Ku wolności
Nie będzie w Stanach Zjednoczonych lub jakimkolwiek miejscu podległym ich władzy ani niewolnictwa, ani przymusowych robót – słowa te stanowią preambułę 13. poprawki Konstytucji, która została przyjęta w 1865 r. przez Izbę Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Stanowiła ona podstawę do zniesienia niewolnictwa i próbę przywrócenia tysiącom pozbawionych wolności ludzi ich godności oraz prawa do decydowania o swojej osobie. W Stanach Zjednoczonych, których potęga opierała się właśnie na wykorzystywaniu niewolników, taka forma własności, poddaństwa człowieka człowiekowi, istniała już od początków XVII w. Pojawiały się co prawda ruchy sprzeciwiające się niewolnictwu, ale tak naprawdę sytuacja zaczęła ulegać zmianie dopiero po wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Ogłoszenie Deklaracji Niepodległości w 1776 r., czyli aktu prawnego, uzasadniającego prawo Trzynastu Kolonii brytyjskich w Ameryce Północnej do wolności i niezależności od króla Wielkiej Brytanii, Jerzego III, było przełomowym momentem w historii niewolnictwa. Deklaracja nie ograniczała się bowiem do oficjalnego proklamowania praw człowieka, ale głosiła również naturalne prawo każdego narodu do własnego państwa, niepodległości.
Temat niewolnictwa do dziś budzi gorące dyskusje, jest bliski również potomkom niewolników, którzy po dziś dzień pielęgnują pamięć o przodkach i ich tragicznej sytuacji. Również i my dzięki powieści Tary Conklin możemy poznać kilka faktów z tego haniebnego okresu w historii USA, a przy okazji zatopić się we wspaniałej, poruszającej historii, stanowiącej pomost ponad wiekami. Amerykańska prawniczka swoją debiutancką powieścią Służąca, opublikowaną nakładem wydawnictwa Świat Książki, trwale zapewniła sobie miejsce w sercach i pamięci czytelników. Osadzona w społeczno-obyczajowej tematyce książka jest bowiem daleka od zalewających rynek publikacji, zapewniających tanią rozrywkę, od tytułów nie wnoszących do naszego życia nic oprócz odrobiny relaksu. Powieść Conklin zostaje z nami na dłużej, bo i sama lektura nie jest łatwa – warto zarezerwować na nią kilkanaście godzin. Poruszająca niezwykle istotne kwestie społeczne, ale i emocjonalną stronę naszej natury powieść zachwyci wszystkich tych, którzy mają wobec lektury wysokie wymagania, którzy pragną wiedzieć i czuć więcej, mocniej.
Autorka przedstawia czytelnikom Carolinę Sparrow, Linę, młodą nowojorską prawniczkę, zatrudnioną w prestiżowej kancelarii Clintona i Harpa. Świadcząca usługi prawne dla największych amerykańskich przedsiębiorstw i najbogatszych osób prywatnych firma wymaga absolutnego zaangażowania, a samotna i ambitna kobieta doskonale wpisuje się w kulturę pracy kancelarii, starając się zasłużyć na przyjęcie do grona wspólników. Wychowywana przez ojca - artystę, który po śmierci matki oddał córce całą swoją miłość, nigdy nie chciała iść w ślady rodziców. Nigdy też zapewne nie sądziła, że to właśnie świat sztuki odmieni jej życie – zarówno prywatne, jak i zawodowe.
Szansą na awans Liny może stać się nowa sprawa przyjęta przez kancelarię – przełożeni kobiety zgodzili się bowiem wesprzeć niejakiego Rona Dressera, szefa znanej firmy działającej w branży naftowej, w przeprowadzeniu postępowania o zbiorowe odszkodowanie – zadośćuczynienie za historyczne krzywdy, jakie spotkały rzesze niewolników w Stanach Zjednoczonych. Lina ma za zadanie dotrzeć do potomków tych niewolników, którzy będą godnie reprezentowali całą zbiorowość w procesie odszkodowawczym. Podsunięty przez ojca artykuł o planowanej wystawie dzieł kontrowersyjnej artystki, pochodzącej z Południa malarki Lu Anne Bell, pozornie niewiele wspólnego ma z prowadzoną przez Linę sprawą. Tyle tylko, że wspomniane kontrowersje dotyczą nie osoby samej malarki, stosowanej przez nią techniki czy tematyki, ale… autorstwa dzieł. Wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście była ona autorką obrazów, przedstawiających głownie sceny z życia niewolników, pojawiły się już dawno, jednak teraz za sprawą krytyka sztuki Portera Scalesa dyskusja rozgorzała na nowo. Autorstwo obrazów przypisuje się bowiem młodziutkiej niewolnicy pani Lu - Josephine. Początkowo Lina widzi w odnalezieniu potomków niewolnicy szansę na przedstawienie przełożonym idealnego reprezentanta w swojej sprawie, jednak z czasem, w miarę zagłębiania się w poszukiwania, w materiały dotyczące niewolnictwa oraz realiów życia na plantacji Bell Creek w Wirginii, coraz bardziej angażuje się w sprawę. Odkrywaniu prawdy o Josephine towarzyszy również proces dochodzenia do prawdy dotyczącej samej Liny, a właściwie jej matki…
Jak zakończy się ta historia? Kim naprawdę była matka Liny i jakie okoliczności towarzyszyły jej śmierci? Dlaczego ojciec przez tyle lat milczał na jej temat? Jak zakończy się śledztwo prowadzone przez Linę w sprawie autorstwa obrazów? Jak zmieni się jej nastawienie wobec życia, kiedy pozna prawdę? Na te pytania odpowiada Tara Conklin w porywającej powieści Służąca. Autorka przenosi czytelników w przeszłość, niezwykle realistycznie odmalowując sceny z życia niewolników oraz ukazując dramat ludzi, którym odmówiono prawo do wolności, do decydowania nie tylko o swoim życiu, ale i życiu swoich bliskich. Choć autorka nie koncentruje się na bestialskim traktowaniu przez zarządców posiadłości, to w każdym zdaniu jej książki odczuwalne jest cierpienie tych ludzi, ich poniżenie, widoczne chociażby w bezkarnym wykorzystywaniu seksualnym niewolnic czy karaniu osób złapanych na próbie ucieczki. Dlatego też mamy do czynienia z lekturą niezwykle emocjonalną, na długo zapadającą w pamięć. Mistrzowskie zestawienie bogatego życia wewnętrznego dwóch kobiet, które oddzielają setki lat, dobitnie ukazuje talent Conklin, wyrażający się nie tylko w mistrzostwie słowa, ale i znajomości ludzkiej natury. Dlatego też warto sięgnąć po Służącą, warto też z niecierpliwością czekać na kolejną książkę autorki.