Bliżej... Ziemia zatrzymuje się, woda zamienia się w krew. Umarli wstają z grobów. Tylko że coś w systemie nie zaskoczyło... Ludzi jest więcej, niż gdy święty Jan spisywał ostatnie wersety swego dzieła. Technologia poszła naprzód i przed rydwanem jeźdźca Apokalipsy można uciec rowerem. O dziwo, nikt nie chce umierać, nawet jeśli ulotki reklamowe prezentują Życie Wieczne w jaskrawych barwach pasteli. Ktoś na Górze decyduje, że trzeba ten burdel ogarnąć. Powołani zostają do życia Aniołowie Apokryficzni z prostym zadaniem: jak najszybciej i najskuteczniej rozporządzić masą upadłościową, w którą zamieniła się Ziemia. Co robią Apokryficzni? Zwalają czarną robotę na ludzi. Na ziemię zstępują Komornicy.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2016-03-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 485
I na Ziemi pojawili się Wysłannicy Pana. Przynieśli ze sobą ból, cierpienie i niewypowiedziane przerażenie. Z drugiej strony zawitały istoty Rewersu, które chowając się w cieniu czyhały na swoje ofiary. I w zasadzie ciężko odróżnić jednych od drugich. Wszyscy po prostu chcą nas zabić.
Zek, a właściwie Ezekiel, miał kiedyś inne życie. Ale to było ileś snów temu. Pozostała po nim okrutna prawda, która nawiedza go podczas każdej Regeneracji. O tym życiu musiał zapomnieć, aby przeżyć Apokalipsę. Przyjął nową profesję, bo w zasadzie jaki miał wybór? Nie odmawia się Wysłannikowi. Jego twardy charakter pozwala mu przetrwać mimo ciągle nadbiegających sprzeczności i uciekających dłużników. Zek od samego początku jest bohaterem, któremu się mocno kibicuje i życzy jak najlepiej, a jednocześnie tak cholernie mocno współczuje mu się tego wszystkiego co musi przejść. Życie Komornika nie jest usłane różami. Bo cóż może zabrać Komornik, gdy dobra materialne straciły znaczenie?
Więcej na zukoteka.blox.pl
"Komornik - Awers" to pierwszy tom przygód Ezekiela, tytułowego komornika. Nastała Apokalipsa. Główny bohater zostaje wybrany na jednego z egzekutorów i ma za zadanie pozbawiać życia tych, na których przyszła pora według Góry. Mamy tutaj postapo z aniołami i różnymi innymi stworami. Główny bohater przemierza świat, a raczej jego ruiny. Walczy, odnosi rany, regeneruje się, ściga dłużników. Historia jest z jednej strony ciekawa - momentami potrafi trzymać w napięciu, innym razem trochę się dłuży. Mamy tutaj nieustanną wędrówkę i intrygujący pomysł apokalispy, która nie wyszła tak jak powinna. Czasami jest dość brutalnie. Momentami jest też trochę humoru. Pojawia się tutaj dużo wątków, które na początku wydają się nie mieć żadnego znaczenia dla dalszej fabuły (późniejszych tomów). Ot, zwykłe przygody w drodze. Ogólnie książkę czyta się szybko. Potrafi zaciekawić i zachęcić do zapoznania się z kolejnymi tomami.
Jeden lud, jedna rada, jedna władza! Stary król nie żyje, zrzucony z tronu przez falę największego powstania ludowego, jakiego zaznała dolina Rzeki. Wygłodniali...
Nikt nie wie, kim jest ten człowiek. Wiadomo tylko, że do Hatwaret nadszedł z pustyni. Pewnego dnia pojawił się w zaułku żebraków i po prostu trwał, pozornie...
Przeczytane:2016-05-11, Ocena: 6, Przeczytałam, "Wyzwanie - fantastyka 2016", 52 książki 2016,
Czy wyobrażaliście sobie kiedyś biblijny Armagedon...? Taki z niebiańskimi trąbami, czterema jeźdźcami apokalipsy, powstaniem zmarłych z grobów, zatrzymaniem się ruchu Ziemi, nastaniem wiecznej ciemności itd ? Cóż..., jeśli wyobraźni wam nie starczy, polecam sięgnięcie po najnowszą powieść Michała Gołkowskiego pt. "Komornik", w której to przeczytacie o owym "końcu"... Przed sięgnięciem po tę pozycję pragnę jedynie powiedzieć, że wizja Pana Michała ma się bardzo swobodnie do tego, co znajdujemy w Piśmie Świętym..., można by rzec nawet że wybitnie swobodnie;) Ale za to - jakże ciekawie!
