[…] wojna nie tylko zabiła setki ludzi, lecz również przecięła na dwie części świat i nasze wspomnienia, uczyniła, że wszystko, co działo się przedtem, wydało się rajem, ukrytym w czeluściach starej kieszeni, do której nikt nie śmiał już wsadzić dłoni… Dwuczłonowy podział świata, wynikający z nowego porządku, jaki narzuciła wojna, to paradoksalna trychotomia klasyfikacji ludzkich dusz i osobowości na białe, czarne i szare. Pierwsze wiodą żywot poczciwy i ułożony. Czarne dusze, zajęte gromadzeniem dóbr doczesnych, tyją w dostatkach szybciej, niż owe dobra doczesne są w stanie gromadzić. Ludzie o szarych osobowościach wałęsają się od wschodu do zachodu słońca, nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca w życiu żadnej z wcześniejszych grup. Przychodzą na świat tylko po to, by dupę zawracać. Czas obecności na ziemi i chwilę umierania określa śmierć, która ma przygotowany scenariusz i wciela go w ostatnie chwile życia, w zależności od barwy malującej to życie. Dobrzy ludzie odchodzą szybko. Wszyscy ich lubią, śmierć też. Tylko łajdacy są nie do zdarcia. Łajdak z reguły zdycha staro, często nawet spokojnie, we własnym łóżku lub na ławce w parku. Szare dusze pomagają śmierci w uprawianiu jej wiecznej roli. Między pierwszym otwarciem powiek, a ostatnim tchnieniem toczy się walka o prawo do szczęścia i miłości, przy czym – i znów wedle klasyfikacji – dla jednych są one związane z domem, rodziną i uczciwą pracą, dla drugich – z czerpaniem całymi garściami z wora bez dna, jakim jest ludzka naiwność. Szare dusze znają dobrze każdy z przejawów szczęścia i miłości, brak im jednak umiejętności pielęgnowania tego, co zdobyły. W ostateczności tracą wszystko, co w ich życiu nie miało szarej barwy. A może jest tak, że nic nie jest ani białe, ani czarne? […] szare zawsze wygrywa. Tak samo z ludźmi, z ich duszami… Miasteczko V. nie czuje na swojej skórze pocisków armatnich, wystrzelonych przez wojnę światową. Czuje za to krew rannych, którzy przywożeni są do szpitala miejskiego, widzi weteranów bez rąk i nóg, weteranów, którzy – pomimo całej swej mundurowej zieloności – już nie polecą walczyć na skrzydłach chwały. V. czuje wiszącą w powietrzu śmierć. Czuje ją zwłaszcza miejski policjant, który bada sprawę śmierci dziesięcioletniej dziewczynki, córki szynkarza. Znaleziono ją martwą w zimnym strumieniu, z charakterystycznymi obrażeniami na młodej szyi. Do martwego ciała prowadzą ślady z pobliskiego Zamku, z domu sławnego, groźnego w kontakcie bezpośrednim, milczącego Prokuratora. Śledztwo prowadzi jeszcze groźniejszy Sędzia, któremu pomaga prostacki i brutalny pułkownik. Winą obarczają dezertera, młodego Bretończyka, który rozebrany do naga i przywiązany do drzewa na dziesięciostopniowym mrozie w końcu przyznaje się do winy. Czego to dowodzi? Niczego. I wszystkiego. Policjant ma małżonkę i dziecko w drodze. Kiedy Clemence zaczyna rodzić, nie ma przy niej męża. Kobieta wykrwawia się i umiera. Biała dusza. Przedstawiciel prawa nie godzi się z jej śmiercią, obwinia o tę tragedię swojego nowonarodzonego syna i za pomocą poduszki łączy noworodka z matką. Rozlicza się z przeszłością, spisuje swoje wspomnienia ku pamięci żony i robi użytek z prezentu od znajomego – karabinka. Zgryzota zabija. Zabija bardzo szybko. Świat kręci się wokół jak jego miniatura – jajko z rzadkim żółtkiem, białkiem ledwie ściętym. Wbrew pozorom wcale nie jest taki zły i czasem spotka się na nim złote okruchy […] W gruncie rzeczy życie polega na tym, żeby te okruchy odnaleźć. Człowiekowi zawsze wydaje się, że ma czas na te poszukiwania lecz pewnego dnia budzi się za trumną. Nagle zdaje sobie sprawę, że jest szarą duszą, która straciła prawo do szczęścia i miłości. Prawo do życia. "Szare dusze" to historia interesująca, malująca w wyobraźni czytelnika obrazy nasycone szczególnymi znaczeniami kolorów: od bieli śniegu i symbolicznego błękitu nieba marzycielskich scen, przez jaskrawe i ogniste pola, rozpływające się w gorącym słońcu dnia, po czerwień krwi, zasychającej beznamiętnie na szarym bruku ulicy. Humor sytuacyjny jest banalny lub obrzydliwy, w zależności od potrzeby kreacyjnej. Smutek i wzruszenie wywołują codzienne sytuacje, których ludzie zwykli nie zauważać. Każdy wątek emanuje ostrymi refleksjami, których wypadkowa mogłaby być zbieżną z myślami bohatera: żeby zrozumieć człowieka, trzeba kopać głęboko, sięgnąć korzeni […] trzeba rozdrapać szramy, wypuścić ropę. Rozdrapać ręce. Powieść "Szare dusze" otrzymała w 2004 roku prestiżową nagrodę Renaudot, została przełożona na ponad dwadzieścia języków, a na jej podstawie zrealizowano we Francji film fabularny. W lutym 2006 roku, nakładem wydawnictwa "Czytelnik", zostanie opublikowany kolejny bestseller autorstwa Philippe'a Claudela pt. Wnuczka Pana Linha.
Podupadłe przemysłowe miasteczko zagubione gdzieś we francuskiej Lotaryngii, odcięte od świata powodzią. Po szesnastu latach nieobecności bohater powraca...
Pewnego poranka na plażę jednej z wysp Archipelagu Psa morze wyrzuca trzy ciała czarnoskórych mężczyzn. Wszystko wskazuje na to, że topielcy to emigranci...