"Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej - zmarłej stosunkowo niedawno pionierki polskiej seksuologii i jednej z założycielek Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa - szybko uzyskała status pozycji kultowej, legendarnej - i to nie tylko ze względu na kontrowersyjność tytułowej problematyki. Chociaż od pierwszego wydania tej książki upłynęło lat bodaj trzydzieści, nie straciła na aktualności. Bo przecież nieczęsto zdarza się, by jakakolwiek publikacja szczyciła się kilkunastoma wydaniami.
"Sztuka kochania" to plon wieloletnich i żmudnych badań naukowych Michaliny Wisłockiej, które prowadziła z myślą o młodych małżeństwach i dojrzałej młodzieży. Jest to także rezultat jej praktyki ginekologicznej oraz działalności publicystycznej. Cel pracy ujęła następująco: "Pragnę, aby "Sztuka kochania" odgrywała rolę doświadczonego przyjaciela kochających się par i wprowadziła do ich dnia powszedniego wiele radości". Wisłocka z dbałością o szczegół i jasność wykładu prezentuje stadia rozwoju ludzkiej seksualności, począwszy od wieku dziecięcego (relacja dziecko-rodzice), a skończywszy na udzielaniu wskazówek, jak efektywnie pracować nad sobą i swoim związkiem. Pojawia się wiele cennych refleksji o narodzinach uczuciowości, zależnościach między dojrzałością psychiczną a fizyczną.
Autorka precyzyjnie przedstawia skomplikowane mechanizmy ludzkiego układu płciowego (etapy przygotowań do współżycia, problemy związane z defloracją, przebieg stosunku, warunki orgazmu, to tylko niektóre z zagadnień omawianych przez Wisłocką) oraz metody zapobiegania ciąży. Zresztą antykoncepcja jest jednym z protagonistów opowieści. Michalina Wisłocka parokrotnie uaktualniała "Sztukę kochania", zawsze dopasowywała poziom merytoryczny książki do stanu badań seksuologicznych. Ale mimo wszystko po jej lekturze odczuwa się pewien denerwujący niedosyt.
Wisłocka, popadając czasem w nadmierny biologizm, nie uwzględnia nie tyle osiągnięć myśli feministycznej, czy studiów genderowych, ile po prostu kwestii procesów socjalizacyjnych. W dodatku - co gorsza - nie pogłębia wątku psychologicznego aspektu miłości. A szkoda! Niemniej pozwalam sobie zaśpiewać hymn pochwalny na cześć "Sztuki kochania", tym bardziej że polska seksuologia tak naprawdę ogranicza się do tej publikacji: "Sztuka kochania" jest opowieścią o nas, a przede wszystkim opowieścią dla nas. Opowieścią, która promienieje serdecznością, troską i zrozumieniem. Opowieścią pełną prostoty, ale bynajmniej nie prostactwa, w które przecież wpaść niezmiernie łatwo, gdy eksploruje się problem ludzkiej seksualności.
"Sztukę kochania" Michalina Wisłocka prowadzi rzeczowo i barwnie (liczne ciekawostki z historii obyczajowości, antropologii: kulturowej i fizycznej), co świadczy o jej erudycji i niezłym piórze, pomimo tego że momentami irytuje stylistycznym infantylizmem, kojarzącym się aż za bardzo z pisarstwem Jana Kamyczka. Także nieźle radzi sobie z łączeniem modnego współczesnego poradnictwa z rzetelną naukowością.Można powiedzieć, że w "Sztuce kochania" sprzęga się pasja zatroskanej humanistki z temperamentem dociekliwej przyrodniczki.
"Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej jest opowieścią, która potrafi urzec przede wszystkim sumiennością analiz życia seksualnego, bezpruderyjnością i bezpretensjonalnością stylu. Więc nie dziwmy się, że zaskarbiła sobie sympatię Czytelników i zdobyła tytuł żelaznego bestsellera minionego trzydziestolecia. Klasyk. Drodzy Państwo! Absolutny klasyk! Co tu więcej gadać: "Sztuka kochania" to mądra książka mądrej Autorki, po którą musi sięgnąć każdy, komu nieobojętne są trudy twórczego kochania bliskiego mu człowieka.
Wspomnienia autorki bestsellerowej ,,Sztuki kochania". Michalina Wisłocka - jak na rewolucjonistkę przystało - niezwykle otwarcie opisywała siebie. W...
Dr Michalina Wisłocka, lekarz, autorka słynnej" Sztuki kochania", wielokrotnie wznawianej i przełożonej na wiele języków-nawet chiński- tym razem...