Kiedy kończy się znany nam świat, w jego miejsce pojawić się musi nowy. Problem w tym, że należy go stworzyć z rzeczy znanych, tych, które przetrwały apokalipsę oraz z tego, co nowe, co pojawia się w świecie niespodzianie. Tym czymś są kukiełki – dwunastoletnie dziewczynki, obdarzone nadnaturalną mocą, ale pozbawione emocji. Ich okazywania mogą się dopiero nauczyć przez obserwację i naśladowanie. Ludzie traktują je nieufnie i najczęściej zabijają – ze strachu.
A (to imię bohaterki) jest taką kukiełką, ale różni się od innych – nie wygląda jak nastolatka, więc łatwiej jej się ukryć w ludzkich skupiskach. Tylko szamani mogą w niej rozpoznać anomalię. A poznajemy w momencie, gdy dociera do jednego z osiedli i prosi o schronienie przed Rządami (przedstawiciele złowrogiej władzy, którzy lubią wszystko kontrolować). Tam poznaje szamana, który także ukrywa to, czym jest. Moc A stanowić może zagrożenie dla ludzi, ale i potężną broń – warto mieć taką kukiełkę u siebie, pod warunkiem, że jej magia jest pod kontrolą. Szamani nie byli inteligentniejsi od ludzi. Wprost przeciwnie, ich IQ zwykle oscylowało w okolicy przyjętego dla normalnego człowieka minimum i nikt nie pamiętał, czy to była konsekwencja posiadania innych zdolności, czy celowy zabieg pierwszych genetyków – tych którzy potrafili jeszcze dokonywać złożonych zmian w genomie.
Ludzie dawno zapomnieli na czym polega technologia, zresztą korzystanie z niej jest zakazane, bowiem to ona doprowadziła do katastrofy. Ci, co przetrwali, podejrzewają jednak, że Rządy mają dostęp do dawnych technik. Tak w zarysie ogólnym wygląda postapokaliptyczny świat stworzony przez Katarzynę Rupiewicz. Czy jest przekonujący? Magia kryjąca się w tak zwanych kukiełkach chyba nie do końca ma sensowne wyjaśnienie. Zdaje się, że istoty te stanowić mają kolejny krok w ewolucji, ale czy na pewno? Nie wiadomo. Początkowe zaciekawienie z każdą kolejną stroną zmienia się w znużenie. Nie bardzo wiadomo, do czego dążą bohaterowie. Jest tu wszystkiego po trochu: fantasy i science fiction. Konflikt także nie jest zarysowany konkretnie, jakby nieco na siłę, tylko po to, by był. Oficjalnie obie grupy nienawidziły się z całego serca. Rządowi obiecywali ludziom ochronę przed bezwzględnymi barbarzyńcami, jeśli ktoś jednak żył tak długo i wiedział tyle co ja, zaczynał się zastanawiać, jak to możliwe, że Rząd, który dysponował dużą armią naziemną, zaawansowaną bronią i szamanami, nie potrafi sobie poradzić z uzbrojonym w maczugi i noże plemieniem. Ano właśnie – świat skonfliktowany jest tu tylko dlatego, że tak wypada, bo nic lepszego nie przyszło bohaterom do głowy? Kluczem do zagadki może być sam tytuł: Świat w pudełku. Bohaterka A jest pudełkiem. To ona chce świat z tego pudełka wyjąć. Ale co to tak naprawdę znaczy? Obiecująca powieść, niestety, ostatecznie nie przekonuje – za dużo w niej niedopowiedzeń i miejsca na domysły.
Najbardziej epickie przygody zawsze rozpoczynają się w karczmie. Dlaczego jednak nie pozostać w niej do samego końca? Zaintrygowani?! Witajcie w Redlum...
Szamani nie byli inteligentniejsi od ludzi. Wprost przeciwnie, ich IQ zwykle oscylowało w okolicy przyjętego dla normalnego człowieka minimum i nikt nie pamiętał, czy to była konsekwencja posiadania innych zdolności, czy celowy zabieg pierwszych genetyków – tych którzy potrafili jeszcze dokonywać złożonych zmian w genomie.
Więcej