Jonathan Carroll jest autorem, którego szczególną estymą darzą polscy czytelnicy. Nic więc dziwnego, że to właśnie w Polsce jego książki ukazują się w pierwszej kolejności. Carroll zwykł opisywać świat rzeczywisty, choć w jego powieściach nie brak elementów magii czy też postaci z zaświatów. Nie inaczej jest w krótkiej, ale urokliwej książeczce, zatytułowanej Ucząc psa czytać.
Tony Areal z dnia na dzień staje się wybrańcem losu. Najpierw ktoś przesyła mu zegarek wart dziewięć tysięcy dolarów, o którym od dawna marzył, nieco później do jego rąk trafiają kluczyki do luksusowego samochodu i wszystko wskazuje na to, że to właśnie on jest jego właścielem. Jakim cudem skromny urzędnik, będący obiektem drwin kolegów, z dnia na dzień staje się tak majętnym i - co tu kryć - pożądanym przez kobiety człowiekiem?
98 stron to naprawdę mało - szczególnie, jeśli brać pod uwagę tak ciekawą fabułę. Ucząc psa czytać jest jednak elementem szerszej akcji, której uczestnicy, znani pisarze, mieli stworzyć właśnie krótkie opowieści. Carroll wywiązał się z zadania nadzwyczaj dobrze. Mamy tutaj pozornie przeciętną sytuację wyjściową, która z minuty na minutę staje się coraz bardziej intrygująca. Minie naprawdę sporo czasu, zanim autor pozwoli czytelnikom zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Zakończenie okazuje się co najmniej tak niebanalne, jak cała opowiastka.
Niewielka objętość w żaden sposób nie ograniczyła pisarza, który nie tylko zdołał stworzyć zaskakującą historię, ale również poruszyć w niej bardzo ciekawy problem. Jeżeli faktycznie przychodzimy na świat wielokrotnie, to czy każde nasze kolejne wcielenie ma w sobie coś z poprzedniego? To pytanie zapewne nurtowało również osobę, która stworzyła okładkę książki. Z całą pewnością jest ona adekwatna do tematu - choć i nieco odrażająca, czego z pewnością nie można powiedzieć o samej opowieści Carrolla.
Ucząc psa czytać to pozycja, która intryguje i gwarantuje sporą dozę dobrej rozrywki. To niebanalna opowiastka i świetna propozycja jako lektura na nieco dłuższy wieczór.