszych trzydziestolatków. Sądzę, że warto przeczytać tę pozycję!