Pod względem opowiadań na ojczystym podwórku literackim bywa różnie. Łatwiej wymienić szereg starszych krótkich tekstów, niż ułożyć listę współczesnych twórców, którzy na tym polu mają się czym pochwalić. Oczywiście, co roku odbywają się liczne plebiscyty i wręczane są nagrody, a opowieści do wyróżnień zawsze kilka się znajdzie. Gorzej jest jednak, gdy sięgnie się po zbiór nagrodzonego twórcy, a sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy zdecydujemy się na eksperyment z pisarzem nieodnotowującym sukcesów w krótkiej formie. Z tego powodu ze sporą rezerwą podszedłem do jedynego dotychczas wyboru opowiadań Jacka Dukaja (drugi, „Król bólu”, zapowiadany jest na grudzień 2009). Sceptycyzm okazał się zbędny, ponieważ „W kraju niewiernych” okazało się najlepszą rodzimą książką tego typu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.
Zaczyna się mocno i wizjonersko od „Ruchu generała”, w którym to Jacek Dukaj po raz kolejny mierzy się z mitem bohatera narodowego, okraszając wszystko zdumiewającą kreacją świata, wartką akcją oraz niebanalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Zaraz po losach Żelaznego Generała przychodzi kolej na niepokojące „IACTE”, w którym mieszają się gatunki tak licznie, że aż dziw bierze, iż autor zachował spójność i nie rozmyła mu się główna idea opowieści. W „Irrehaare”, bodajże najdłuższym tekście zbioru, Dukaj wznosi się na wyżyny w powoływaniu światów do życia i funduje swoim czytelnikom mroczną, wirtualną podróż, przywodzącą na myśl „Matrixa” braci Wachowskich. W chwilę później opuszczamy programy komputerowe tylko po to, aby wyruszyć wraz z Muchobójcą do walki z inną cywilizacją. W „Ziemi Chrystusa” z kolei doświadczamy wizji świata, w którym Jezus nigdy nie umarł, a ludzie bez wyjątku przyjęli do serca jego nauki. Kolejne opowiadanie, rozsławiona przez Tomka Bagińskiego „Katedra”, podtrzymuje tematykę religijną, fundując czytelnikowi niemal mistyczne przeżycia.
Dwa ostatnie teksty („Medjugorje” i „In partibus infidelium”) również nie są wolne od motywów teologicznych; pierwsze z nich zawiera w sobie nowoczesną wizję objawień, a drugie analizuje intrygujący aspekt posiadania duszy przez obcych. Tematyka opowiadań zebranych „W kraju niewiernych” bywa bardzo zróżnicowana i myślę, że każdy, kto lubi wyzwania literackie oraz niebanalne wizje, znajdzie coś dla siebie, szczególnie jeśli klimaty Sci-Fi nie są mu obce. Mało tego, oprócz nietuzinkowych pomysłów, te historie to wspaniała uczta dla umysłu, ponieważ poruszają tematy ważne, aktualne, przez co przeczytanie ostatniego zdania opowieści nie równa się zapomnieniu, wymazaniu z pamięci i przejściu do porządku dziennego. Te teksty zapadają w pamięć, zmuszają do refleksji i często przez kilka dni obraca się je w głowie, analizując poszczególne warstwy, wyławiając ich sens, „rozbierając” idee na części pierwsze. Dzięki temu właśnie ten zbiór jest tak dobry. A które opowiadania w nim są najlepsze? Osobiście mam dwa typy – cybernetyczne „Irrehaare” oraz mistyczną „Katedrę”.
Obydwie opowieści to dwa różne bieguny metafizycznego Sci-Fi, jednak wykonane pierwszorzędnie. Widać w nich ogromną wyobraźnię autora, która momentami mocno testuje umiejętności wizualizacyjne czytelnika. Tematycznie to teksty o poszukiwaniu siebie, wiary, sensu życia etc. Motywy często pojawiające się u Dukaja, jednak (co ciekawe) zawsze ukazane odmiennie, jakby starał się wskazać czytelnikom jak najwięcej dróg, które prowadzą do odpowiedzi na dręcząc nas pytania stricte egzystencjalne. Oprócz tego „Irrehaare” i „Katedra” mają w sobie coś takiego, że ich lektura kończy się dreszczami na plecach, w głowie ma się mętlik, a w sercu czuje się, jakby właśnie Bóg wskazał na nas palcem i szepnął coś na ucho…
Opowiadania niewiele gorsze to „Ruch generała” i „IACTE”. O oczko niżej uplasowałbym „In partibus infidelium”, „Ziemię Chrystusa” i „Medjugorje”. Najsłabszą opowieścią w zbiorze w mojej ocenie jest „Muchobójca”, w którym treść prezentuje się wyjątkowo średnio jak na Dukaja; na szczęście zakończeniem sporo nadrabia. W ogólnym rozrachunku „W kraju niewiernych” to bardzo równy zbiór z dwoma genialnymi i dwoma świetnymi opowiadaniami, trzema bardzo dobrymi i jednym przyzwoitym.
Każdą z tych opowieści charakteryzuje porażające wręcz wizjonerstwo, nietuzinkowe podejście do różnorakiej tematyki, zadziwiające kreacje światów, a także płynny, momentami dosyć wymagający styl. Dodatkowo nie są to historie na jeden raz, można do nich wracać, bezustannie obracać w myślach i wciąż na nowo czerpać z tego przyjemność. A co najciekawsze, tytuł to chwyt dosyć przewrotny, bowiem więcej jest tutaj wiary niż niewiary. Niemniej zachęcam, żebyście sami się o tym przekonali. Naprawdę warto poświęcić swój czas na przeczytanie tego zbioru.
Koniec pisma i człowiek tracący podmiotowość w nowym dziele Jacka Dukaja. Intelektualna podróż wokół najbardziej fascynujących zagadnień współczesnej...
SAGA RODZINNA Z CZASÓW OSTATNICH RODZIN POETYCKA PRZYPOWIEŚĆ TRANSHUMANISTYCZNA ODLEGŁA PRZYSZŁOŚĆ JAK BAŚNIOWA PRZESZŁOŚĆ Akcja powieści rozgrywa...