Tajemnice Poligonu Śmierci
Survarium - duchowy spadkobierca S.T.A.L.K.E.R.A. Świat tym razem zniszczony nie przez bezmyślność i zadufanie człowieka, skutkujące awarią elektrowni jądrowej, lecz przez tajemniczą pandemię. Natura ukazuje swoją krwiożerczą twarz i atakuje będącego skądinąd jej cząstką człowieka. Przeciw ludziom występuje Las, zamieszkały przez zmutowane zwierzęta i rośliny. Agresywna flora i fauna stają przeciw człowiekowi i jego tworom, niszcząc budowle i stopniowo wyganiając ludzi z kolejnych obszarów. Ci, którzy przeżyli, zdają się odkładać na bok swoje człowieczeństwo. Nawet, jeśli nie całkiem, to w znaczącym stopniu. Znowu liczy się to, by przeżyć jak długo się da. Przeciw sobie stają również nowo powstałe bandy i klany walczące o władzę, o dostęp do coraz mniej licznych dóbr, o wiedzę. Ważne jest - wyrażenie to modne ostatnio nie tylko w literaturze - "tu i teraz". Co będzie potem? Las wie.
Kolejnym tomem cyklu Survarium, po Łowcy z lasu Andrieja Lewickiego, jest powieść Wektor zagrożenia Wiktora Noczkina. Autor znany jest z penetrujących świat Zony książek Ślepa Plama oraz Czerep Mutanta. To skądinąd powieści bardzo dobrze napisane, z wyrazistymi postaciami - zwłaszcza głównym bohaterem, stalkerem Ślepym. Ci, którym przypadł do gustu specyficzny styl Noczkina, powinni być zadowoleni z lektury Wektora zagrożenia. Tu również przykuwają uwagę ciekawe postaci, zaskakujące stwory z Lasu, zrównoważona akcja i wciągająca fabuła. W tle nieustannie toczących się walk, śmierci jak stakan wódki, razem z Aleksem, Szwedem i Janą próbujemy rozwikłać zagadkę tajnych wojskowych laboratoriów i związanego z nimi pochodzenia Szweda. Noczkin wciąga nas w swoją fabularną grę, której Wektor zagrożenia wydaje się być zaledwie początkiem.
Łatwo być bohaterem książki, a człowiekiem - nie za bardzo.
XXI wiek. Człowiek musi nadal walczyć o byt - i to dosłownie. Przeciwko sobie stają uzbrojeni ludzie, przeciwko ludziom stają stwory i rośliny z Lasu. Przeżyć mogą tylko najsprytniejsi, najsilniejsi. Aleks zostaje odpowiednio zmotywowany do współpracy z oddziałami Czarnego Rynku. Ci, rywalizując z Armią Odrodzenia, koniecznie chcą dostać się do zajętego przez wojskowych Kombinatu. Pomóc ma im w tym Aleks i jego dziwny znajomy, zwany Szwedem - odludek dotknięty amnezją. Podobno w Kombinacie znajduje się coś ciekawego. Przynajmniej tak sądzą czarnorynkowcy, wojskowi i sam Szwed. Coś, dla czego warto ryzykować życiem. Tak zaczyna się pełna potyczek i zabijania podróż w kierunku mrocznych zakamarków chwilowo niedostępnej pamięci Szweda. Podróż, w której wchodzimy czasami w Las, zagłębiamy się w niszczejące resztki cywilizacji, w opuszczone tajemnicze wojskowe obiekty. W której stajemy twarzą w twarz ze śmiercią, zadawaną przez uzbrojonych ludzi i walczący z nimi swoimi sposobami krwiożerczy Las.
Akcja nie rwie przesadnie do przodu. Chwile dynamiczne przeplatane są spokojniejszymi, bardziej refleksyjnymi. Aleks to wielbiciel książek, który próbuje w nich znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego? Szweda swędzi przeszłość, której nie pamięta. Jana ma lepkie ręce i wszędzie da radę wleźć. Jak trzej muszkieterowie stopniowo stają obok siebie, rozwikłując zagadki i broniąc się wzajemnie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Ciężkie buciory, solidna brezentowa kurtka, która dodatkowo poszerzała jego i tak niemałą sylwetkę, do tego gęsta broda... wypisz wymaluj tolkienowski krasnolud.
Oto poznajemy niepokojący świat przyszłości, w którym wpływowi ludzie próbowali „przesunąć wektor cywilizacji”. Poznajemy ludzi, którzy nieustannie o coś walczą i stale pozbawiają innych życia. Świat wrogi człowiekowi, w którym przyroda znowu wzbudza atawistyczny lęk. Groźne są zmutowane zwierzęta i rośliny, ale też wypuszczone na wolność genetycznie zmodyfikowane stwory stworzone przez człowieka. Jest niepokojąco, malowniczo i tajemniczo. Ruiny, poniszczone budowle, resztki tajnych laboratoriów, zaskakujące, niezrozumiałe dziwy natury.
Największą zaletą powieści według mnie jest jej atmosfera. Łączy ona zadumę i działanie, myśl i czyn, chęć obrony swojego człowieczeństwa i chęć przeżycia za cenę krwi. Zwracają uwagę postaci charakterystyczne, zwłaszcza trójka głównych bohaterów. Mamy się z kim identyfikować, mamy komu kibicować. Trochę brakuje pełniejszego rysu psychologicznego, postaci tak naprawdę ukrywają się przed czytelnikiem, ale być może taki był zamysł autora - zaciekawić i pozostawić coś na później. Również antagoniści Aleksa, Szweda i Jany trzymają odpowiednio negatywny wysoki poziom, choć ich również poznajemy tylko poprzez czyny, nie wnikając w motywacje i nie sięgając do głębi. Jeśli ktoś lubi rozwiniętą, raźno biegnącą do przodu akcję, również może poczuć się trochę zawiedziony. W powieści jest bowiem miejsce na rozmyślania i rozmowy, a nie tylko na działanie. Czasami logika wydarzeń nie jest żelazna - a jeśli nawet, to trochę pordzewiała. Trochę mało miejsca poświęcono w Wektorze zagrożenia Lasowi i temu, co nowego przynosi z sobą. Wydaje się, że akcent został położony na przygody trójki bohaterów, a nie na opis rozpadającego się świata i anomalii.
Las nie kłamie, ale... prawdę ma zupełnie inną.
Wyraźne są w cyklu Survarium odniesienia do S.T.A.L.K.E.R.A. Pojawiają się podobne anomalie, mutacje zwierząt, zjawiska pogodowe. Przyszłość rysowana jest w czarnych barwach, ale jej opis w wykonaniu Noczkina nie jest pozbawiony humoru - fakt, że czarnego, ale jednak. Humor ten właśnie sprawia, że wizja nie jest całkiem przygnębiająca, a powieść stanowi jednak rozrywkę, a nie poważną, mroczną futurystyczną przepowiednię.
Wiktor Noczkin znany dotychczas polskim czytelnikom z post apokaliptycznych opowieści z zony odsłonił zupełnie nowe pisarskie oblicze. „Lichwiarz”...
Ślepy jest chyba jednym z najbardziej pechowych stalkerów. A jednak to właśnie jemu zaproponowano, by został przewodnikiem wybitnego uczonego Dietricha...