Recenzja książki: Wędrówki i myśli porucznika Stukułki

Recenzuje: Katarzyna Krzan

Leopold Tyrmand z całą pewnością nie należy do grona "grzecznych", dobrze ułożonych pisarzy, z których władza może być dumna. Potrzeba kilkudziesięciu co najmniej lat, by głoszone przez niego niepoprawne politycznie tezy wybrzmiały i przestały uwierać. Nawet teraz, czytając o przygodach porucznika Stukułki w czasie kampanii wrześniowej i kilku pierwszych miesięcy drugiej wojny światowej, niemałe zdziwienie budzą jego nowoczesne poglądy, oparte na całkowitym odrzuceniu tego, co akurat jest popularne. Ktoś taki byłby dziś celebrytą-skandalistą, pytanym o zdanie w najbardziej drażliwych kwestiach po to, by wzbudzać gorące dyskusje.

 

Tymczasem Stukułka jest inteligentem, urodzonym w pamiętnym roku 1920, wychowanym na patriotę, oczytanym i bystrym. Kiedy jego ojciec odkrywa, że może mieć pochodzenie szlacheckie, z miejsca zmienia swoje nastawienie do rzeczywistości i poglądy polityczne, co ma duży wpływ na życie syna. Jedyną drogą dla niego jest zaciągnięcie się do wojska i zrobienie tam kariery. Stukułka zgadza się po głębokich przemyśleniach, z których wynika, że w wojsku może być w zasadzie wszystkim, czym tylko będzie chciał: inżynierem, historykiem, specjalistą od kultury, a nawet kapelanem. A wszystko to bez specjalnego wysiłku. Rzeczywistość koszar szybko jednak modyfikuje jego entuzjastyczne podejście. Kolejnym bodźcem do kształtowania własnego światopoglądu jest wybuch wojny. Stukułka dzięki talentowi organizacyjnemu zostaje oficerem. Wychodzi z prostego założenia, że jego zadanie polega przede wszystkim na ratowaniu tego, co najcenniejsze, a co zostało mu w dobrej wierze powierzone – życie żołnierzy. Z wprawą godną mistrza unika wszelkich zbrojnych starć, zarządzając stale odwet i dbając o godziwe wyżywienie oraz wygląd żołnierzy. Wkrótce podążają za nim tłumy i tylko na skutek kaprysu decyduje się na walkę. W jej wyniku giną jego ludzie, a on sam zostaje wzięty do niewoli. Tak zaczyna się jego peregrynacja po frontach wojennych. Można go oczywiście porównywać do dzielnego wojaka Szwejka (choć pije znacznie mniej) i do szeregowca Franka Dolasa (choć ma więcej szczęścia niż pecha i jest bardziej elokwentny). Niemniej jednak dołącza do grona popularnych anty-bohaterów wojennych, którzy robią wszystko, byle tylko nie walczyć i wyjść cało z tej zabawy. Stukułka wyznaje szczerze niemieckiemu oficerowi: Niczego tak nie cierpię, jak bezcelowego i bezskutecznego bohaterstwa, co dobrze charakteryzuje jego postawę.

 

Choć dotyczy odległych już wydarzeń, powieść czyta się niemalże na jednym oddechu, dostrzegając w niej uniwersalne idee, także aktualne dzisiaj. Tyrmand tworzy biografię swojego bohatera na wzór tych pisanych o generałach, powołuje się na fikcyjne opracowania, historyczne analizy, a nawet tomiki wierszy zainspirowane miłosnym zawodem Stukułki. Wiemy, że to mocno naciągane, bo dotyczy postaci fikcyjnej, ale Tyrmand pokazuje w ten sposób, że identyczny zabieg stosuje się wobec postaci prawdziwych. Ucieczki z pola bitwy porucznika Stukułki zostały na przykład opisane w dziele sir Johna Kimballa na temat współczesnego prowadzenia wojny i scharakteryzowane jako taktyka regresyjna, którą inspirowali się liczni przywódcy wojsk w czasie II wojny światowej.

 

Bohater Tyrmanda jest zaprzeczeniem dokładnie wszystkich idei wypracowanych w Polsce międzywojennej. Stukułka bardzo krytycznie patrzy na romantyczne porywy, z których najważniejszy jest wybór między miłością do kobiety a uczuciem do ojczyzny. Własne miłosne rozterki także analizuje w kontekście tego, co wypracowała literatura, z przykrością konstatując, że zupełnie nie przystają one do rzeczywistości.

 

Historia dzielnego inaczej Stukułki kończy się w momencie, gdy postanawia on wyruszyć w głąb Niemiec, uznając, że nigdzie nie jest tak bezpiecznie jak w oku cyklonu. W tym miejscu kończy się książka, a zaczyna zaproszenie wydawnictwa MG do dokończenia jego historii. Nie będzie to zadanie łatwe. Trudno będzie podrobić lekki, choć naładowany znaczeniami i aluzjami styl mistrza. Tyrmand przejrzał na wylot nasze narodowe cechy, słabości i kompleksy. Można tylko z zażenowaniem kiwać głową.

Kup książkę Wędrówki i myśli porucznika Stukułki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Wędrówki i myśli porucznika Stukułki
Inne książki autora
Siedem dalekich rejsów
Leopold Tyrmand 0
Okładka ksiązki - Siedem dalekich rejsów

Powieść skrojona po mistrzowsku. Wartka, choć kameralna akcja, błyskotliwe dialogi, barwne niejednoznaczne postacie. A wszystko rozgrywa się na tle malowniczego...

Dziennik 1954
Leopold Tyrmand0
Okładka ksiązki - Dziennik 1954

Nie przypadkiem w tytule tej książki znalazła się data jej powstania. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że „Dziennik 1954” jest kroniką...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy