Jak może się skończyć przygoda, w której biorą udział trzy niezbyt rozgarnięte dziewoje i zdobyczna armata Pradziadunia? Wiadomo - wystrzałowo!
Ale to dopiero początek ambarasu!
Bo przejście ze stanu ciała do stanu czystego ducha jest relatywnie proste. Gorzej, że gdy ciało grzeszne za życia pozostawia na czystym duchu pewne...przybrudzenia. Kawalifikuje się wtedy dusza do pokutowania, a pokutowanie jest męczące. Ale to nie znaczy, że nie może być zabawne.
Pałac w Liszkowie, przerobiony na potrzeby rzeczonej pokuty, na najprawdziwszy Straszny Dwór, stanie się zatem areną zdarzeń nieprawdopodobnych. I przerażajacych. I wielce zabawnych. Oczywiście, w zależności od tego, którego uczestnika owych wydarzeń o zdanie zapytacie.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2020-06-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
O rany, ale się ubawiłam :-) Główne bohaterki opowieści zginęły na samym początku. Dwie nastoletnie hrabianki i ich młoda służąca wysadziły sie w powietrze próbując odpalić szwedzką armatę. Dziewczeta mają odpokutować swe ziemskie przewiny pozostając w dworze. Nad posiadłością przetacza sie historia. Okupacja hitlerowska, pseudowyzwolenie bolszewockie, czasy komuny, współczesność, przyszłość... A one cały czas tam nawiedzają. Oprócz własciwej opowieści, autor prowokuje czytelnika do przemyśleń na temat "prawd historycznych", wpływu mediów, nieprzemyślanych przepisów prawnych i tego "dokąd zmierzamy..."
Książka wybrana dla czystej rozrywki, bynajmniej nie intelektualnej. I w zasadzie swoją funkcję spełniła. Lubię lekkość pióra autora i jego la wirowanie między motywamy z różnych czasów, wymiarów i światów. Dostaje się w książce urzędnikom słusznie minionej epoki, okupantom i zwykłym głupcom bez względu na pochodzenie, nację i płeć. Całość psuje jednak epilog, w którym wychodzą koszmarki spod znaku osobistych przekonań politycznych autora.
ŚLINIENIE
Andrzej Pilipiuk, Wielki Grafoman polskiej literatury i jeden z najpoczytniejszych rodzimych pisarzy powraca z nową książką. „Upiór w ruderze”, bo o niej mowa, to historia pewnego nawiedzonego domostwa i tego, co dzieje się w nim na przestrzeni długich dziesięcioleci. Nie do końca powieść, nie do końca zbiór opowiadań, ale nie zmienia to faktu, że dzieło te jest całkiem udane. O wiele lepsze, niż można by się spodziewać po blurbie.
Liszków, sierpień 1812 roku. Były sobie trzy dziewoje, młode i nieszczególnie dobrze obdarzone przez naturę, jeśli chodzi o ich zdolności umysłowe. Chęć zabawy, armata pradziadunia, trochę gmerania i pa, pa. Dziewoje znikają z tego świata. Koniec? Dopiero początek. Oczywiście życia pozagrobowego, a na dodatek pokutnego, snutego w pałacu w Liszkowie, który staje się od teraz nawiedzonym dworem.
I tu na scenę wkraczają różni bohaterowie, którzy w różnych czasach trafiają w te okolice. A my wraz z nimi obserwujemy wydarzenia, jakie rozgrywały się tu od 1943 roku aż po rok 2047. A działo się tam dużo, w sposób szalony i przede wszystkim zabawny.
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/06/upior-w-ruderze-andrzej-pilipiuk_16.html
Zbiory opowiadań tzw. „bezjakubowych” – to kawałek prozy pisanej bardziej na poważnie. Wśród krytyków uchodzą za najlepszą część twórczości...
Andrzej Pilipiuk kolejny raz rozkłada przed nami wachlarz opowieści z różnych miejsc, czasów i rzeczywistości alternatywnych. Kolejny raz bohaterowie zmierzą...