Pod opiekę młodej pani neurochirurg, Łucji, trafia Włodzimierz Stąpka-Potocki. Mężczyna jest popularnym w środowisku kolekcjonerem, wydawcą, a przy tym przystojnym miłośnikiem kobiet. Pacjent leży nieprzytomny, podczas gdy liczni członkowie rodziny próbują za wszelką cenę dostać się do jego mieszkania, jakby krył się tam jakiś skarb. Lekarka chroni go przed wścibskimi, a z czasem rodzi się między nimi coś na kształt przyjaźni.
Łucja tymczasem walczy z własnymi demonami. Niedawno rozstała się z mężem, W mieszkaniu wciąż są jego rzeczy, które systematycznie wywozi szwagier. Kobieta ma też dziwne wizje i sny, mocno związane z Warszawą i burzliwą historią miasta. Niepokojące i straszne obrazy sprawiają, że boi się zasypiać, jest przemęczona, a przez to nadwrażliwa. Do tego spotkanie z uwodzicielskim kolekcjonerem sprawia, że jej dotychczasowa wizja świata ulega zmianie. Stąpka-Potocki bardzo interesuje się zgromadzonymi w mieszkaniu Łucji przedmiotami. Stanowią one swoiste eksponaty historii jej rodziny, a zarazem tworzą coś na kształt muzeum, którego kobieta nie chce zmieniać.
Jest jeszcze zamknięty kufer, który skrywa tajemnice przodków, odrzucany przez właścicielkę, uparcie wypierany ze świadomości, ale kuszący dla innych, którzy koniecznie chcą zobaczyć co jest w środku. Łucja obawia się jednak, że kryją się tam demony, których nie będzie w stanie okiełznać. Wystarczą jej wizje zmarłych członków rodziny, nawiedzających ją regularnie.
Powieść Elżbiety Wichrowskiej jest jak podróż w głąb własnej historii, jak poszukiwanie swoich źródeł gdzieś na dnie zapomnianego kufra. Dokumenty, listy, fotografie, fragmenty kolejnych opowieści stają się elementami układanki, z której Łucja próbuje złożyć całość, która miałaby ją określać. Jedno jest pewne – duchy zmarłych nie pozwolą o sobie zapomnieć. Tajemnice muszą zostać wyjaśnione. W efekcie Twarz z lustra to połączenie elementów powieści obyczajowej, historycznej i detektywistycznej zarazem, okraszone nutą sentymentalizmu.
Zaletą książki są przedruki starych gazet, ogłoszeń, dokumentów, fotografii, które podnoszą wartość faktograficzną opowieści. Dzięki nim cała historia staje się bardziej prawdziwa, wiarygodna. Skłania do refleksji, do uświadomienia sobie, że każdy ma przeszłość, która go ukształtowała, przodków, którzy swoimi czynami wpłynęli na to, kim teraz jesteśmy. Prawda tkwi w ukrywanych głęboko w kufrach pamiątkach. Tyle po nas zostaje.
Wiek XIX dopada schizofreniczne rozdwojenie. Obok adoracji trupa Bliskiego i prób zatrzymania go w rozmaitych artefaktach pojawiają się działania prowadzące...