Wątek inwazji obcej cywilizacji na naszą planetę występuję w powieściach science-fiction tak często, iż można powiedzieć, że jest on nierozerwalnie związany z tym właśnie gatunkiem. Kosmici, żądni unicestwienia życia na Ziemi, jej skolonizowania lub siłowego pozyskania jej bogactw naturalnych. Wszystko to doskonale już znamy z dziesiątek, a nawet setek powieści, które ukazały się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Wydawałoby się zatem, że w tej kwestii nikt nie zdoła wymyślić już nic nowego, intrygującego, zaskakującego i pasjonującego czytelników. Raz jeszcze jednak jakże prawdziwe okazuje się stwierdzenie: nigdy nie mów nigdy. Dowodem na to jest powieść Star Carrier. Pierwsze uderzenie autorstwa Iana Douglasa.
Ian Douglas to pseudonim, którym posługuje się prawdziwa legenda wśród autorów science-fiction, William H. Keith Jr. Ten urodzony w 1950 roku amerykański pisarz jest autorem pokaźnej ilości powieści i opowiadań. Ma on na swoim koncie tak popularne serie i cykle jak Dr. Who, Galactic Marines, Strażnicy wolności, Warstrider,
Star Carrier to opowieść o świecie przyszłości, w którym ziemska cywilizacja na dobre osiągnęła etap podróży międzygwiezdnych. Mamy rok 2404, rok kolejnej wojny Ziemian z wysłannikami nieznanej cywilizacji Sh'daarm, określającej siebie mianem władców Galaktycznego Imperium. Sh'daarm nie biorą jednak bezpośredniego udziału w wojnie, gdyż wysługują się innymi podporządkowanymi sobie gatunkami, m.in. Turuschami, którzy stają oko w oko z żołnierzami Konfederacji (organizacji polityczno-militarnej, powstałej w wyniku połączenia USA, Kanady, Rosji, Australii, Japonii i kilku innych państw). Wojna trwa już kilkadziesiąt lat, lecz wciąż nie są znane powody jej rozpoczęcia przez obcych, nie są też znane żądania tejże cywilizacji względem Ziemi. Do tej pory główne walki miały miejsce w rejonach bezpiecznie oddalonych od Układu Słonecznego, wszystko jednak ulega zmianie, gdy flota kosmiczna Turuschów przekracza granice naszego systemu gwiezdnego...
W powieści Iana Douglasa trudno wyodrębnić jednego głównego bohatera, gdyż dysponujemy kilkoma postaciami, z perspektywy których obserwujemy rozwój wojennych wydarzeń. Początkowo wydaje się, że głównym bohaterem powieści będzie pilot gwiezdnego myśliwca - Trevor Gray, biorący udział w walce o uratowanie kolonistów i żołnierzy marines z odległej planety, będącej pod nuklearnym ostrzałem floty Turuschów. Wraz z rozwojem akcji postać ta jednak schodzi niejako na dalszy plan, by ponownie stać się wiodącą w ostatnich rozdziałach książki. Podobnie sytuacja ma się z bezpośrednim przełożonym Graya - z Marissą Allyn, dowodzącą eskadrą gwiezdnych myśliwców. Wreszcie ostatnia z wiodących postaci - Admirał Koenig, który dowodzi całością ziemskiej floty z pokładu okrętu "Ameryka". To człowiek, którego decyzje mają wpływ na życie zarówno żołnierzy, jak i milionów zwykłych ludzi, żyjących na Ziemi oraz licznych koloniach, dla których wojna jest jedynie odległą opowieścią, pojawiającą się głównie w medialnych przekazach informacyjnych. To, że w powieści Douglasa brak głównego bohatera, wydaje się trafnym rozwiązaniem. Tym sposobem przedstawiana historia nabiera większej wiarygodności i różnorodności. Inaczej bowiem wygląda wojna zza sterów myśliwca, biorącego udział w kosmicznej bitwie, inaczej z perspektywy dowódcy eskadry, który musi myśleć nie tylko o walce z wrogiem ale i o bezpieczeństwie swych podwładnych, a inaczej z punktu widzenia głównodowodzącego wojsk ziemskiej armii, którego każda decyzja musi być trafna, gdyż na błędne brak jest miejsca.
Szczególną zaletą książki jest jej szczegółowość, uwidaczniająca się szczególnie w kwestiach militarno-technicznych. Podczas opisów kosmicznej walki otrzymujemy tak dużą ilość technicznych pojęć i definicji, że z całą pewnością możemy poczuć się jak na uniwersyteckim wykładzie. Choć początkowo owa mnogość terminów nieco razi i przeszkadza, to po pewnym czasie zaczynamy się do niej przyzwyczajać. Szczególnie, że każde z tych pojęć podparte jest naukowym wyjaśnieniem, które pozwala na zrozumienie specyfiki poruszania się jednostek w kosmosie i walki w tych ekstremalnych warunkach. Tak szczegółowa analiza poszczególnych zjawisk, nie będąca jedynie przypisami, lecz integralną częścią tekstu, to prawdziwa rzadkość w prozie science-fiction. Co więcej: opisy te wspaniale połączączone są z fabularnym motywem powieści.
Star Carrier to nowe i nieszablonowe pomysły autora, odnoszące się chociażby do takich zagadnień, jak sytuacji na Ziemi XXV stulecia czy też niezwykle ciekawie przedstawionego wizerunku obcych. Na wyróżnienie zasługują informacje opisujące najbardziej kluczowe w historii Ziemi wydarzenia, które ukształtowały powieściowy (czyli XXV-wieczny) świat.
Równie interesującym wątkiem są wszelkie informacje o fizjonomii i charakterystyce obcych, w tym przypadku Turuschów. Zewnętrznie bardzo różni są od wszelkich form zbliżonych swą budową do humanoidów, gdyż ich ciało jest o wiele wyższe i szersze niż ciało człowieka, ponadto pokryte ogromną ilością macek. Jeszcze bardziej odmienni pod względem mentalnym, ponieważ każda jednostka składa się niejako z trzech odrębnych świadomości, które z sobą koegzystują i wspólnie podejmują wszelkie decyzje. W wyniku owej połączonej świadomości ukształtowała się tak silna zależność od poczucia obecności pobratymców, iż każdy Turusch, pozbawiony kontaktu z innym przedstawicielem swego gatunku, popełnia samobójstwo. To niewątpliwie bardzo nowatorskie i interesujące podejście autora do tematu funkcjonowania obcych, inteligentnych form życia.
Dużą rolę w książce Douglasa odgrywa również wątek religijny, islamski. Po części jest to z pewnością spowodowane faktem, że koloniści, żyjący na ostrzeliwanej przez wroga planecie, to wyznawcy islamu właśnie. Niemniej wydaje się to jednak tylko pretekstem do zaprezentowania pewnych poglądów samego pisarza, bardzo widocznych w tekście powieści. Przykładem są tutaj chociażby liczne odniesienia do konfliktów w historii Ziemi, których punktem zapalnym była terrorystyczna działalność fundamentalistów islamskich, a które z czasem doprowadziły do wielkich konfliktów globalnych. Również liczne aluzje co do samych prawideł tej religii, jak chociażby dotyczące roli kobiety i jej niskiej pozycji w muzułmańskiej społeczności sprawiają, że nie sposób nie wyczuć antypatii autora do świata islamu.
Na uwagę zasługuje niezwykle dynamiczne tempo akcji. Właściwie ani przez chwilę nie można się nudzić, kolejne wydarzenia następują po sobie błyskawicznie. Akcja nie skupia się tylko na jednym miejscu wydarzeń, lecz często przenosi czytelników do bardzo odległych miejsc zarówno po stronie ziemian, jak i obcych. Głównym motywem jest walka i jej wszelkie aspekty, przeplatane jedynie nielicznymi wątkami odnoszącymi się do wspomnień lub przemyśleń głównych bohaterów. Owe mniej dynamiczne wątki są jednak doskonałym uzupełnieniem akcji powieści, gdyż pozwalają lepiej zrozumieć decyzje podejmowane przez bohaterów. Decyzje nie zawsze trafne i właściwe, co jeszcze bardziej dodaje ich poczynaniom wiarygodności.
Szczególne słowa uznania należą się autorowi za dwie bardzo ważne dla powieści kwestie - na porównywalne siły obu stron konfliktu i nie do końca zrozumiałe motywy, jakimi kierowali się Sh'daarm, wysyłając flotę Turuschów przeciwko ziemskim wojskom. Otóż w odróżnieniu do bardzo wielu powieści traktującej o inwazji obcych na Ziemię, tym razem każda ze stron dysponuje zbliżonym arsenałem wojskowym, brak tu wyraźnej przewagi militarno-technologicznej którejś ze stron. W ten sposób rezultat wojny w dużej mierze zależy od inteligencji, odwagi i poświęcenia żołnierzy.
Również kwestia braku jednoznacznej odpowiedzi na temat przyczyny wybuchu kosmicznej wojny sprawia, że powieść staje się bardziej intrygująca, tajemnicza i jednocześnie mroczna. Ludzkość walczy o przetrwanie, nie zna jednak motywów swego przeciwnika, a tym samym nie wie, czy owa wojna kiedykolwiek może się zakończyć.
Star Carrier to pierwszy tom cyklu, liczącego w oryginalnej wersji cztery części. Jako pierwsza z nich niewątpliwie spełnia w pełni swoje zadanie. Lektura powieści pochłania bez reszty, intryguje, momentami wręcz zachwyca. Wprowadza czytelnika w niezwykły, brutalny i mroczny świat przyszłości. Świat, w którym człowiek musi walczyć o własne życie, jak również o życie całej ludzkości. Czy to się uda? Odpowiedź na to pytanie z pewnością czeka na czytelników w kolejnych częściach tego niezwykle udanego cyklu.
Carl von Clausewitz w swoim słynnym dziele „O wojnie” napisał: „Bitwa jest krwawym i niszczącym zmierzeniem się sił fizycznych i moralnych”...
Wyrusz w międzygwiezdną podróż i spraw, aby ludzkość ewoluowała. Książka "Gwiezdni bogowie. Star Carrier. Tom IX" zabierze Cię w pełną niebezpieczeństw...