Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek

Ocena: 5.33 (3 głosów)
Sięgająca początków XX wieku barwna opowieść o tej inteligenckiej rodzinie, od dawna zanurzonej w polskiej kulturze i naszej bogatej tradycji literackiej. Galerię wybitnych przedstawicieli rodu otwierają Jan August Kisielewski, dramaturg i jeden z założycieli kabaretu „Zielony Balonik", a także Zygmunt, pisarz, radiowiec, z przekonań piłsudczyk – ojciec Stefana Kisielewskiego. Centralną postacią książki jest sam „Kisiel", człowiek wszechstronny: kompozytor, publicysta, pisarz, wybitna osobowość życia politycznego i społecznego, enfant terrible Polski Ludowej. Zainteresowania muzyczne przekazał swemu tragicznie zmarłemu synowi, Wacławowi Kisielewskiemu, znanemu ze wspaniałych koncertów w duecie fortepianowym Marek i Wacek. Obecnie zaś rodzinę reprezentują Jerzy Kisielewski, dziennikarz, i Krystyna Kisielewska-Sławińska, romanistka i tłumaczka. O pierwszym z Kisielewskich mówiono „najbłyskotliwszy meteor polskiego teatru”. Zanim oszalał, stworzył tylko dwie sztuki, które zyskały mu miano geniusza. Reszta – nawet to, że był współzałożycielem i pierwszym dyrektorem legendarnego Zielonego Balonika – stanowiła tylko dodatek. Nikt lepiej niż on nie opisał tej szczególnej formacji artystyczno-intelektualnej – krakowskiej cyganerii końca XIX wieku.

Drugi przez całe życie musiał walczyć z opinią mniej utalentowanego. Nie bardzo mu się to udawało. W dodatku za jego najlepszą książkę uznano tę, w której opisał dzieciństwo swoje i brata. Dopiero po latach doceniono, jak wierny jest w jego powieściach obraz Polski, beznadziejnie oczekującej na wolność, w której nadejście coraz mniej osób wierzy. Trzeci ukończył konserwatorium i całe życie komponował. Oprócz tego pisał. Tyrmand uznał, że utwory muzyczne Stefana mogą istnieć lub nie – i jemu, i całemu światu są obojętne. Gdyby natomiast zrezygnował z napisania jakiegokolwiek tekstu, w świecie czegoś z pewnością by zabrakło. Dawniej bez jego felietonów niełatwo było wytrzymać absurdy PRL, dziś bez jego publicystyki jeszcze trudniej zrozumieć twór, jakim była Polska Ludowa. Czwartego uważano za wielki talent pianistyczny. Został artystą variétés i wraz ze swoim partnerem zrobił jedyną w okresie PRL prawdziwą karierę na Zachodzie. Ale najbardziej pasjonowała go polityka. Powtarzał, że przed nim był już pianista, który został premierem wolnej Rzeczypospolitej. On będzie po Ignacym Janie Paderewskim następny. Nie doczekał rewolucji 1989 roku.

Informacje dodatkowe o Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek:

Wydawnictwo: Iskry
Data wydania: 2015-05-18
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-244-0403-2
Liczba stron: 320

więcej

Kup książkę Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek - opinie o książce

Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2015-07-17, Ocena: 5, Przeczytałam,
To już kolejna książka Mariusza Urbanka w mojej biblioteczce. Mimo iż akurat Kisielewscy to persony nie tak mi bliskie jak Tuwim, Brzechwa czy Broniewski to nieodmiennie czuję się usatysfakcjonowana lekturą. Cóż tu napisać nowego, skoro już chwaliłam ten nakład pracy i pasję autora, np w "Brzechwie", czy nie najlepszą rekomendacją jest fakt, iż Urbanek inspiruje do dalszych poszukiwań, do wniknięcia w świat, twórczość osób, o których pisze? Nie mogłam się powstrzymać czytając poprzednią książkę i w efekcie powstał szkic o autorze słynnej "Akademii Pana Kleksa". Wielokrotnie w recenzjach czytelnicy podkreślają "gawędziarki styl" autora i ja to po raz kolejny powtórzę - taki język zdarza się rzadko, elegancki, a jednak unikający patosu, pełen humoru, błyskotliwy, zajmujący na tyle, że jesteśmy zanurzeni w tej opowieści, przeżywamy ją. Już przy okazji "Tuwima" pisałam o największej według mnie zalecie biografii Mariusza Urbanka - pokazywaniu danej postaci ze wszystkich stron i pod każdym kątem. Autor nie zadowala się wizerunkiem utrwalonym w historii czy sztuce, on z wnikliwością i konsekwencją pokazuje człowieka rzeczywistego, a nie ikonę. Bardzo to ważna cecha w tym gatunku - pokazać człowieka i wszelkie związane z nim zawirowania, unikać banałów. Cieszę się również, że nie próbuje się mnie przekonać do konkretnego bohatera - znalazł się ten margines i dla mnie, po którym chodzę, badam i wyrabiam sobie własną opinię. "Kisielewskich" nie ma sensu "streszczać", zaznaczę jedynie, że na kartach tej książki znajdziecie wszystko, co chcielibyście o nich wiedzieć. Nie zabraknie również wspaniałego obrazu czasów, w których żyli i tworzyli (to kolejny ze stałych punktów-zalet biografii Urbanka). Całość zamyka - jak zwykle - rozmowa, tym razem autor spotkał się z dziećmi Stefana: Krystyną Kisielewską-Sławińską i Jerzym Kisielewskim. Mariusz Urbanek sprawia, że całkiem obce mi postaci (z Kisielewskich tylko Jan August był mi bliżej znany) stają się moimi dobrymi znajomymi. Z zapartym tchem śledzę ich losy i zastanawiam się, czemu ktoś mi wcześniej o nich nie powiedział?
Link do opinii
Avatar użytkownika - Deborog
Deborog
Przeczytane:2015-06-26, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Oniż wszyscy z Kisiela