Słowo się rzekło, i nie mam tu na myśli powyższego wstępu, ale słowo Pana... Oto nastał biblijny koniec, z aniołami, plagami, śmiercią i tym wszystkim, co tak groźnie prorokowano przed tysiącleciami... Kłopot jednak w tym, że świat się zmienił, i owe apokaliptyczne plany nijak nie mają się do rzeczywistości, a ludzie nie mają najmniejszej ochoty poddawać się swemu przeznaczeniu, czyli osądowi za grzechy, śmierci, i powędrowaniu do niebios, tudzież tych niższych pokładów... Następuje zatem czas swoistego "zawieszenia", w którym to anioły czynią prawie wszystko, by doprowadzić do końca swoją apokalipsę, a ludzie skutecznie im się przeciwstawiają... W tych okolicznościach poznajemy głównego bohatera - Ezekiela Siódmego, w skrócie Zeka. Człowieka obdarzonego pewnymi nadprzyrodzonymi właściwościami, który to jest tytułowym Komornikiem. Jego praca polega na tym, iż wręcza ludziom (dłużnikom niebios, czyli grzesznikom) wezwania do stawienia się przed swego rodzaju trybunałami, w których dokonywane są wyroki śmierci (utylizacje) owych delikwentów... Praca trudna, niewdzięczna, ale ogólnie nie najgorsza. Kłopot jednak w tym, iż aniołowie nie zawsze respektują jego zawodowy przydział, a tym samym Zek jest narażony na bardzo wielkie niebezpieczeństwo z ich strony... Ponadto nasz bohater pakuje się wielkie kłopoty, pragnąć wyjaśnić zagadkę tajemniczych spustoszeń i pożarów okolicznych wiosek... A jak wiadomo, ciekawość stanowi pierwszy stopień do piekła... A, zapomniałabym... - przedstawiciele piekła także nie próżnują i wybrali się na nasz ziemski padół...;)
Przeczytałam w swoim życiu wiele post apokaliptycznych powieści, z których jedne były lepsze i bardziej odkrywcze, większość zaś powielała utarte schematy i powiewała nudą... Tymczasem to, co niesie sobą "Komornik", było dla mnie jak cios anielskim obuchem w twarz;) Michał Gołkowski ukazał tutaj absolutnie nową, świeżą, zaskakującą i nieprzewidywalną wizję świata po "końcu", która zachwyca, mami, wabi i nie pozwala oderwać się od lektury choćby na krótką chwilę... To barwny, przepełniony akcją, emocjami, przemocą i soczystym humorem świat, jakiego dotąd nigdy nie spotkałam na kartach literatury, i o jakim nawet chyba nigdy nie pomyślałabym w najśmielszych snach... Świat niezwykle intrygujący, ale także i mroczny, smutny, brudny, zmęczony tym, co zafundowały mu niebiosa... Ale to właśnie dzięki temu klimat tej opowieści jak tak wyjątkowy i niepowtarzalny!
Michał Gołkowski przyzwyczaił nas swoimi poprzednimi książkami to pasjonującej opowieści akcji, w której główny bohater zmaga się z wszelkimi przeciwnościami, jakie to stawia przed nim świat... Tak jest i tutaj, gdy oto wraz z Zekiem towarzyszymy mu w jego pracy, ale także i walce o życie, która to jest efektem wścibiania nosa w nie swoje sprawy... Cóż, widocznie jednak główne postacie u Gołkowskiego tak muszą mieć;) I tak jak w tamtych książkach, tak i tutaj już od pierwszej strony jesteśmy świadkami awantur, walki, słownych utarczek, pościgów, ucieczek.. - jednym słowem akcji, jaką uwielbiamy w twórczości tego autora. Dzieje się tu naprawdę dużo i szybko, zaś główny motyw śledztwa Zeka, pięknie komponuje się z jego średnio przyjemną rzeczywistością, którą to poznajemy jego oczyma z każdą kolejną stroną...:)
Wizja tego literackiego świata jest po prostu oszałamiająca. Odważna, bezkompromisowa, podważająca wszystko to, co mogłoby wynikać z religii katolickiej. I już wyobrażam sobie te wszystkie słowa sprzeciwu i oburzenia, że oto książka ta głosi herezję... Otóż głosi, a jakże! I robi to pięknie:)! Apokaliptyczny świat z aniołami i diabłami, w którym zabrakło Boga, gdyż ten nie przybył, nie przyklepał finału apokalipsy, pozostawił wszystko w totalnym bałaganie... A jego podwładni, no cóż... Nie radzą sobie z tą misją, obracając świat w coraz to większy - za przeproszeniem - burdel, nijak nie zbliżając się przy tym do końca biblijnego Armagedonu. Ponieważ wydaje im się do donikąd nie spieszyć, zrzucają całą robotę na ludzi - Komorników... Przyznam szczerze, że czytając o tym świecie nie mogłam wyjść z podziwu dla autora, który pokusił się o tak logiczną, spójną, barwną, ale także i jakże prawdziwą z psychologicznego punktu widzenia, wizję naszego końca... I do tego przedstawił ją w tak dobrym, plastycznym, literackim stylu, iż obrazy tego miejsca same rysują się przed naszymi oczyma.
