Feministkom się nie spodoba. Już słyszę ich protesty! Wszak to kolejna historia, w której księżniczka tylko czeka i wzdycha, a wszystkie przygody przypadają w udziale mężczyznom. Co za niesprawiedliwość! Jawna dyskryminacja!
Ale cóż, tak drzewiej bywało. A przeszłości – choć może byśmy chcieli – nie poprawimy.
Na szczęście, czytając Szklaną Górę, nie musimy ograniczać się do zgłębiania kontrowersyjnego wątku tradycyjnego podziału ról. Znajdziemy tu o wiele więcej godnych uwagi treści. Bowiem jak większość baśni, tak i ta pod warstwą ciekawej, okraszonej magią fabuły, skrywa pouczające przesłanie – warte zapamiętania przez małych i dużych.
Pierwsza cenna myśl wiąże się z samą ideą szklanej góry i zbudowanego na niej zamku z brylantowymi wieżami – miejsca nadzwyczaj bezpiecznego, a przez to… nijakiego. Jak stwierdza medyk: tam nie tylko zło, ale i dobro nie ma dostępu! Trudno się więc dziwić smutkowi księżniczki, której żadne skarby i bogactwa nie są w stanie wynagrodzić samotności.
Właśnie dlatego z tak wielkim utęsknieniem i nadzieją wypatruje ona śmiałka, któremu udałoby się pokonać szklaną taflę i wspiąć na sam szczyt (pokonywanie przeszkód oraz górska wędrówka to kolejne łatwe do odczytania wątki symboliczne). Czy zwycięży najbardziej zwinny, najdzielniejszy, najdostojniejszy książę? W realnym świecie pewnie tak by się zdarzyło. Ale baśnie podążają za swą własną logiką, bohaterami czyniąc tych, na których nikt złamanego grosza by nie postawił. Tutaj nie są nagradzane dostojne urodzenie czy sprawność fizyczna, ale pracowitość, dobrość, szlachetna postawa, wytrwałość. Jak w przypadku Jaśka, najmłodszego z trzech braci, który zwycięsko wyszedł z trzech kolejnych prób, przy okazji udowadniając, że wielkość i ważkość przyświecającego nam celu nie muszą przysłaniać potrzeb i problemów napotykanych ludzi.
Na koniec dobra wiadomość dla feministek: księżniczka nie okazała się wcale taka bierna! Nie zwiodła jej kosztowna zbroja kolejnych potencjalnych narzeczonych, bo zaufała przede wszystkim temu, co wyczytała w ich oczach. Po raz kolejny dobre serca okazało się cenniejsze od zewnętrznego wyglądu.
Tylko czy taka stara, polska baśń zainteresuje sympatyków Ciekawskiego George’a i świnki Peppy? Oczywiście! Opowiedziana w prosty, ciekawy sposób przez Lilianę Bardijewską, z pewnością wyda się im zarówno zrozumiała, jak i intrygująca. Natomiast barwne, wymowne, przenoszące w świat baśni ilustracje (przypominające kadry z filmów animowanych) Oli Makowskiej z łatwością przemówią do dziecięcych serc i wyobraźni.
Krótko mówiąc: warto skorzystać z propozycji Wydawnictwa Jedność, sięgając po ten i po inne tytuły z serii Baśnie polskie (każdy tom wzbogacono o płytę z nagraniem słuchowiska). Bo choć zmieniają się czasy, zwyczaje, zainteresowania i gusta, to idee bezinteresowności, dobra oraz wrażliwości na potrzebujących wciąż warto przekazywać z pokolenia na pokolenie.
Dawno temu w okolicach Kruszwicy nad jeziorem Gopło żył okrutny książę Popiel ze swoją podstępną i rozrzutną żoną. Pewnego dnia przybyli do zamku krewni...
Dawno temu w głębinach Wisły żyła piękna syrenka o równie pięknym głosie, którym czarowała rybaków z pobliskiej osady… Kto jeszcze nie zna tej legendy...