Wędrujemy, by odnaleźć siebie. Żeby po tragicznych chwilach poskładać strzaskaną duszę.
W odległej krainie, na brzegu nieznanego morza żyją Plemiona. Czczą Boga o Stu Twarzach i jego kociogłową córkę Nefem i prowadzą proste, spokojne życie. Wszystko wskazuje jednak na to, że już niedługo przyjdzie im podzielić los Przodków, których cywilizację zmiótł z powierzchni ziemi olbrzymi kataklizm. Jedynym ratunkiem wydaje się ucieczka w głąb kontynentu, na nieznane ziemie zamieszkiwane przez obce i być może wrogie plemiona. W poszukiwaniu nowego miejsca do życia wyrusza wyprawa złożona ze śmiałków wskazanych przepowiednią. Być może połączenie na powrót dwóch zwaśnionych plemion odwróci los. Zadanie nie będzie jednak ani proste, ani bezpieczne, a na ścieżkach prowadzących przez góry pozostaną nie tylko ślady stóp, ale i ślady krwi. Ale w bogach nadzieja. Wszak oni zawsze prowadzą nas właściwą drogą, a jeśli się na niej potykamy, to o własne nogi.
Fantastyka według Andrzeja Pilipiuka - z tej opowieści nauczycie się więcej, niż ze szkolnych podręczników.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-06-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Andrzej Pilipiuk jest pisarzem niezwykle płodnym i ma na swoim koncie już wiele napisanych powieści oraz cyklów książek. Sam nazywa siebie Wielkim Grafomanem, by nie nazywali go tak inni ludzie. Bardzo przysłużył się swojemu miastu, Wojsławicom, wydając własnym sumptem ich ilustrowane kroniki. Choć sam w nim nie mieszkał, lecz w Starym Majdanie, Wojsławice były mu zawsze bliskie, co wiele razy podkreślał. Z wykształcenia jest archeologiem, co jest bardzo widoczne w jego książkach. W wolnych chwilach zajmuje się numizmatyką, zbieraniem meteorytów, stolarstwem i malarstwem.
Jego sztandarowi bohaterowie to: Jakub Wędrowicz, Robert Storm, Michał Sędziwój czy Paweł Skórzewski. O swoich bohaterach stworzył już całe, bardzo długie cykle.
„Jego najnowsza powieść „przetaina” to ukłon w stronę fantastyki. Tylko, jak to zwykle u Pilipiuka bywa, zawsze musi iść swoją, więc jest to fantastyka, do której ludzie nie są przyzwyczajeni. Zwykle są to osoby, które w fantasy szukają smoków, wiedźminów albo czarownic i czarodziejek, zaklętych przedmiotów i bezowocnych ratunkowych misji. Choć jeśli chodzi o to ostatnie, to autor zgrabnie wplótł w swoją historię wyprawę, która miała na celu uratować wielu ludzi, uchronić ich przed wyjałowieniem ziemi i zagrożeniem ze strony obcego ludu – Węży.
Ludzie opisani przez Pilipiuka wydawali się na pierwszy rzut oka bardzo prości, ale potrafili wiele przydatnych i bardzo podstawowych rzeczy, których nie potrafią wykonać osoby żyjące współcześnie.
Jedna z takich rzeczy jest samodzielna wymiana dziurawego dachu, lub zbudowanie schronienia z dostępnych w szczerym polu materiałów, czy nawet strzelanie z łuków czy używanie kuszy albo noża. Żyli z tego, co samym udało im się wyhodować, a resztę zdobywali przy pomocy wymiany z innymi osadami. Kapłani, przy pomocy wróżb, wybrali osoby, które miały uczestniczyć w bardzo ważnej i częściowo tajnej misji. Jak się szybko okazało, wybór padł na bardzo młodych ludzi, kapłankę, Gołębiarza i jego syna. Część z nich, z powodu otrzymania lepszej oferty, dopuściła się zdrady kompanów i otrzymała za to surową karę. Reszcie ekspedycji udało się dotrwać do końca i choć nie osiągnęli zakładanego celu, to wiele ważnych spraw udało im się załatwić. Przy okazji poznali też nowe terytoria, ludy i zwyczaje oraz mieli okazję wziąć udział w święcie.
