Jak czytamy w rubryce dziennikarza śledczego Aruna Advaniego z dnia 25 marca, doniesienia o morderstwie Viveka „Vicky’ego” Rai przez ostatnie dwa dni nie schodziły z pierwszych stron gazet. Ten trzydziestodwuletni właściciel Rai Group of Industries został zastrzelony przez nieznanego napastnika w swoim domu na terenie posiadłości w Mehrauli na peryferiach Delhi podczas przyjęcia wydanego z okazji pomyślnie zakończonego procesu, w toku którego został uniewinniony. Ów pięcioletni proces okazał się niczym innym, jak tylko tanią farsą, obnażającą korupcję wymiaru sprawiedliwości i bezkarność indyjskich bogaczy, stojących ponad prawem. Jak się okazuje, system kastowy panujący w tym kraju obejmuje również morderstwa, bo można zadźgać nożem ubogiego rikszarza i będzie to tylko statystyka zasługująca na wzmiankę gdzieś w środku gazety, ale wystarczy zabić znaną lub bogatą osobistość, aby znaleźć się na pierwszej stronie gazet.
Ale zacznijmy naszą opowieść od początku, bo - jak pisze autor - śmierć śmierci nierówna. Bogaci w Delhi mają życie pięciogwiazdkowe i jeśli nie przesadzą z narkotykami lub nie zginą w jakimś nieprawdopodobnym wypadku czy też katastrofie, to i śmierć czeka ich zawsze pięciogwiazdkowa, dlatego tym bardziej dziwi morderstwo dokonane na jednym z nich. Nie dziwi za to wynik postępowania sądowego przeciw Rai, który został oskarżony o morderstwo młodej doktorantki na Uniwersytecie Delhijskim Ruby Gill, która dorabiała jako barmanka w bardzo modnej restauracji „Mango”. Tamtego dnia Vicky wypił o jednego drinka za dużo i na oczach wszystkich świadków zastrzelił dziewczynę, gdy ta nie chciała nalać mu następnego kieliszka. Oczywiście w toku postępowania okazało się, że pociski znalezione w ciele dziewczyny zostały wystrzelone z dwóch różnych pistoletów, a właściwa broń, z której ją zabito, zaginęła w dziwnych okolicznościach na policyjnym komisariacie. Jakby tego było mało, szóstka światków, którzy widzieli jak Vicky strzelił do Ruby, odwołała swoje wcześniejsze zeznania. W taki oto sposób syn ministra spraw wewnętrznych i znany w całym mieście playboy zostaje oczyszczony z wszystkich zarzutów, nie pierwszy raz zresztą w swej, powiedzmy, kryminalnej karierze. Jednak mężczyzna nie cieszy się wolnością zbyt długo.
Jak się dowiedział nasz zaprzyjaźniony dziennikarz, Arun, w sprawie zabójstwa Rai (przestępstwo z paragrafu 302 indyjskiego kodeksu karnego) podinspektor Vijay Yadav, będący również na przyjęciu u denata, wyselekcjonował z grona gości sześciu podejrzanych, przy których znaleziono tego wieczoru broń. Podejrzani to urozmaicone towarzystwo, osobliwy melanż zła, urody i brzydoty. Znajduje się wśród nich były szew służby cywilnej stanu Uttar Pradeś i jednocześnie najbardziej przekupny urzędnik w całej indyjskiej administracji Mohan Kumar. Drugim podejrzanym jest tępawy Amerykanin podający się za hollywoodzkiego producenta, gwiazda hollywoodzkiej sceny filmowej Shabnam Saxena, czarnoskóry autochton z zabitej deskami wsi w Dżharkhandzie. Złodziej telefonów komórkowych z dyplomem wyższej uczelni o imieniu Munna. Zaś całość uzupełnia Jagannath Rai ojciec zamordowanego. Od tej chwili rozpoczyna się zakrojone na ogromną skalę śledztwo, z mnóstwem zaskakujących tropów i motywów.
Trzeba powiedzieć otwarcie, iż Vikas Swarup potrafi pisać dobre książki - by nie powiedzieć: wyśmienite. Po wielkiej popularności, jaką przyniosła mu powieść „Slumdog. Milioner z ulicy”, wydawnictwo Prószyński i S-ka serwuje czytelnikom kolejną pozycję tego autora, a muszę powiedzieć, że w niczym ona wcześniejszej nie ustępuje. Nie wiem, dlaczego, ale czytając „Sześcioro podejrzanych” miałem przed oczami film Sidneya Lumeta „Dwunastu gniewnych ludzi”. Może chodziło o istotę sprawiedliwości, nie wiem. Jednak jestem pewien, iż jeśli chodzi o istotę zbrodni i zawinionej bądź też niezawinionej kary, oba dzieła silnie ze sobą korespondują. Zawsze chodzi o udowodnienie zbrodni, lecz nie zawsze jest to możliwe i nie zawsze jest to na rękę milionerom z Delhi. Kolejnym atutem książki Swarupa jest świetnie zbudowana fabuła, ze swoją kalejdoskopową migotliwością poszczególnych scen, wątków, motywów i rozwiązań, które raz za razem rzucają nowe światło na główny wątek. A co najważniejsze: umiejętność budowania napięcia i zmysł pisarski, dzięki któremu stworzona opowieść wciąga czytelnika bez pamięci.
Nowa powieść autora bestsellera Slumdog. Milioner z ulicy, którego ekranizację nagrodzona ośmioma Oscarami. Siedem prób to Slumdog z kobietą w...
Ram Mohammad Thomas został aresztowany za to, że poprawnie odpowiedział na dwanaście pytań w teleturnieju "Kto wygra miliard?". Nikt nie wierzy...