Dziwna to książka. Ciekawe, porozrzucane tu i ówdzie opowiadania, przeplatane osobistymi refleksjami, rozmieszczonymi bez planu, jak rodzynki w serniku. Dziwne te spostrzeżenia, te wspomnienia młodej kobiety, obserwującej zmiany w kraju, który podlega zmianom częściej niż pogoda. To opowieść o przeszłości, która minęła i wraca w formie wspomnień, zapachów, snów. Stare meble, prowokujące wspomnienia o rodzinnym domu, o świecie, jakże niedawnym, który dla narratorki już dawno przeminął, odszedł na zawsze, zniknął i nigdy nie wróci.
Ale to odejście, to dawne bycie, nie ma następstwa, nie zapowiada nowego, nie czekamy na zmiany, na poprawę, na lepsze i inne dni. Coś odeszło, ale nie warto nad tym wylewać łez. To stwierdzenie faktu, tak oczywistego jak wschód i zachód słońca. Podlegamy ciągłym przemianom, coś przychodzi i odchodzi, pozostawiając po sobie pył, zapach, oddech i nic więcej. Nikt się nad tym nie pochyli, nikogo poza narratorką to nie obchodzi. To ona opuszcza kraj i wraca do niego, lekko zawstydzona jakąś niepełnością Polski, jakąś jej ułomnością, wstydliwą i tajemną, której nie warto pokazywać obcym, bo i tak niczego nie zrozumieją.
Tego kraju trzeba dotknąć, poczuć, zrozumieć – te wszystkie blaszane kioski Ruchu, podziemne przejścia, twarze Jezusa frasobliwego, zimnego Bałtyku i wystanych meblościanek. Trzeba się w tym zanurzyć, posmakować, dotknąć. Zapytać bliskich o to samo, usłyszeć wciąż to samo, jak w bolero, utworze muzycznym, nieustannie odtwarzającym ten sam monotonny motyw. Mieszanka sentymentów, zadziwienia codziennością i mnóstwo pytań, czy to, co widzimy, jest naprawdę, a nie tylko w głowie narratorki.
To, co może być atutem tej książki jest też jej słabością. Pojawia się pytanie, co właściwie wspomina dziewczynka, która znowu nie urosła, która wyjeżdża i wraca, która jest wciąż w drodze i czasie, poszukująca stałych w zmieniającym się świecie. Dlaczego odmierza swoje kroki od Krakowa do Warszawy, od Bałtyku po góry? Po co podkreśla zmiany i stałe? Ten bardzo osobisty dziennik narratorki może niepokoić, może też prowokować pytania, czy takie teksty nie są zbyt intymne, aby je publikować i sprzedawać, niczym pocztówkowe opowieści o wszystkim?
Na te pytania każdy musi odpowiedzieć sam. Ja z przyjemnością sięgam po kolejne opowiadania, bawię się nimi, żongluję, przyglądając się własnym wspomnieniom. Ale jeśli ktoś nie lubi takich refleksji, nie znajdzie w książce Anny Arno wiele. Każdy, kto lubi się zatrzymać i obejrzeć po raz kolejny stary, zapomniany detal z przeszłości, na pewno się tym tekstem zachwyci.
Kim był ten poeta, który zapisał się w zbiorowej pamięci wierszami o zaczarowanej dorożce, ogórku, który nie śpiewa, i Teatrzykiem Zielona Gęś? Zielonym...
Pierwsza polska biografia wielkiego poety XX wieku Paul Celan - Żyd, wieczny tułacz, rodem z Czerniowców, rubieży kultur i języków - był jednym z...