A wszystko to działo się w momencie, gdy część bohaterów była w wieku, w którym ludzie kierują się nie głową, lecz rodzącymi się w ich sercach uczuciami. Długo tłumionymi albo ledwo co „objawionymi”.
Niestety, ani sama wyprawa, ani młodzieńcze uczucia nie zachęciły mnie do zaangażowania się w tę historię. Nie było nudno; jeśli nawet nie działo się nic wielkiego, autor ma talent do opisywania zwykłych czynności w niezwykle ciekawy sposób. To samo dotyczy opisów przyrody i zwykłych codziennych działań, czy przygotowań so świąt.
Niestety, nie zżyłam się z żadnym z jego bohaterów. Żaden z nich do mnie nie przemówił. Nie czułam się zaniepokojona tym, co poszczególnym postaciom się przytrafiło.
Nie czekałam tez niecierpliwie do samego końca.
Misja okazała się czym innym, niż na początku. Bohaterowi wyszli się z niej cało chyba tylko jakimś cudem – oraz działaniami Kociej Bogini – a zakończenie, choć daje nadzieje na dalszy ciąg, mnie nie satysfakcjonuje. Jest za bardzo przegadane.
Jako wielbicielka fantastyki nie znalazłam tu prawie nic dla siebie. Nie jestem wielbicielką autora, ale z przyjemnością przeczytałam jego książki o Jakubie Wędrowyczu. Dobrze by jednak było, gdyby na Jakubie się skończyło, bo Kuzynki były dla mnie rozczarowaniem. „Przetaina” również nie zachwyciła, Ale myślę, że dla młodych ludzi, do których z pewnością skierowana jest ta książka, trafi i z pewnością będzie im się podobać to, co przeczytają.
Polecam ludziom, którzy dopiero zaczynają przygodę z fantastyką i wielbicielom pana Pilipiuka.
Andrzeja Pilipiuka zna pewnie każdy fan fantastyki w Polsce. Wielki Grafoman zasłynął serią o Jakubie Wedrowyczu, opowiadaniami o doktorze Skórzewskim i Robercie Stormie, a także serią "Oko Jelenia". Wszystkie jego książki mają w sobie motywy fantastyczne, jednakże Pilipiuk nigdy nie napisał stuprocentowej książki fantasy. Zmienili się to wraz z premierą "Przetainy", czyli najnowszego dzieła tego autora. Dokładniej, jak dowiadujemy się w ciągu akcji, jest to fantasy postapo, o czym często wspominają bohaterowie tej powieści.
Świat skonstruowany przez autora jest ciekawy i kryje w sobie wiele tajemnic, które mam nadzieję, rozwiążą się przynajmniej po części w kolejnym tomie (bo liczę, że ten powstanie). Świat jest dosyć rozbudowany i różnorodny, jednakże autor czasem nie zagłębia się w szczegóły, przez co niektóre rejony poznajemy dosyć powierzchownie.
Główni bohaterowie książki nie wywarli na mnie wielkiego wrażenia, po prostu są, ale jakoś niespecjalnie zapalałem do nich sympatią. Zdecydowanie bardziej zaciekawiła mnie postać bogini, jak i sam motyw kultu. Przy postaciach muszę jeszcze dodać, że przy niektórych dialogach miałem wrażenie, że są one nieco sztuczne. Czasem miałem problem ze zrozumieniem, do kogo kierowana jest ta książka, do młodzieży czy jednak doroślejszego czytelnika. Niektóre z wydarzeń sugerowały, że do dorosłych, jednak cała konwencja przygodówki i dialogi sugerowały, że jednak do nastolatków.
"Przetaina" to typowa powieść drogi i uważam, że ten element wyszedł Pilipiukowi bardzo dobrze. Wszelkie trudy podróży i zmagania młodych bohaterów z nimi zostały ukazane bardzo dobrze i realistycznie. Niestety, fabuła czasem nie jest zbyt dynamiczna i tempo akcji nieco siada. Fabuła jest trochę nierównomierna, przez co czytanie przypomina fale, raz jest ciekawie, raz można się trochę ponudzić, przez co mniej wytrwali czytelnicy mogą ją porzucić po jakimś czasie.
Uważam, że "Przetaina" jest przyzwoitą książką, jednak zdecydowanie nie jest to najlepsza pozycja z arsenału Wielkiego Grafomana. Polecam, jeśli poszukujecie czegoś lekkiego po ciężkim dniu.
Więcej moich recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam
Mogłoby się nam wydawać, że znamy już doskonale pisarskie oblicza Andrzeja Pilipiuka - autora komediowych opowieści oraz przygodowo-awanturniczych historii z nutą fantastyki w tle. Jak się jednak dziś okazuje, autor ten odsłania przed nami jeszcze jedną, nieznaną dotąd twarz twórcy pełnokrwistej powieści fantasy - książki pt. „Przetaina”, która miała swoją premierę kilka dni temu. Zapraszam do poznania recenzji tego tytułu.
Oto niezwykły, quasi średniowieczny świat po upadku wielkiej, ludzkiej cywilizacji sprzed wieków, podzielony na rozproszone po wielu krainach plemiona. W jednym z nich - a dokładniej w mieście Tess, żyje młody mężczyzna o imieniu Dave. To właśnie jemu, z uwagi na boską przepowiednię i docenienie zasług dla społeczności, zostanie powierzony udział w ważnej wyprawie do odległej krainy, która być może stanie się nowym miejscem do życia dla mieszkańców upadającego miasta. I tak też Dave wyrusza w drogę w towarzystwie młodej kapłanki, nastoletniej dziewczyny z lasu i kilku innych osób, by już na zawsze odmienić swoje życie...
To opowieść drogi - dość klasyczna opowieść drogi w klimatach fantasy i przygodowej literatury, którą poprzedza jednak niezbędne wprowadzenie nas w realia tej powieściowej rzeczywistości, zapoznanie z najważniejszymi bohaterami oraz wskazanie tego, jaką jest ta książka. A jest ona pozycją mimo wszystko specyficzną, gdyż powstałą spod pióra doskonale znanego nam wszakże autora, którego typowe literackie przyzwyczajenia znajdziemy również i tu, ale który jednocześnie potrafi nas zaskakiwać tym, jak postrzega on klimatyczne, literackie fantasy.
Jak wspomniałam powyżej, przewodnim motywem powieści jest podróż Dave’a i jego towarzyszy, którą znaczy odkrywanie nieznanego, pokonywanie kolejnych problemów, walka ze złem, czy też zetknięcie się z tym, co wymyka się ramom zdrowego, ludzkiego rozsądku. To również ciekawie zarysowane i zmieniające się relacje pomiędzy uczestnikami misji, kilka dramatycznych i gorzkich scen oraz pokaźna porcja dobrego, być może nieco mniej rubasznego niż w książkach o Jakubie Wędrowyczu, ale z pewnością potrafiącego nas rozbawić, humoru. I choć tempo samej akcji być może nie jest najwyższe, to jednak historia ta urzeka nas swoim klimatem, emocjonalnością i ciekawością tego, co nieznane...
Wiele dobrego możemy powiedzieć o głównych bohaterach tej opowieści, a w szczególności o trzech najważniejszych postacie - Dave'u, Anie i Tyrze. Pierwszy z nich jest odważnym, honorowym, zaradnym i zakochanym w Anie młodzieńcem. Druga osoba z tej trójcy jest kandydatką na kapłankę, posiadającą wielką wiedzę i wahającą się pomiędzy wyborem duchowej drogi, a miłości. I wreszcie Tyra - nastoletnia dziewczynka, która niedawno przybyła do Tess w poszukiwaniu swoich dalekich krewnych i której to nie sposób nie polubić za jej charakter, śmiałość i lekkość w podchodzeniu do życia. To barwni, intrygujący i wzbudzający w nas wielkie emocje, bohaterowie.
Wielkie emocje budzi w nas również ten tajemniczy, powieściowy świat, który stanowi najprawdopodobniej pozostałości po naszej cywilizacji, zniszczonej serią naturalnych katastrof. To wyniszczone miasta, powstałe na ich gruzach osady, dzika przyroda, jak i wreszcie ciekawie wierzenia - m.in. w kocią Boginię. To również świat magii, związanej z wiarą właśnie, która może nieść wiele dobrego, ale też i najprawdziwsze zło. Ciekawe jest to, że przez całą lekturę odkrywamy z niego więcej i więcej, aczkolwiek i tak skrywa on przed nami wciąż wiele tajemnic.
Lektura tej książki upływa nam w bardzo szybkim tempie, co wiąże się przede wszystkim z jej fabularną jakością, jak i również samą konstrukcją powieści, która wraz z postępem podróży bohaterów serwuje nam kolejne sekrety, dziwy i dramatyczne sceny. Istotnym wydaje się również to, że autor znalazł tu idealne proporcje pomiędzy samą akcją i przygodą, a nie mniej interesującymi rozmowami i przemyśleniami bohaterów, którzy dzielą się z nami swoimi marzeniami, lękami, czy też wreszcie wyobrażeniami na temat tego, dokąd zmierza ten świat. I jest w tym coś naprawdę niezwykle klimatycznego, co pozwala nam cieszyć się każdą chwilą tego czytelniczego spotkania. Oczywiście, swoją ważną „robotę” robią tu także piękne ilustracje niezawodnego Pawła Zaręby.
Powieść „Przetaina” otwiera sobą nowy rozdział w twórczości Andrzeja Pilipiuka, który mnie osobiście bardzo intryguje. To ciekawe, inteligentne i w jakiejś mierze zaskakujące spojrzenie doświadczonego pisarza na literackie fantasy, które potrafi nas zainteresować i przekonać do tego, byśmy chcieli w tym względzie jeszcze więcej. I tak też się z pewnością stanie, gdyż opowieść ta musi mieć swoją kontynuację. Tymczasem jednak gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po tę niniejszą książkę – naprawdę warto to zrobić!
No to mamy nową serie od Pilipiuka. Ta książka to zapewne pierwsza z serii. Bardzo dobrze się zapowiada.
Jednak narazie nie jest tak dobra jak np. Oko Jelenia, ale zobaczymy co będzie dalej.
PRZETRWAĆ
Weź tu się nie ciesz z Pilipiuka. Z jego prozy. Grafoman mówią, jak sam przecież mówi. Może i tak, ale jeśli grafoman, to jednak grafoman mający świetne pomysły i pisać też potrafiący. Kłóci się to z samą definicją? A niech się kłoci, w prozie Pilipiuka też wiele kłóci się ze sobą i co z tego, skoro i tak wszystko to broni się bardzo dobrze. I ,,Przetaina" przypomina nam o tym po raz kolejny, dostarczając porcji naprawdę dobrej rodzimej fantastyki, która, Pilipiukowym zwyczajem, chce nas także czegoś nauczyć.
Nieznane morze. Odległa kraina. I zagrożenie. Już kiedyś coś się stało, po cywilizacji przodków zostały tylko nie do końca jasne dla współczesnych artefakty. A teraz zagłada znów nadciąga, ratunkiem może być ucieczka na tereny, gdzie mieszkają obce plemiona, a co jeśli te będą wrogo nastawione? Ktoś musi wyruszyć i poszukać miejsca, gdzie będzie można przetrwać i żyć dalej. Ale nie będzie to łatwe. Nie będzie bezpieczne. A czy w ogóle będzie możliwe?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/06/przetaina-andrzej-pilipiuk.html
Paweł Koćko (lub jak kto woli Tomasz Paczenko) nie mógł narzekać na wakacyjną nudę. I tym razem Pilipiuk nie oszczędza swojego bohatera (bo przecież...
Czternaście historii przepełnionych grozą i mrocznym nastrojem, uznawanych za jedną z najlepszych polskich antologii. Odliczmy 2586 kroków... Opowiadanie po opowiadaniu....