Sycylijski kryminał
Kryminał to najbardziej sformalizowany gatunek literacki. Wymaga wyrazistej postaci detektywa, trudnej do rozgryzienia zbrodni, zawiłego śledztwa, a wreszcie - znalezienia niespodziewanego rozwiązania. W powieści Skrzydła sfinksa włoskiego pisarza Andrei Camilleriego wszystkie te elementy okazują się ogromnie interesujące.
Komisarz Salvo Montalbano ma oczywiście problemy w związku. Zarówno Livia, jak i on nie mogą zdecydować się, czy chcą być dalej razem, czy nie, a lata płyną nieubłaganie i na pewne rzeczy jest już za późno… Oboje są po pięćdziesiątce. "Moja historia z Livią znalazła się na rozdrożu i trzeba będzie wreszcie coś postanowić" - pomyślał, czując napływającą falę melancholii, od której zaszkliły mu się oczy. Trzeba przyznać, że dosyć uczuciowy z niego człowiek. Ale to już oznaka typowego włoskiego temperamentu.
Montalbano ma dosyć zajmującą pracę. Jak każdy glina, myśli o wcześniejszej emeryturze, ale nie wyobraża sobie tak naprawdę życia bez ścigania przestępców. A na Sycylii nie można pod tym względem narzekać na bezczynność.
Za każdym razem, gdy myśli o swojej kobiecie lub zamierza coś zjeść w ulubionej restauracji, dostaje wiadomość, że coś się stało. Tym razem znaleziono na wysypisku śmieci nagie ciało młodej kobiety. Identyfikację utrudnia strzał oddany prosto w jej twarz. Jedynym tropem jest wytatuowany na łopatce motyl, tytułowy sfinks (motyl z gatunku Sphingidae). Śledztwo prowadzi do charytatywnego stowarzyszenia "Dobra Wola", zajmującego się pomocą młodym imigrantkom, które najczęściej trafiają do domów publicznych i na ulicę. Problem w tym, że stowarzyszeniem zajmuje się prałat, a jego członkami są biznesmeni i politycy. Montalbano jest świadomy, że gdy tylko zacznie się jakieś dochodzenie, zaraz wpada się na jakiegoś posła, prałata, polityka i mafiosa, tworzących łańcuszek świętego Antoniego, by chronić osobę, której dotyczy śledztwo. I tym razem śledztwo nie należy do najłatwiejszych, dotyczy bowiem osób powiązanych z mafią, kręgami kościelnymi i polityką. W sieci wzajemnych powiązań prowadzenie dochodzenia przez uczciwego komisarza wydaje się prawie niemożliwe. Sytuację utrudnia nawet fakt, że policjanci nie mają benzyny. Jeżdżą prywatnymi wozami, licząc na to, że być może kiedyś wydane pieniądze zostaną im zwrócone. Zbierają więc skrupulatnie faktury. A tymczasem pieniądze idą na ochronę dla polityków i biznesmenów.
Najciekawszy z całego sycylijskiego komisariatu jest niejaki Catare, asystent Montalbano. Catare zachowuje się jak ostatni półgłówek, nie potrafi sklecić gramatycznie poprawnego zdania, darzy swego pracodawcę wielkim uwielbieniem i jest przyczyną wielu nieporozumień czy zabawnych sytuacji. Nie potrafi prawidłowo zapisywać i wymawiać nazwisk, nie wspominając o numerach telefonów. Doprowadza to komisarza do rozpaczy.
Zaletą książki jest jej realizm, akcja rozgrywa się w miejscach będących repliką tych autentycznych w oparciu o zdarzenia przekazywane codziennie przez lokalne media. Trzeba przyznać, że nie zachęca to do podróży na Sycylię, biorąc pod uwagę ilość podpaleń sklepów za niepłacenie haraczu mafii, liczbę zabójstw na tle tychże porachunków oraz dosyć skomplikowane stosunki międzyludzkie. Całość czyta się szybko i niejako bez zastanowienia. Jest oczywiste, że sprawa i tak zostanie rozwiązana. To nie jest zadanie dla czytelnika.
W ośmiu opowiadaniach zawartych w tym tomie komisarz Montalbano zmaga się z przestępstwami rozmaitego typu, nie tylko z morderstwami, ale także z tajemniczym...
Gdy Montalbano postanawia pomóc swojej nowej sąsiadce, Lilianie Lombardo, po tym jak silnik jej samochodu odmawia posłuszeństwa, nie domyśla się...