Tajemniczy wojownik
Cesarstwo Hatwaret i wywodzące się z niego królestwo Messembria po latach wojen dążą do pokoju i zgody. Jej przypieczętowaniem ma być ślub córki cesarza z księciem Arimnetosa. Wszystko wydaje się zaplanowane, ale… coś – lub raczej ktoś – zmienia bieg dziejów. Miast radości pokoju rodzą się strach, nienawiść, szaleństwo zabijania. Nadchodzi wojna.
Kim jest Zahred? Wojownikiem, najemnikiem, herosem, półbogiem, czarownikiem? Z pewnością jest dziwny. Zimne oczy taksują uważnie otoczenie, a twarz rzadko wyraża emocje. Ci, którzy się z nim stykają, wiedzą jedno: jest niebezpieczny. Nie tylko doskonale walczy, bez skrupułów zabija, ale równie umiejętnie knuje intrygi – tak, że mało kto potrafi zorientować się, kto tak naprawdę jest ich źródłem. Kiedy przybywa do Hatwaretu wprost z pustyni, umiejętnie wtapia się w tło i uczy. Powoli, cierpliwie uczy się otaczającego go świata: języka, zasad, hierarchii społecznej. A potem spokojnie przystępuje do przemyślanego działania. Krok po kroku wkrada się w łaski władcy i wpływowych osób z jego otoczenia. Wykorzystuje wzajemne animozje, szczując jednych na drugich. Kłamie, zabija, manipuluje. Wszystko by osiągnąć cel. Jaki? Tego przez długi czas nie wiemy. Cel jest tak samo tajemniczy, jak tajemniczy jest Zahred. Z pewnością nie dba on o pokój i dobrobyt Hatwaretu czy pomyślność prowadzącej z nim negocjacje pokojowe Messembrii. Zahred nie kryje się z tym, że uwielbia walkę. I wygląda na to, że krok po kroku przygotowuje się i dąży do wojny.
Główny wątek Spiżowego gniewu Michała Gołkowskiego tworzy swoisty trzon książki, nie jest jednak całkiem dominujący. Zgrabnie spleciony zostaje z kilkoma innymi nutami opowieści: historią dzieci Cesarza, z losami pewnego bardzo zainteresowanego przeszłością kapłana, z historią miłości księcia Arimnetosa z Messembrii i księżniczki Sarsany. Cała opowieść jest dość dobrze przemyślana i od początku wciągająca. Naprawdę nieźle prowadzona narracja skutecznie – jak młot bojowy – przykuwa uwagę. Drobne tajemnice i zwroty akcji składają się na atrakcyjną całość i nie pozostawiają miejsca na nudę. Tempo wydarzeń jest szybkie. Michał Gołkowski buduje świat, w którym centralną rolę odgrywa kilka jednostek. Poprzez ich losy ukazuje zmiany zachodzące w owym świecie. Pokazuje, jak można manipulować wydarzeniami, wykorzystywać je do własnych celów, sterować losem całych społeczeństw. Jak zdeterminowane jednostki potrafią dla własnych celów poświęcać innych ludzi. Znany to? Oczywiście, nihil novi sub sole.
Największą siłą Spiżowego gniewu są portrety bohaterów. Starannie nakreślone, budzące emocje – nierzadko skrajne. Jest w kim wybierać. Nie każdemu zaś mogą podobać się sceny jak z twórczości turpistów, wątek kazirodczy, przemoc i wstawki z seksem w roli głównej. Kontrowersyjna, ciekawie ewoluująca postać księżniczki Sarsany jest intrygująca, barwna, ale jednocześnie mało wiarygodna. Dziewczyna nie zachowuje się i nie prezentuje jak nastolatka, którą jest, tylko jak doświadczona – i to pod wieloma względami – kobieta. Wyrazistą częścią powieści są pełne detali opisy militarne – dla jednych prawdziwy smakołyk, dla drugich – niezbyt lekkostrawny, choć trzeba przyznać, że jadalny podgrzybek.
Spiżowy gniew to klasyczne w formie fantasy. Osadzone w świecie wzorowanym na starożytności. Z solidnym naciskiem na konflikty, walkę o władzę, rozgrywki i specyficzne rozrywki elit. Z przeciwstawianiem sobie różnych form rządzenia (Hatwaret kontra Messembria). Z refleksją nad wpływem obdarzonych osobowością jednostek na losy imperiów. Jak uczy historia, jednostki takie często potrafiły doprowadzać do ruiny świetnie funkcjonujące państwa. Czasami poprzez świadome działania, czasami z głupoty, zadufania w sobie, naiwności.
Widać rozwój warsztatu pisarskiego Michała Gołkowskiego, autora m.in. cyklu Stalowe szczury, powieści postapo z serii S.t.a.l.k.e.r. czy Komornika. Postęp jest dobrze widoczny, co może tylko cieszyć. Wydaje się, że pisarz powinien spróbować jeszcze zachować większą cierpliwość i bardziej zadbać nie tylko o początek i rozwinięcie, ale i o zakończenie książki. Końcówka Spiżowego gniewu może bowiem niektórych nie tyle oczarować, co rozczarować. Dużo jest w niej opisów bezpardonowej walki i mordów. Wyjaśnienie zachowania Zahreda – które jest w powieści swoistym przyciągającym uwagę magnesem – okazuje się dosyć słabe. Zakończenie pozostaje tak naprawdę otwarte i przygotowujące czytelnika na kolejny ciąg przygód dziwacznej postaci, jaką jest Zahred. A może kogoś jemu podobnego? Tylko co tym razem będzie dla bohatera główną motywacją? Walka z (odgrywającymi skąinąd ważną rolę w książce) muchami?
Przyszłość - sterylnie czyste miasta, uporządkowane społeczeństwa i służąca ludzkości zaawansowana technologia... ... No nie, sorry, ale nie. Przyszłość...
Wyobraź sobie, że masz władzę – ale prawdziwą władzę. Niemalże absolutną kontrolę nad innym człowiekiem. Co z nią zrobisz? Do czego wykorzystasz...