W książkach Michała Gołkowskiego zawsze występowały silne osobowości, tak jest i tym razem. Otóż nasz Ezekiel Siódmy nie jest do końca ani dobry, ani zły. Z pewnością jednak jest niezwykle ciekawy:) To facet dbający przede wszystkim o siebie, czyli można rzec - mądry jegomość. Świetny żołnierz, przyciągający spojrzenia kobiet mężczyzna, a do tego kawalarz, którego cięte i czarne poczucie humoru po prostu zachwyca. I tak jak to zwykle bywa u tego autora, tak i tym razem sama nie mogę zrozumieć tego, z jakiego powodu tak bardzo polubiłam i zżyłam się z tą postacią;) Ale o to chyba nie trudno, gdyż czytając o jego licznych przygodach, jak chociażby o zmaganiach ze Sfinksem, Ślepiorem czy intymnych relacjach z Sukkubem..., nie sposób go nie polubić i nie życzyć dobrze naszemu Zekowi... Można by powiedzieć - jedyny swój chłopak w tym dziwnym i kompletnie nienormalnym świecie...;)
Michał Gołkowski jest gwarancją tego, iż jego powieść będzie napisana mocnym, dosadnym, soczystym i wybitnie polski językiem, czerpiącym ze wszelkich możliwych pokładów bogactwa nadwiślańskiej mowy:) Innymi słowy rzecz ujmując, mamy tu do czynienia z przekleństwami, bluzgami, epitetami najgorszego sortu, ale i również piekielnie inteligentną konstrukcją zdań, w których ukryte jest zazwyczaj drugie dno, podszyt przednim humorem:) Czytając "Komornika" nie mogłam wyjść z podziwu dla talentu pisarskiego, a właściwie gawędziarskiego, tego autora, który czyni swoje opowieści czymś na wzór karczmianej opowieści przy kuflu piwa, w zacnym gronie przyjaciół... Pan Michał udowadnia bowiem raz jeszcze, że można posługiwać się prostym i zwyczajnym językiem, a do tego niezwykle barwnym, ciekawym, intrygującym i także pięknym pod względem literackim. A to potrafią tylko nieliczni...
Na bardzo wielkie słowa uznania zasługuje Wydawnictwo Fabryka Słów, która z każdą kolejną książką wydaje się wspinać na jeszcze wyższy poziom wydawniczego rzemiosła! Wystarczy spojrzeć tylko na magiczną okładkę tej książki, by wiedzieć co mam na myśli:) Niezwykle sugestywna ilustracja z tytułowym bohaterem, dzierżącym mieniący się błyskiem miecz w dłoniach... Te barwy, kształty, tajemnica i surowość bijąca z tej grafiki, przykuwa wzrok czytelnika i po prostu każe sięgnąć po tę pozycję:) I do tego jeszcze, ku mojej wielkiej radości, treść tej opowieści została wzbogacona w liczne, czarno białe ilustracje autorstwa Jana Marka, które w niezwykły sposób uzupełniają czytany tekst:) O papierze, świetnej czcionce i wyraźnym druku nie będę nawet wspominać, bo to norma przy spotkaniach z książkami Fabryki Słów:)
"Komornik" Michała Gołkowskiego to bez wątpienia najbardziej odważna, barwna, inteligentna, prześmiewcza i przygodowa wizja post apokaliptycznego świata, jaką miałam okazję do tej pory poznać... Opowieść ta absolutnie mnie sobą porwała i zawładnęła do tego stopnia, iż już plączę na tym że na drugi tom cyklu przyjdzie mi czekać zapewne nie mniej niż pół roku, może nawet i całe 12 miesięcy... Niemniej naprawdę warto, gdyż literackie losy Zeka przemierzającego ten wyniszczony przez zastępy aniołów świat, są po prostu nie do przecenienia... Ponadto bardzo cieszę się z tego, że w dzisiejszej Polsce, tak bardzo pruderyjnej i fanatyczno religijnej, pojawiają się właśnie takie książki, które każą spojrzeć na kwestie wiary w nieco mniej pompatyczny i sztywny sposób... Polecam - absolutnie jedna z najlepszych literackich premier roku 2016!