Głos kobiety
Jeśli kobiety mają prawo wstępowania na szafot, to powinny też mieć prawo wstępowania na trybunę polityczną – mówiła Olimpia de Gouges, francuska pisarka i feministka, walcząca zacięcie o prawa kobiet. Przez długie lata bowiem kobiety były traktowane jako istoty gorszego gatunku, odmawiano im prawa do wstępowania na uczelnie, zamykano dostęp do wielu zawodów, nie miały również prawa głosu. Sytuacja ta zmieniała się stopniowo, głównie za sprawą przedsiębiorczych kobiet, nie wahających się przed zabraniem głosu, sufrażystek, które narażając się na społeczny ostracyzm, walczyły o prawa płci pięknej.
Siostry Latimer, cztery piękne córki wielebnego Thomasa Latimer, proboszcza kościoła anglikańskiego w Nowej Południowej Walii, nie były co prawda sufrażystkami, ale mimo to łamały wszelkie konwenanse i obalały stereotypy ówczesnej kobiety. Dwie pary bliźniaczek: Grace i Edda oraz Tufts i Kitty, dorastając, marzyły o wyrwaniu się spod rodzicielskiej kurateli - szczególnie spod skrzydeł toksycznej matki i macochy. Choć nie były zaniedbywane czy krzywdzone fizycznie, to ból sprawiało im już samo przebywanie w towarzystwie tak ograniczonej kobiety, jak żona pastora. Ze wszystkich dzieci upodobała sobie ona Kitty o anielskim wyglądzie, hołubiąc ją i wychwalając jej wdzięk przed mieszkańcami hrabstwa Corunda. Z trudem radząca sobie z tak ostentacyjnym zainteresowaniem dziewczynka przez długie lata zmagała się z epizodami depresyjnymi, pragnąc nawet zrobić zamach na swą urodę i za pomocą tarki pokaleczyć sobie twarz. Teraz, kiedy wszystkie cztery są już dorosłe, ich szansą jest zmiana polityki rządu wobec kobiet i służby zdrowia. Przyjęto bowiem strategię polegającą na kształceniu nowoczesnych pielęgniarek, znających anatomię i fizjologię, których praca nie będzie ograniczała się tylko do czynności higienicznych, ale do współdziałania z lekarzem w zakresie zdrowia pacjenta, jego edukowania i rehabilitacji. Siostry Latimer opuszczają zatem dom, by zamieszkać w Corunda Base Hospital i tam odbywać szkolenie pielęgniarskie. Starannie wychowane i żyjące w dobrobycie młode kobiety stykają się ze spartańskimi warunkami i zostają zmuszone do wytężonej pracy, ale to niewielka cena za nagrodę, jaką jest wolność.
Te niezwykłe cztery kobiety, tak różne mimo łączących je więzów krwi, doskonale portretuje Colleen McCullough, znana zapewne czytelnikom z bestsellerowej powieści Ptaki ciernistych krzewów. Książka Słodko-gorzkie życie, opublikowana nakładem wydawnictwa Świat Książki, to nie tylko wciągająca opowieść o siostrach Latimer i ścieżkach, jakimi podążają, ale także dokument rejestrujący losy kobiet w czasach, kiedy ich prawa były ograniczone, zaś mężczyzna stawał się po ślubie panem i władcą. Wraz z bohaterami tej opowieści doświadczymy również krachu na nowojorskiej giełdzie, który stał się inspiracją do nakreślenia trudnej sytuacji australijskich obywateli. Rosnąca stopa bezrobocia i zubożenie społeczeństwa to tło, na którym autorka mogła opisać działania lokalnych polityków, zwracając przy tym uwagę na rolę sióstr Latimer w bieżących wydarzeniach.
Z czterech sióstr tylko trzy zdołały ukończyć ciężkie szkolenie. Grace, która nigdy nie miała powołania do niesienia pomocy, która nie lubiła bałaganu i chaosu, szybko zrezygnowała z nauki. Umożliwiło jej to spotkanie z Bearem, komiwojażerem zatrudnionym w słynnej firmie Perkins Products, mężczyzną zakochanym w niej od pierwszego wejrzenia.
Z zapartym tchem czytamy o pokonywaniu przez pozostałe siostry kolejnych szczebli awansu, o Charlesie Burdum, bogaczu i lekarzu, nowym dyrektorze szpitala w Corundzie, który zapragnął poślubić Kitty, a także o niezwykłym mariażu Eddy i planach Charlesa wobec Tufts. Obdarzone niezwykłą charyzmą bohaterki, tak różne, a jednocześnie tak podobne do siebie, połączone niezwykle silnymi więzami, to główny atut tej powieści. Niezmiennie piękny jest również jej język, autorka bowiem mistrzowsko włada słowem. Wrażenie robią nie tylko opisy, ale też same dialogi, ukazując różne warstwy społeczne, a także postawy wobec społeczno-gospodarczych wydarzeń. I choć mogłoby się wydawać, że McCullough zbyt wiele miejsca poświęca polityce, to właśnie ona jest tu niezwykle istotna - chociażby, by pokazać kulisy kryzysu, który dotknął szczególnie jedną z sióstr. To wszystko sprawia, że choć Słodko-gorzkie życie zapewne nie dorówna popularnością Ptakom ciernistych krzewów, to jest to opowieść piękna, prawdziwa, chwilami słodka, a niekiedy – gorzka niczym jej tytuł. Przyjemność w lekturze odnajdą szczególnie ci czytelnicy, którzy nie liczą na spektakularne zwroty akcji, którzy ponad sensację przedkładają melodię słowa oraz wspaniałą kompozycję tekstu, zdradzającą rękę mistrzyni. To jedna tych książek, które można czytać wielokrotnie, niezależnie od znajomości wydarzeń w niej opisanych. To książka, która daje siłę do walki z przeciwnościami, do sięgania po to, co niemożliwe, do eksplorowania nowych obszarów życia…
Powieść obyczajowa autorki "Ptaków ciernistych krzewów".Dziennik dwudziestolatki, zaczynającej dorosłe życie.Niezwykły związek bohaterki z autystyczną...
Ta powieść autorki "Pierwszego w Rzymie" odtwarza tragiczną i straszliwą epopeję wojny trojańskiej sprzed trzech tysięcy lat: opowieść o nieustającej miłości...