Doktor medycyny sądowej Kay Scarpetta pięć lat po zwolnieniu ze stanowiska głównego koronera (lekarz wyjaśniający okoliczności zabójstw) stanu Wirginia wraca w tamte strony (konkretnie do Richmond). Jej następca bowiem poprosił o pomoc w wyjaśnieniu dziwnej sprawy. Zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach czternastoletnia dziewczynka. Sekcja nie wykazała przyczyny zgonu. Matka przypuszcza, że powodem mogły być powikłania po grypie (Gilly przed śmiercią bardzo kaszlała), lecz płuca są w dość dobrym stanie. Co więc mogło spowodować jej śmierć? Zaintrygowana Kay decyduje się na prowadzenie dochodzenia w tej sprawie razem ze swoim długoletnim partnerem- detektywem Pete'm Marino. Wkrótce oboje dowiadują się o kolejnej dziwnej śmierci. Mężczyzna pracujący na budowie zostaje przejechany przez własny buldożer. Czy to na pewno tylko błąd kierowcy, który wyskoczył z szoferki w nieodpowiednim momencie? Żeby rozwikłać zagadkę obu zgonów, Kay bada ich zwłoki leżące w prosektorium. Podczas powtórnej sekcji dziewczynki odkrywa na jej plecach niewielkie obrażenia, których nikt wcześniej nie zauważył. Zdają się one sugerować, że ktoś przydusił ją do łóżka leżąc na jej plecach całym ciężarem ciała. Jednym słowem- przyczyną śmierci nie była grypa, lecz uduszenie przez mordercę! Poza tym w jej ustach znajduje się dziwny pył. Obecność tej samej substancji zostaje też stwierdzona w jamie ustnej mężczyzny, który zginął na budowie. Dokładna analiza wykazuje, że jest to spalony pył kostny. W przypadku kierowcy da się to w miarę racjonalnie wytłumaczyć. Niedaleko od placu budowy stał bowiem stary budynek, w którym kiedyś mieściło się krematorium. Ktoś musiał przynieść stamtąd pył na butach. Przejechany mężczyzna upadł twarzą na zanieczyszczoną ziemię. Ale skąd pył kostny mógł wziąć się w buzi dziewczynki? Być może odpowiedzi mógłby udzielić były współpracownik Kay, Edgar Allan Pogue. Przed objęciem stanowiska w Katedrze Anatomii był on bowiem pracownikiem krematorium.... Jak zakończy się śledztwo? Kto stoi za sprawą śmierci obu osób? Przeczytacie Państwo sami. Lektura niewątpliwie jest wciągająca. Autorka trzyma nas cały czas w napięciu. Jednak nie jest to książka dla wszystkich. Odradzam ją osobom o słabych nerwach i żołądkach. Sceny z prosektorium, oczywiście konieczne z punktu widzenia akcji, są bowiem dość obrzydliwe (a język autorki jest sugestywny!). Powinno się zamieścić ostrzeżenie: "Uwaga! Czytać na czczo!". Nie zmienia to faktu, że książka jest bardzo dobra.
Kalina Beluch
W tajemniczym pożarze na farmie magnata prasowego ginie młoda, piękna kobieta. Wkrótce wybuchają następne pożary, są też nowe ofiary. Okazuje się, że podobne...