Książka poświęcona tak barwnej postaci nie może być nudna. Mariusz Urbanek zdecydował się przybliżyć czytelnikom sylwetkę Jerzego Waldorffa. Tom „Waldorff. Ostatni baron Peerelu” to publikacja, która starszym odbiorcom przypomni dokonania tej fascynującej osobistości, młodszym natomiast pokaże, jak można walczyć o wyznawane wartości i nie ulegać presji otoczenia. Stanowi przy tym ciekawą lekturę. Urbanek nie tworzy książki-pomnika, ale nie ukrywa też sympatii dla bohatera swojej opowieści, chociaż stara się nie oceniać jego – często kontrowersyjnych – pomysłów, decyzji i zachowań, utrzymuje raczej stonowany rytm narracji. Sam nie komentuje postaw Waldorffa, lecz nie maskuje niechęci do tych, którzy swoimi werdyktami krzywdzili go lub niesprawiedliwie traktowali. Takie rozwiązanie pozwala Mariuszowi Urbankowi łatwo przekonać czytelników do akceptowania ekstrawagancji Waldorffa, a zarazem oddalać podejrzenia o tendencje brązownicze.
Zaczyna się książka od mocnego uderzenia, swoistego coming outu – odkrycia prawdy o homoseksualnych skłonnościach Waldorffa i jego trwającym całe życie związku z Mieczysławem Jankowskim – jednak w kontekście dalszych opowieści o „ostatnim baronie Peerelu” informacja otwierająca tom blednie i przestaje szybko zasługiwać na miano sensacji. Wkrótce pojawiają się wiadomości o ostrym, zaczepnym stylu pisania Waldorffa, ale też o zaskakujących tematach, jakie zdarzyło mu się poruszać. Błędów młodości mógł się Waldorff wstydzić, ale nie chciał ich ukrywać, co automatycznie odbierało niektórym wydarzeniom rangę skandalu, a przy okazji i dzisiaj stanowi niezłą nauczkę dla speców od grzebania się w cudzej przeszłości. Sporo miejsca poświęca Urbanek relacjom Waldorffa z redakcjami pism, na których łamach publikował, a i ludziom, z którymi się przyjaźnił.
Znajdzie się zatem tutaj i wątek przyjaźni ze Stefanem Kisielewskim, i motyw odrzucany przez Kirę Gałczyńską – przyjaźń z Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim. Najwięcej uwagi poświęca jednak Urbanek walce, jaką przez całe życie toczył Waldorff – walce o kulturę. Bohater tej opowieści sprzeciwiał się zalewowi kultury masowej, przypominał ważne postacie ze świata muzyki i teatru, chciał edukować społeczeństwo, utrwalać w pamięci rodaków ważne nazwiska czy osiągnięcia. Zajmował się recenzowaniem wydarzeń kulturalnych, ale i troszczył się o stan budynków, w których znajdować się miały na przykład muzea. Rozpoczął też kwestę na Cmentarzu Powązkowskim – zapoczątkowana przez Waldorffa akcja znalazła oddźwięk wśród społeczeństwa, ale i całego środowiska artystycznego – lecz to dzięki pomysłowi Waldorffa skazana na powolne niszczenie nekropolia może odzyskać blask. Poza wzniosłymi akcjami pokazuje też Urbanek Waldorffa w zaciszu domowym, z ukochanym jamnikiem.
Tom „Waldorff” jest więc dziełem dokumentującym heroiczną walkę o to, co w okresie Peerelu nie było zbyt popularne. Jednak w wykonaniu Waldorffa walka ta przemieniała się momentami w groteskę. Nie przebierając w słowach (za to przy wykorzystaniu nader trafnie dobranych argumentów) próbował Waldorff doprowadzić do „nawrócenia” przeciwników. Bez względu na to, czy obiektem swoich drwin czynił wysokich dostojników państwowych, czy anonimowych urzędników – utrzymywał pełen wyższości ton – i sarkastyczny, bezlitosny styl. Nie było dla niego – poza prawdziwą sztuką – żadnych świętości. Prowokował, podjudzał, szydził i wyśmiewał. Tę postawę oryginała i bohatera utrwalił Urbanek bez zbędnych wyjaśnień, pozwolił, by przemawiały fakty – i znajomi Waldorffa. Stworzył dzięki temu portret wielostronny, ale dużo mniej chaotyczny niż niektóre dokonania na przykład Gaszyńskiego czy Michalskiego. Właściwie do napisanej przez Urbanka biografii przyciągnąć może sam temat, ale i narracja, sposób prezentowania wydarzeń, tom może się podobać: Urbanek płynnie opowiada o niebanalnej postaci, umie rozbudzić ciekawość czytelników. Nie przyćmiewa osobowości Waldorffa, umie uwypuklić jego intrygujące pomysły oraz zachowania. Zbiera ciekawe i barwne wypowiedzi, ale też opinie o samym Waldorffie. Towarzyszy Waldorffowi w jego walce i proponuje interesującą opowieść.
Izabela Mikrut
Stefan Banach, Hugo Steinhaus, Stanisław Ulam, Stanisław Mazur, Antoni Łomnicki i wielu innych uczonych tworzyło w latach międzywojennych tzw. lwowską...
Nazywano go księciem poetów, debiut porównywano do debiutu Adama Mickiewicza, a dzieło jego życia Kwiaty polskie zestawiano z Panem Tadeuszem. Napisał...