 Saga rodu Kisielewskich autorstwa Mariusza Urbanka pojawia się na rynku wydawniczym po raz wtóry, uzupełniona o dalsze dzieje rodziny Stefana „Kisiela” Kisielewskiego, a więc tuż po wspomnieniach Jerzego Kisielewskiego („Pierwsza woda po Kisielu. Wspomnienia rodzinne”, Warszawa 2014). Krystyna, Jerzyk i kolejne pokolenie… czyli właśnie „pierwsza woda po Kisielu” – dzieci Stefana Kisielewskiego kończą tę wielką, literacką podróż po Galicji, Krakowie, Wiedniu, Warszawie, Paryżu…

Mariusz Urbanek ma niezwykły dar słowa pisanego. Przenosi nas w dawne wieki, raczy anegdotami Kisiela i jego przyjaciół. Sam jest jakby z ducha galicyjskiego, lubującego się w gawędach i genealogicznych łamigłówkach. O Kisielewskich opowiada nam z czarem i sympatią. Wskazuje na nitki powiązań, sploty talentów, genotypy pasji, jakie w tej rodzinie rozwijały się przez lata i wieki, rozplatały i plotły na powrót, niczym na pięciolinii wielkiej partytury.

Ta rodzina wszak była… kuriozalnie uzdolniona, błazeńsko niezwykła, niczym ten Stańczyk krakowski, z dziada – pradziada w satyrze trwająca. I w życiowej mądrości jakiejś…

Dobrze jest sięgać sobie od czasu do czasu po Kisiela, jak kiedyś po Leca sięgano (też Galicjanera). „Rzeczy najmniejsze” a przecież… bezcenne.

 Wielkie podziękowania należą się Wydawnictwu Iskry, które umożliwia nam literackie przygody z nietuzinkowymi pisarzami. A czyniąc to w sposób niezwykle wysmakowany edytorsko – pozwala nam, czytelnikom, cieszyć się książkowymi dziełami sztuki poligraficznej.

Link do opinii

Lektura warta uwagi ze względu na wartość historyczną i kulturalną. Historia kilku pokoleń mężczyzn pochodzących z rodziny o bogatej tradycji. Ciekawostki i anegdoty ze świata polityki, kultury. Poglądy, twórczość, cenzura, ówczesna obyczajowość. Mnie najbardziej interesowała historia tragicznie zmarłego Wacka Kisielewskiego, który tworzył duet w grze na pianinie z Markiem Tomaszewskim. Forma i język przystępne w odbiorze, chociaż to typowa biografia.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Brzechwa nie dla dzieci
Mariusz Urbanek0
Okładka ksiązki - Brzechwa nie dla dzieci

Książka Mariusza Urbanka, dziennikarza i biografisty, przedstawia postać i dorobek wydawałoby się doskonale znanego i czytanego od wczesnego dzieciństwa...

Wieniawa. Szwoleżer na pegazie
Mariusz Urbanek0
Okładka ksiązki - Wieniawa. Szwoleżer na pegazie

Wieniawa połączył w swoim życiu rzeczy skrajnie różne. Był lekarzem i żołnierzem podczas wielkiej wojny 1914–1918, a potem podczas wojny polsko-bolszewickiej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy