Paryską Operę nawiedza Upiór. Pojawia się i znika niczym cień, przynosząc ze sobą same nieszczęścia. W mieście huczy od plotek na temat tej dziwnej postaci. Nikt nie wie do końca, kim – albo czym – Upiór jest tak naprawdę, a to podsyca tylko ciekawość i wyobraźnię ludzi. Historie, które oni opowiadają, stają się coraz bardziej fantastyczne. Prawda tymczasem, nie smutna, a tragiczna, leży daleko od wszelkich domniemań.
Pierwsze wydanie powieści Gastona Lerouxa miało miejsce w 1911 roku. Okazało się sukcesem. „Upiór w Operze” jest dziś już klasyką. Na jego podstawie powstają kolejne filmy, musicale czy przedstawienia teatralne. Jest inspiracją dla kolejnych pokoleń, nieustannie wzbudzając emocje. Coraz rzadziej już jednak powieść Lerouxa jest znana odbiorcom kultury. Interpretacjami teatralnymi i filmowymi zastępują źródło, zapominając o nim samym. Dlatego też do przeczytania „Upiora w Operze” nie powinno się nawet zachęcać, ale traktować tę czynność (przeczytanie) jako naturalną dla czytelnika zainteresowanego najbardziej charakterystycznymi i ciekawymi utworami w historii.
Powieść Gastona Lerouxa jest godna uwagi już przez samą jej konstrukcję. Nie do końca wiadomo bowiem, jaki gatunek przedstawia. Trudność jego zdefiniowania wynika z wprowadzanych stylizacji: na sprawozdanie albo reportaż, trochę też na powieść detektywistyczną. Narrator, aby uwiarygodnić przedstawiane przez siebie fakty, wychodzi do czytelnika z pozycji obserwatora i badacza wydarzeń, biorąc w nich czynny udział (choć nie dookreśla, jaką rolę odgrywa w sprawie, poza ujawnieniem jej). Stara się przy tym być dokładny, czy raczej – rzetelny i wiarygodny – co osiąga poprzez dosłowne przytaczanie wypowiedzi różnych stron, listów, a nawet fragmentów gazetowych artykułów. Na początku ostentacyjność zachowania narratora przyćmiewa przedstawiane przezeń wydarzenia. Trochę to bawi, trochę denerwuje. Niepostrzeżenie jednak proporcje się zmieniają i dominować zaczyna już opowieść sama w sobie.
„Upiór w Operze” to historia jednostki wyrzuconej przez społeczeństwo na margines. Geniusz rozwija się, ale idzie w swoim rozwoju w kierunku zła, bo na nic innego nie pozwala jego sytuacja. Jest więźniem swojej ułomności, ale przede wszystkim nietolerancji – braku przyzwolenia przez większość na jego inność. Jedyne, co Eryk może wzbudzić, ujawniając się, to litość. Nad litością przeważa jednak strach i wynikająca z niego bezwględność. One każą mu zniknąć z życia i występować w roli strasznego ducha, ciążącego nad całą Operą jak klątwa. Dramat jednostki, brak zrozumienia i ogromne cierpienie – oto główne tematy powieści Lerouxa.
Książkę warto przeczytać choćby po to właśnie, aby dostrzec takie – źródłowe – ujęcie tematu. Już pierwsza ekranizacja „Upiora” z 1925 roku zmienia w dużym stopniu jego przesłanie. Podobnie i następne. A „Upiór w Operze” wart jest poznania takim, jakim został pierwotnie stworzony.
Anna Szczepanek
Upiór z opery istniał naprawdę. Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem przeglądać dokumenty Akademii Muzycznej, uderzyła mnie nadzwyczajna zbieżność...