W pałacu podobno straszy
W pałacu w Liszkowie dochodzi do tragedii. I choć jest rok 1812, wydarzenie to ma swoją wymowę i długoletnie konsekwencje. W wyniku wystrzałowych eksperymentów z udziałem przodka giną trzy młode kobiety. W „nagrodę“ za swoje dotychczasowe życie muszą odprawić swojego rodzaju pokutę, strasząc w pałacu przez kolejne kilka setek lat. I straszą, przynajmniej tych, którzy nie budzą ich sympatii. Tak naprawdę jednak owe upiorne kobiety nie są głównym tematem Upiora w ruderze. Są nim raczej losy pałacu i ludzi z nim związanych na przestrzeni dziesiątek lat minionego dwudziestego wieku.
Na książkę Upiór w ruderze (wbrew pozorom nie jest to powieść) składają się ułożone chronologicznie opowiadania, powiązane stojącym pośrodku, stopniowo niszczejącym pałacem i ludźmi (oraz duchami) go zasiedlającymi. Motywem spajającym całość jest historia pewnego nigdy nie istniejącego ludowego oddziału partyzanckiego. Opowiedziana ze swadą i dużym poczuciem humoru. Jest tu trochę historii wojennej i sporo powojennej. Jest materializm dialektyczny i dialektyka materialistyczna. Postacie są mocno charakterystyczne, przez co zapadają w pamięć. Akcja jest nierówna, raz bardziej, raz mniej dynamiczna, ale skutecznie uciekająca od nudy. Dominują dialogi, ale i opisów Pilipiuk nie omija szerokim łukiem. Pomysł na książkę jest całkiem niezły, podobnie jak wykonanie. Jest zabawnie i poważnie, ale nigdy nie nazbyt poważnie. Nie ma za to w książce niczego strasznego, co mógłby sugerować tytułowy upiór. Jest historia i fantazja, realia wymieszane z inną rzeczywistością i zjawiskami paranormalnymi. Pilipiuk nie skąpi swojej wizji świata – ma dość wyraziste poglądy (zresztą, który pisarz ich nie ma?) i się ich uparcie trzyma.
To proza mocno Pilipiukowa zarówno jeśli chodzi o sposób pisania, atmosferę, humor, jak i wspomniane widzenie świata. Proza zdecydowanie rozrywkowa, ale nie pozbawiona pewnych walorów edukacyjnych. Dzięki Upiorowi w ruderze możemy przypomnieć sobie praktykę wdrażania idei komunistycznych w powojennej Polsce oraz poznać wiele bezcennych myśli klasyków komunizmu, którego duch nadal straszy nie tylko w Europie, ale i na świecie. Możemy zerknąć na okres okupacji niemieckiej, a potem „wyzwolenia“ sowieckiego i rządów tzw. „władzy ludowej". I pośmiać się teraz, kiedy to już minęło i miejmy nadzieję, że nie wróci więcej.
Nie jest to najlepsza pozycja w dorobku Wielkiego Grafomana, ale właściwie nie można też uznać jej za najgorszą. Ot, solidny środek.
Kiedy wrogie armie ścierają się koło twego domu, kiedy Zieloni Mściciele wkraczają do akcji, a potężna klątwa egipska zagraża wszystkim i wszystkiemu,...
Zło przyciąga zło. Jeden grzech przeciera szlak kolejnym. Każdy czas niesie własne wyzwania a każde miejsce ma swoje tajemnice - jedne fascynujące...