Złamany, nieszczęśliwy człowiek, cierpiący na zaburzenia psychiczne, ze skłonnościami do depresji, przebywając w zakładzie leczniczym i wykorzystując przymusowe odosobnienie, wyruszył w bardzo osobistą podróż, sięgającą źródeł swego dzieciństwa. Jego wspomnienia skrystalizowały się w formie kilku książek, które prawdopodobnie traktował jako formę terapii i panaceum na objawy choroby, na wszechogarniające przygnębienie… Książki, podszyte niezwykłą wrażliwością, niezwykłym blaskiem, jakąś "pozytywną energią", zdobyły serca czytelników i na trwałe weszły do kanonu literatury pięknej.
Śmierć pięknych saren to świat widziany oczami dziecka, wspomnienia z tego cudownego okresu, kiedy wszystko jest proste, kiedy ufa się dorosłym, a tajemnice świata odkrywa się w najprawdziwszym, radosnym zdumieniu, ojcowie zaś są prawdziwymi bohaterami. Na nieszczęście, Ota Pavel wcześnie zetknął się z okrucieństwami wojny, więc w pewnym momencie w ten idylliczny, trochę baśniowy świat wkraczają jak zgrzyt i dysonans motywy brutalne, z Niemcami, obozem koncentracyjnym i głodem.
Ota Pavel to bystry i niezwykle wrażliwy obserwator. Jego książka to apoteoza piękna natury, a jednocześnie wspaniały portret ojca, którego tak czule, po dziecięcemu - przez cały czas nazywa tatusiem. „Tatuś” to komiwojażer, najlepszy pracownik szwedzkiej firmy Elektrolux. Sprzedaje odkurzacze i lodówki. Nie jest wykształcony, ale posiada charyzmę i niezwykły talent obcowania i wpływania na ludzi. Kiedy zachwala produkty, zaczyna działać jakaś magia. Potrafi tak omotać rozmówcę, że ten nie może mu się oprzeć… Tatuś potrafi sprzedać odkurzacz rolnikowi we wsi, której jeszcze nie śniła się elektryfikacja… Czasem tatuś zarabia krocie. Niestety, ma też skłonności do szastania pieniędzmi i do robienia prawdziwie fatalnych "interesów życia". To miejscowy Don Juan, posiadający szczerozłote serce, ale podatne na niewieście uroki. Ma też pasję, która czasem zupełnie odbiera mu rozum i sprawia, że zapomina o bożym świecie – łowienie ryb. Tą pasją zaraził swojego syna… Kiedy wybucha wojna, "tatuś" traci pracę i ukochany staw, ale wtedy ujawnia się kolejna cecha, o którą go nikt wcześniej nie podejrzewał: niesłychany hart ducha. Tatuś dokonuje brawurowych i szaleńczych czynów, by ratować swą rodzinę.
Czytając książkę, mamy świadomość że Ota Pavel nie skupia się na wojnie, wręcz umniejsza jej znaczenie. Nie próbuje nikogo oskarżać, użalać się ani rozpamiętywać... Nie eksponuje dramatyzmu, raczej go bagatelizuje i banalizuje przez śmiech. Czasem jest to śmiech przez łzy. W tej książce uchwycony został pewien słynny rys narodowy Czechów, ich unikanie patosu i skłonność do śmiechu, a nawet kpiarstwa. O tej książce Mariusz Szczygieł pisze, że to najlepszy antydepresant. Myślę, że wiem, co miał na myśli. Czy książka pomogła samemu pisarzowi? Ufam, że tak, że odegnała destrukcyjne myśli… Chociaż jako polska czytelniczka, posiadająca zgoła inny rys narodowy, nie mogę nie zauważyć pewnego fatalizmu w życiorysie pisarza… To niezwykle tragiczne, że przedwczesna śmierć była mu jednak pisana – pisarz zmarł na zawał serca w wieku 43 lat…
recenzja opublikowana na blogu: http://ksiazkioli.blogspot.com/
W wydanym pośmiertnie tomie opowiadań czeskiego prozaika i dziennikarza Oty Pavla (1930–1973) Jak tata przemierzał Afrykę odnaleźć można wątki znane...
Ota Pavel zaczął opisywać swoją rodzinę podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Trafił tam po olimpiadzie w Innsbrucku, gdzie zobaczył Diabła –...