Czy Ligocka potrafi spowiadać? Czytając książki, które wyszły spod pióra Romy Ligockiej zawsze towarzyszy mi uczucie pozytywnej konfuzji, motywujące mnie do głębszych i bardziej konstruktywnych refleksji. Dzieła Ligockiej trudno jest zaszufladkować do konkretnego gatunku literackiego. Niemożność takiego implikowania, czyni je nowatorskimi oraz całkowicie odmiennymi od innych publikacji autobiograficznych. Bestseller pt.:,, Tylko ja sama” to niewątpliwie prozatorski melanż.
Znajdziemy w nim zarówno relikty II wojny światowej, fakty dotyczące prywatnego życia autorki, fikcję literacką, relacje z podróży zagranicznych, jak również refleksje z pogranicza felietonu. Klimat książki intonuje krótki cytat oraz dedykacja, umieszczone na pierwszej stronie. Język jakim posługuje się narrator utożsamiany z sylwetką samej autorki, jest przystępny i wyważony, aczkolwiek zawierający wiele drobiazgów, które kolegialnie, odgrywają istotną rolę w zwierzeniach Ligockiej. Właśnie dzięki tym akcentom; opisom miejsc, uczuć, przedmiotom, przywołującym na myśl wspomnienia z dzieciństwa, powieść jest bardziej wiarygodna i nostalgiczna. Nie znaczy to, że fabuła jest niespójna i pozbawiona dynamizmu. Śledząc historię Romy Ligockiej, czytelnik niemalże wnika i żyje jej doświadczeniem.
Przebijając się przez traumatyczne przeżycia głównej bohaterki oraz sygnaturę II wojny światowej, łatwiej jest nam wyobrazić sobie skalę okrucieństwa oraz mentalność jaka istniała w okresie okupacji. Mogłoby się wydawać, że Ligocka, opisując Holocaust i poruszając w swej książce najboleśniejsze aspekty swego życia, przedstawi je w sposób egzaltowany i rzewny. Tymczasem jedyna melancholia, jaką można w tej publikacji odnaleźć, jest ukryta między linijkami, bądź przedstawiona humorystycznie, neutralnie, z pewną dozą ironii. Autorka stara się nie zniewalać negatywnymi uczuciami i przytłaczać ogromem życiowych niepowodzeń, które są wpisane w scenariusz naszej egzystencji.
Zwierzenia Ligockiej są pełne duchowego bogactwa i siły, którą czerpie z antypatycznego doświadczenia. W łagodnie formułowanych przez Ligocką zdaniach, czuć niebywały optymizm i wiarę w drugiego człowieka. Jeżeli autorka ma do kogoś żal, to wyłącznie do siebie. Nie szuka winy w innych, ale krok po kroku analizuje własne decyzje i spostrzeżenia. ,,Tylko ja sama” zamyka się w dwunastu miesiącach, nie jest to bowiem zwyczajna powieść. Składa się jakoby z trzech części. W jednej przedstawione są didaskalia życia autorki, w których opowiada ona o niełatwej miłości do ukochanego mężczyzny, batalii o dobre imię nieżyjącego ojca, pracy literatki i życiu w medialnej dżungli. W drugiej zaś Roma Ligocka pisze o Holocauście, barbarzyństwach II wojny światowej, ówczesnych realiach i mentalności, własnym dzieciństwie oraz miłości do ojca. Trzecia część nawiązuje do życia Davida, z którym odnalazła prawdziwe szczęście. Niestety zobowiązania, jakie ma wobec rodziny owy mężczyzna, uniemożliwiają im swobodne kontakty. Roma wytrwale znosi rozłąkę i chorobę żony Davida. Doskonałe relacje z synem oraz życie zawodowe dają jej siłę do przezwyciężania kaskad losu. Niektórzy bezkompromisowi i dogmatyczni czytelnicy mogą być zawiedzeni zwieńczającym zdaniem autorki, w którym przyznaje, że nie wszystkie postaci były autentyczne, a pisarz,, świadomie i nieświadomie czerpie z bogactwa żywej materii, która go otacza”. Rozumiem zarówno panią Romę Ligocką, która nie miała obowiązku, udostępniania czytelnikom wszystkich arkanów swej intymności jak i odbiorców, którzy podobnie jak ja zastanawiają się, co w książce było faktem, a co fikcją.
Powieść Ligockiej z niewiadomych powodów jest znana pod różnymi tytułami. Sądzę jednak, że polski odpowiednik najbardziej przemawia do czytelników, a także zawiera kwintesencję tego bestselleru. Dodatkowym atutem dzieła jest oprawa graficzna w wykonaniu samej autorki. Prawda bywa bolesna, ale zrzucenie jej okowów przynosi radość silniejszą od jakichkolwiek traum. Do literackiego konfesjonału Romy Ligockiej, może wstąpić każdy. Nie chodzi o to, aby być niezdobytą kamienną twierdzą, bez uczuć i wiary w lepsze jutro, ale otwierać podwoje swego serca i poszerzać horyzonty tolerancji.