Recenzja książki: Syn

Recenzuje: Justyna Gul

Kiedy umiera dziecko…

 

Śmierć nie jest kresem naszego istnienia. Żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach. Albowiem to dalej my, a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia – mówił Albert Einstein. Co jednak, kiedy doświadczamy największej tragedii, jaka może istnieć na świecie? Co, jeśli to my chowamy własne dziecko, patrząc, jak szansa na dalsze trwanie w jego pamięci ginie, jak wraz ze składanym w ziemi ciałem znika nasza krew i nasze serce? Na to pytanie mogą odpowiedzieć tak naprawdę tylko osoby, które straciły własne dziecko. Nikt inny nawet nie potrafi sobie wyobrazić tego ogromu bólu i cierpienia, wypełniającego każdą komórkę ciała.

 

Te uczucia doskonale opisał Michael Rostain, francuski filozof, reżyser teatralny i operowy, prozaik i eseista. Jego książka Syn, opublikowana nakładem wydawnictwa Albatros, to przejmujące studium radzenia sobie ze stratą dorosłego dziecka, ze wspomnieniami po nim i jego rzeczami, a także ze świadomością, że bezpowrotnie zakończył się pewien etap życia. Książka jest lekturą przejmującą i wzruszającą, zaś świadomość, że jest ona oparta na osobistych doświadczeniach autora, jest dodatkowym obciążeniem dla czytelnika. Zaskoczenie budzi niezwykła narracja, która potęguje jeszcze emocje związane z książką. W historię wprowadza nas bowiem… zmarły syn, który występuje w pozycji obserwatora, bezlitośnie rejestrującego każdy przejaw słabości i irracjonalnego zachowania oszalałego z bólu ojca.

 

Lion jest dwudziestojednoletnim studentem, pełnym życia i planów. Z dnia na dzień zostają one przekreślone przez złośliwe bakterie, wywołujące zapalenie mózgu. Postępująca gorączka, nudności, a - wreszcie - krwawe wybroczyny na ciele to oznaki odchodzenia – tak naprawdę nie ma już ratunku dla chłopca. Można tylko towarzyszyć mu w ostatniej drodze, otaczając go miłością i dbając, by umarł w spokoju. Wątpliwości pojawiają się dopiero później. Co się bowiem takiego stało, że bakterie, które ponoć mamy w sobie wszyscy, nagle zaatakowały Liona? A może chłopak chciał umrzeć? Czy przeczuwał swoje odejście? Michael wciąż przegląda notatki syna ze studiów i czyta wiadomości tekstowe, rozpaczliwie szukając w nich jakiejś wskazówki, odpowiedzi na pojawiające się pytania. Kontaktuje się nawet z psychologiem z przychodni uniwersyteckiej, w której chłopak miał umówioną wizytę. Wizytę, na którą nie zdążył dotrzeć.

 

Jednak spotkania zapisane w terminarzu, wykupione prenumeraty magazynów czy abonament do placówek kulturalnych przekonują ojca, że Lion planował żyć. A przynajmniej nie planował umrzeć… Jednocześnie takie uczestniczenie w życiu zmarłego syna pozawala ojcu poznać lepiej swoje dziecko, pozwala znów choć na chwilę się do niego zbliżyć.

 

Jak długi jest czas po czyjejś śmierci, kiedy wszystko zmusza do myślenia o zmarłym, kiedy zwykłe wspomnienie jego imienia wywołuje płacz? Sto dni, rok, trzy lata? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale sam autor zdaje sobie sprawę z tego, że choć pamięć o stracie nie przemija, to życie trwa nadal. W pamięci czytelników długo też wybrzmiewać będą słowa składające się na powieść, w której prostota spotyka się z uczuciowością, w której wielu rodziców, którzy utracili swoje dzieci, może szukać zrozumienia i pocieszenia. To również wspaniały obraz ojcowskiej miłości, wypieranej zwykle w literaturze przez pełną poświęceń miłość matki o dziecka. To również pomnik pamięci syna - by ten żył na wieki…

Kup książkę Syn

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Syn
Książka
Syn
Michel Rostain
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy